sixty-two (62)

125 12 0
                                    

Stoję na wprost niego odtwarzając w głowie zdanie jakie przed chwilą do mnie powiedział. Czekam, aż zacznie się śmiać lub zwyczajnie powie mi, że to głupi żart jednak nic takiego się nie dzieje.

— Harry nie, nie spróbujemy napewno nie w taki sposób. — obserwuje jak twarz mężczyzny się zmienia, miota nim rozczarowanie, ból i wściekłość. Parska śmiechem pod nosem rozglądając się po pomieszczeniu.

— Dlaczego? — marszczę brwi słyszysz arogancję w jego głosie. Zanim jednak zacznę odzywać się do niego w taki sam sposób postaram się mieć w sobie dłużej opanowanie.

— Kilka zdań wcześniej nazwałeś się egoistą, który nie pozwoli zakończyć tej relacji, a teraz mówisz że powinniśmy spróbować w związek? — unoszę mimowolnie jedną brew w górę, ale tylko po to żeby podkreślić co przed chwilą powiedziałam. — Ty tego nie chcesz, ty nie chcesz miłości i tego co się z tym wiąże, ty po prostu chcesz żebym została w tym co jest między nami. — mówię to co myśle, obserwuję jak Harry podchodzi do mnie i chciałabym się cofnąć tylko po to, aby nie czuć się zdominowana wzrostem.

– Może zwyczajnie chcę spróbować? — wzrusza ramionami wydymając swoje usta, na które zerkam. — Jeśli nam się nie uda to się rozstaniemy, ludzie tak robią prawda? Nie od razu wiesz, że kogoś kochasz, podobno na to trzeba czasu. — kiedy to mówi patrzy się prosto w moje oczy, jego zielone błyszczą i mnie hipnotyzują dlatego spuszczam głowę w dół lecz nie na długo. Ujmuje palcami moją brodę i nadal mnie uwodzi.

— Ale to nie tak ma wyglądać, nie wejdę w związek poprzez strach czy wstyd. — odpowiadam szczerze wzruszając lekko ramionami. — Harry ja dopiero co wyszłam z toksycznego związku z Montym, ostatnie czego teraz chcę to wchodzić w coś podobnego drugi raz. — chwytam jego dłoń w swoją po to, aby zdjąć ją z mojego ciała. Wtedy chłopak łączy nasze palce, po czym unosi je do swoich ust i składa na mojej delikatny pocałunek, a mnie zapiera dech w piersiach. Nie spodziewałam się po nim takiego czułego ruchu, dodatkowo te jego piękne oczy.

— Chcę tego spróbować z tobą, nie chcę nikogo innego na tym miejscu, chcę właśnie ciebie. — rozchylam lekko usta z zaskoczenia jakie słowa opuściły jego usta, nie wiem co mam myśleć zwłaszcza, że brzmi tak szczerze. Tak pięknie dobiera słowa, tak dobrze brzmią z jego głosem. — Jeśli poczujesz, że to toksyczne rozstaniemy się. — dodaje błądząc wzrokiem po mojej twarzy, ujmuje mój policzek swoją drugą wolną dłonią. — Nie możesz mi odmówić bo jeszcze przed nikim tak się nie płaszczyłem, podejmując decyzje weź to pod uwagę. — lekko się uśmiecha co wywołuje także uśmiech u mnie.

Mam mętlik w głowie.
Jego oczy pokazujące uczucia i emocje i usta, wypowiadające te piękne słowa z szczerością jaką już chyba jestem w stanie rozpoznać mnie uwodzą. Hipnotyzuje mnie sobą.
Jego dotyk dzisiaj jest inny, delikatny i czuły. Jakby chciałam mi przekazać, utwierdzić jeszcze mocniej w tym co mówi. Jestem w osłupieniu widząc to jak bardzo chce spróbować być ze mną, jak bardzo to pokazuje i się tego nie wstydzi. Poznałam go już z kilku stron, widziałam różne twarze, ale tą którą mam teraz przed sobą chciałabym widzieć częściej, dlatego zanim odpowiadam wpatruje się w nią w ciszy.

— Nie zniosę widoku dłoni innego faceta na tobie, nawet myśli o tym sprawiają, że wariuję. — puszcza moją dłoń tylko po to aby ująć nią drugi policzek, opiera swoje ciepłe czoło o moje lodowate. — Nie chcę czuć na sobie innego dotyku niż twój. — zamykam oczy wsłuchując się w jego głos, czuję dreszcze na całym ciele, a serce bije mi tak mocno i szybko, że odnoszę wrażenie, że i on to słyszy. — Chcę spędzać z tobą każdą wolną chwilę, chcę odkrywać z tobą nowe uczucia i chcę żebyś to ty była każdym moim kolejnym pierwszym razem we wszystkim. — płonę i roztapiam się jednocześnie przez jego słowa. — Jestem lekko popsuty, mocno wybuchowy i zgubiony, nie umiem się kontrolować, a mówienie o tym co czuję nie przychodzi mi łatwo. Zrobiłem dużo gównianych rzeczy, podjąłem mnóstwo pochopnych decyzji i nawet te przemyślane nie zawsze wybieram dobrze, ale teraz, tutaj, to wszystko, jest tym co czuję. — oddech mi przyśpiesza i czuję narastające napięcie, które się spowodowane tym co mówi i jak mówi. — Nie obiecam, że cię nie zranię bo to potrafię robić jak nikt inny, ale dla ciebie chcę być innym. Musisz mi tylko pokazać jak to robić, naucz mnie. — szepcze docierając do mnie jeszcze mocniej, bardziej, a moja pamięć wierci w mózgu tą chwilę. Zapamiętuje każdy element tej chwili, każde słowo jakie wyszło z ust Harrego.

Moje serce i głowa analizują to co teraz czuję. Biorę pod lupę każde uczucie i wszystkie emocje, te która mam przy nim teraz i te, które mam kiedy jestem z nim. Słodycz, rozkosz, gorycz i ból łączą się za każdym razem. Tętno przyśpiesza i pojawiają się dreszcze kiedy mnie dotyka, a tylko on potrafi mnie tak dotknąć. Tylko zieleń jego oczu tak mnie dotyka nie dotykając wcale. Burzliwość. Namiętność. Delikatność. Intensywność. To wszystko tylko z nim potrafi iść w parze. Może powinnam?

— Musisz się postarać, pobawić się w kwiatuszki i wino, popcorn i kino... — odpowiadam rzucając przykładami, przechodzi mnie dreszcz kiedy gładzi kciukami skórę na mojej buzi.

— Umiem bawić się w łóżko, umiem całować i dotykać, ssać i lizać. — usta wyginają mi się w szeroki uśmiech, który chciałabym powstrzymać jednak nie potrafię.

— Mówię poważnie Harry, to nie może wyglądać tak jak teraz. — mówię odsuwając się od jego głowy, pierwszy raz po długiej chwili patrzymy sobie w oczy. — Jeśli wejdziemy w to oboje, oboje dajemy po równo. Oboje się staramy, oboje rozwiązujemy problemy i mówimy sobie prawdę choćby miała być najgorsza. — serce mi nie zwalnia, ale mam wrażenie, że jemu tak samo. To co się teraz dzieje jest nie tylko dla niego mocnym i pełnym wrażeń przeżyciem, ale i dla mnie.

— Czy możemy robić to wszystko powoli? Wiesz, że nagle nie potrafię, to świeże i nowe i nawet teraz kiedy mówię to wszystko, to nie przychodzi mi łatwo. — denerwuje się, słyszę to po tym jak szybko mówi. To dobry stres, to podkreśla, że mu zależy. Prawda?

— Małe kroki. — delikatnie się uśmiecham  jego twarz się rozluźnia i coraz większy uśmiech pojawia się na ustach Harrego.

— Seks mamy za sobą więc w to chyba nie musimy wchodzić powoli co? — wywracam oczami, oczywiście, że mogłam spodziewać się głupiego tekstu.

— Harry... — upominam go karcąc spojrzeniem spod rzęs, a mężczyzna próbuje powstrzymać uśmiech.

— Dobra już, żartowałem. — wywraca na mnie oczami, podoba mi się sposób w jaki na mnie patrzy. Jest szczery i przejrzysty, mogę zobaczyć co się w nim kryje. Twarz również ma rozluźnioną, nawet dziecięcą taką beztroską.

— Czeka nas poważna rozmowa z Katt, albo ja sama z nią pomówię. I moją matką, która delikatnie mówiąc za tobą nie przepada... — zagryzam usta, boję się tych rozmów bo mam tylko jeden scenariusz jak one się potoczą i nie jest to bajkowe zakończenie. — Co jeśli żadna tego nie zaakceptuje? Harry nie wiem co wtedy, nie wiem czy my... — zamyka mi usta dłonią, marszczę nos z niezadowolenia.

— Możesz przestać na chwilę myśleć, tak do końca dnia? I dać mi się w końcu kurwa pocałować? — nie czeka na moją odpowiedź, całuje mnie dziko jakby wyczekiwał na to wieczność. Jest zachłanny tak samo jak jego dłonie, jedna na moim karku, a druga na biodrze. Daję się ponieść chwili, daję mu się uczuć jak jak to robić bo to jest coś co ma on, a czego mnie brak.

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz