Siedzę podczas lunchu z Katt opowiadając jej dokładnie wszystko co powiedział mi Carter, szczegółowo, wydaje mi się, że nawet trafiam w każde słowo. Dziewczyna patrzy na mnie z uchylonymi ustami, nie przerywa mi, jej twarz pracuje pokazując mi emocje jakie nią targają. Mówiąc jej to co zaszło dwa dni temu nie ronię łzy, chyba w ostatnim czasie wyszło ich ze mnie zbyt wiele.
– Jebać go, to kutas, wiedziałam to już wtedy kiedy mnie szantażował i żałuje, że wasz już od dawna fikcyjny związek nie zakończył się wcześniej. To skończony debil, Rue, nigdy na ciebie nie zasługiwał. — dodaje, szczerość bije od niej dotykając mnie co sprawia, że mam ochotę wyjawić jej moją tajemnicę o Harry. — Nie wysłałaś mu żadnych nudesów co? — śmieje się tym samym rozluźniając atmosferę. — On jest pojebany, kto wie jak mógłby wykorzystać cokolwiek. — przełykam ślinę, wzruszam obojętnie ramionami nie chcąc dać po sobie poznać małego stresu jaki mną targa. — Gdzie tak właściwie zniknęłaś na pożegnaniu lata? — nie skupiam się na niej tylko na Carterze, który wchodzi na stołówkę obejmując Billie i uroczo składa jej pocałunek na czole.
Nie czuję ukłucia zazdrości. Nie czuję złości, teraz jest we mnie wyłącznie rozczarowanie tym w jak dobry sposób o nim myślałam. Tym jak bardzo myliłam się co do niego jako do człowieka. Zawiodłam się, mocno. Teraz wiem, że muszę być ostrożna zanim wpuszczę kogoś tak blisko do siebie. Moja czerwona flaga.
Przerywam myśli kiedy mój wzrok spotyka się z jego, pewnym siebie, mocnym, który mnie tłamsi. Nie chcę dać mu tej satysfakcji, że ma na mnie haka, nie wiem do czego może być zdolny skoro szantażował Katt w taki sposób, to co może wymyślić dla mnie? Nie dam mu się więcej poniżyć. Muszę powiedzieć jej prawdę.
— Wyszłam z Harrym. — mówię bez zastanowienia, gula w gardle pęcznieje z każdą sekundą kiedy czekam na jej reakcję.
— Jak wyszłaś z Harrym? — marszczy mocno brwi, niezrozumienie na jej twarzy jest mocno naznaczone, a ja żałuje, że cokolwiek powiedziałam bo z jej palącym wzrokiem zamieniam się w tchórza.
— Wyszłam z nim, tak po prostu. — staram się utrzymać z nią spojrzenie, ale to jest zbyt trudne. Nigdy wcześniej tak się nie stresowałam, żałuje, że podjęłam tą rozmowę tutaj w miejscu publicznym i że zrobiłam to teraz. Muszę przestać działać pod wpływem emocji, nie mogę być jak Harry bo to w 98% kończy się porażką.
— Gdzie wyszłaś? Jak wyszłaś, Rue nie rozumiem. — śmieje się nerwowo bębniąc przy tym palcami o plastikowy czerwony stolik. — Rue, jeśli Harry zrobił coś czego nie chciałaś, jeśli to próbujesz mi powiedzieć... — nie kończy zdania i w jego trakcie przechodzi mnie myśl dlaczego ona zawsze tak źle o nim myśl? Dlaczego zawsze przytacza sytuacje w której mógł mi coś zrobić?
— Oj Katie, zaufaj mi, twój brat napewno nie zrobił niczego na co nie miałaby ochoty Rue, pewnie jeszcze błagała go na kolanach żeby... — nie wiem skąd obok nas nagle pojawił się Monty, nie wiem kiedy moja przyjaciółka uderza go w twarz, nie wiem kiedy nagle obok nas pojawia się Reggie i cała reszta ludzi, ale nie podoba mi się to.
— Co ty kurwa?! — wstaje na równe nogi kiedy widzę jak Monty jest zbyt blisko mojej przyjaciółki, patrzę jak jego najlepszy przyjaciel z drużyny staje przed moją przyjaciółką osłaniając ją ciałem.
— Powinnam to zrobić dawno temu! Jesteś pieprzonym zerem! — gdyby sytuacja nie była taka poważna, jej podskoki za ciałem Reggiego wydawałyby się mocno zabawne. — Nienawidzę cię! — krzyczy, patrzę na to wszystko co dzieje się dookoła i już wiem jak to się skończy. — Powiedz jeszcze raz coś popieprzonego na temat mojej rodziny czy Rue to przysięgam, że kurwa wszyscy tutaj się dowiedzą jakim jesteś chujem. — przysięgam gdyby mogła teraz splunęłaby na twarz Montiego.
CZYTASZ
UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}
Fiksi PenggemarIch relacja staje się tajemnicą, ale na jak długo taką pozostanie? Jak wiele nieświadomych decyzji podejmie Rachel kiedy w końcu zrozumie, że robi to nie tylko dla siebie, ale również dla niego? Czy on będzie potrafił poświęcić tak wiele dla niej il...