Przeglądam się w odbiciu lustrzanym mając na sobie samą bieliznę. Jestem szczupła, a mocno odstające kości biodrowe to jedyne co mi się w sobie podoba. Bark piersi i pośladków to to, co mocno we mnie uderza, a pijackie komentarze Cartera nigdy mi nie pomagały w tym, aby choć trochę polubić to jakich są rozmiarów. Nigdy nie byłam zaokrąglona, ponieważ Rebekah dbała o to co jem i budowała mnie na wzorzec idealnej kobiety jaką zawsze chciała być ona czym mnie podniszczyła. Moja samoocena jest zepsuta. Moje wartości to jej wartości. Moje zasady to jej zasady. Nie wiem kim jestem.
Odbudowuję obraz Billie - bo tak ma na imię dziewczyna, która na szkolnym parkingu rzucała się mojemu ex na szyję i tak sprawdziłam ją na Instagram. Była, cóż, może trochę niższa niż ja, bujne naturalne fale uroczo okalały jej okrągłą twarz, a brzoskwiniowe pośladki były czymś obok czego żaden facet nie przejdzie obojętnie. Ja sama bym się za nimi odwróciła, a piersi są dużo większe niż moje, a kiedy zobaczyłam na profilu społecznościowym zdjęcie w obcisłej zielonej sukience poczułam ukłucie zazdrości bo wygląda lepiej niż ja w czymkolwiek. Billie jest moim przeciwieństwem i przemyka mi myśl czy to dlatego Monty się z nią związał, ma to czego ja nie miałam. Znów czuję nieprzyjemne ukłucie zazdrości, które z każdą kolejną myślą jest coraz mocniejsze.
– I jak ten słodki róż? – głos przyjaciółki sprowadza mnie na ziemię, chwytam za ubranie i zakładam na siebie ostrożnie, aby niczego nie uszkodzić. Dawno nie miałam na sobie takiego jaskrawego odcienia na ciele, a obszyty dół sztucznymi piórami w tym samym kolorze co cała sukienka dodaje mały smak elegancji. Całkowicie odkryte ręce wraz z ramionami, krój też jest czymś świeżym, prosty i niedopasowany, sięgający mi do połowy uda, od szyi staję się z każdym centymetrem bardziej rozłożysty. Białe wysokie kozaki na słupku wydłużają i jeszcze bardziej wyszczuplają moje nogi, rany... – Ja tak wychodzę, nie wiem jak ty... – nim zdążę zaprotestować Katt odsłania kurtynę. Widząc jej odbicie tuż za mną zapiera mi dech w piersiach bo, w równie jaskrawej pomarańczowej idealnie opinającej jej kształtne ciało gorsetowej sukience bez rękawów, wygląda seksownie jak mało kto.
– Katt wyglądasz gorąco, cholera, dziś to ja jestem przy tobie jak Hugh Hefner. – śmieję się przypominając sobie jej słowa, dziewczyna dołącza się do mnie i spogląda mnie moją sylwetkę.
– Wyglądasz jak mamuśka po długim czasie bez wyjścia, gdzie coś seksownego? Gdzie jakaś koronka i zbyt krótka sukienka ledwo zasłaniająca tyłek? – wywracam oczami na jej dogryzki, spoglądam na siebie w lustrze i podoba mi się to co mam, inne.
– Po tych uroczych komentarzach muszę ją wziąć... – przyjaciółka śmieje się zasłaniając kurtynę, zbieram swoje rzeczy i układam je w kostkę po czym, wychodzę z przymierzalni.
Idąc do kasy decyduję się na długi kremowy misiowy płaszcz z czarnymi guzikami, nie jest taki ciepły na jakiego wygląda ponieważ podszycie to nieocieplany materiał. Po zakupie, który kosztował mnie więcej niż myślałam zdaję sobie sprawę, że długo nie wybiorę się na kolejne zakupy, bo jedyne na co mogę sobie teraz pozwolić to butik o nazwie - szafa Rebekah.
***
Wchodzę do sklepu z płytami winylowymi, Katt robi się na bóstwo w salonie fryzjerskim dlatego też mam czas żeby poszukać prezentu dla Harrego. Cieszę się, że mnie jako pierwszą poproszono do usługi, a blond refleksy na moich włosach tak bardzo mi się podobają, że zanim wyszłam z salonu obejrzałam się milion razy w lustrze. Nie wiem jak zareaguje na to Rebekah, ale nie dbam o to bo chciałam i zrobiłam coś dla siebie totalnie spontanicznie. Upięcie jakie zaproponowała mi kobieta było strzałem w dziesiątkę, a fakt, że było inspirowane zdjęciem Seleny Gomez to kolejny plus tej fryzury.
CZYTASZ
UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}
Fiksi PenggemarIch relacja staje się tajemnicą, ale na jak długo taką pozostanie? Jak wiele nieświadomych decyzji podejmie Rachel kiedy w końcu zrozumie, że robi to nie tylko dla siebie, ale również dla niego? Czy on będzie potrafił poświęcić tak wiele dla niej il...