forty (40)

160 9 0
                                    

Harry




Patrzę jaka jest beztroska, patrzę jak uśmiech nie opuszcza jej ust odkąd tutaj dojechaliśmy i muszę przyznać, że wygląda uroczo. Podoba mi się jak jej długie włosy powiewają na lekkim wietrze i podoba mi się jak jej biodra kołyszą się na boki w tych obcisłych jasnych spodniach. Błękitna koszulka na cienkich ramiączkach w białe małe kwiatki dodaje jej słodyczy, której w tej chwili ma aż zbyt wiele. Sam nie wiem skąd takie myśli biorą się w mojej głowie, nigdy nie myślałem tak o żadnej kobiecie, ale jeśli chodzi o Rachel one się po prostu pojawiają.

– Tutaj jest tak miło...mogłabym tutaj zamieszkać. – zagaduje kiedy zajmuje miejsce obok mnie na piasku, kiedy w końcu skończyła moczyć stopy w tej cholernej lodowatej wodzie. – Lubię przebywać wśród ludzi, lubię z nimi rozmawiać, ale coraz bardziej brakuje mi takiej samotności, coraz bardziej chce mi się izolować. – rozumiem ją nawet zbyt dobrze, sam czuję od długiego czasu co ona. – Co będziesz jutro robić skoro nie będziesz na imprezie urodzinowej? – widzę jak spogląda na mnie badawczym wzrokiem, lubię to, że tak często jest bezpośrednia.

– Sam nie wiem, może będę bawić się dobrze gdzieś indziej. Te przebieranki i cała śmietanka miasta, nigdy tego nie lubiłem, wszystko przepełnione, takie nad wyraz sztuczne i udawane. – pierwszy raz rozmawiam z kimś tak szczerze i czuję, że ona chce mnie wysłuchać to dobre uczucie, którego dopiero teraz doświadczam. – Czemu ty się w to bawisz? – pytam choć doskonale znam odpowiedź na to pytanie.

– Cóż gdzieś pomiędzy, lubię te spotkania, a nie mam wyjścia bo Rebekah. – wzrusza ramionami i dostałem dokładnie taką odpowiedź jakiej się spodziewałem. Nadal jest pod dużym wpływem swojej matki, ale dostrzegam, że gdzieś powoli staje na własne nogi i uwalnia się z jej sideł. – Choć nie do końca jestem przekonana do takiej niespodzianki, jeśli Katt będzie miała jutro zły humor nie będzie chciała tego wszystkiego. – dodaje, uświadamiam sobie jak Rachel dobrze zna moją siostrę i jak blisko są.

– Nie wiem jak potrafisz z nią wytrzymać. – mówię bo pomimo tego, że jest moją siostrą to nasz kontakt zawsze był słaby, nigdy nie potrafiliśmy się dogadać i to nawet za dzieciaka.

– Gdyby dowiedziała się o nas powiedziałaby to samo. – śmieję się na jej trafiony komentarz i to następna rzecz jaką w niej lubię, riposta to też jej mocna strona. Wracam wspomnieniem do imprezy nad jeziorem kiedy to przed ludźmi powiedziała jak chujowy w łóżku jest jej ex.

Kiedy powiedziała mi te proste słowa o tym jak to jest niesamowicie mieć taką jedną osobą, której tylko ty możesz dotknąć i wiedzieć, że jest twoja, że oddaje się tobie w każdym aspekcie tego słowa coraz bardziej nie podobał mi się fakt, że jej były miał do niej takie prawo. Miał ją tylko dla siebie przez większość czasu, bo później była też moja i kurwa, sam chciałbym ją mieć tylko dla mnie. Gdybym miał mieć teraz świadomość, że ktoś dotyka i daje jej to co ja dałem jej pierwszy to sama ta myśl napawa mnie gniewem. Moja głowa podpowiada mi, że to zazdrość, ale to nie jest to, to zwykła chęć tego, że chcę mieć ją dla siebie nienaruszoną.

– Ludzie z którymi wczoraj się bawiłeś, to znajomi z dawnych lat? – zagaduje, słońce grzeje moją skórę dlatego zdejmuję koszulę i zostaję w samej czarnej koszulce z krótkim rękawem. Słyszę jej delikatny głos, jak stąpa, żeby wyczytać czy to dobry moment, aby poruszyć coś co bardzo ją ciekawi.

– Nie chcę o tym gadać, odpuść. – mówię szczerze bo jestem dzisiaj zmęczony tym tematem, chciałam tutaj przyjechać po to, aby właśnie nie myśleć o tym całym gównie włączając w to fakt, że podobno jestem ojcem. – Twój były nadal próbuje się do ciebie zbliżyć? – zmieniam temat, który bardziej mnie ciekawi bo odkąd widziałem całą sytuację w jej domu chcę kontrolować to czy nie robi jej krzywdy. Nadal pamiętam sine ślady na jej ciele tego dnia, gdzieś wiem, że Rachel nie należy do kobiet, które pozwolą sobie na takie traktowanie czy też dadzą się zastraszyć, ale chcę wiedzieć.

– O tym też nie chcę rozmawiać. – marszczę brwi i muszę na nią spojrzeć, to nie to co chciałem usłyszeć i sam nie wiem dlaczego to wyprowadza mnie z równowagi.

– Musisz uderzać tym samym kiedy nie chcę ci na coś odpowiedzieć? – ona też na mnie patrzy jednak na chwilę jej wzrok ląduję na mojej szyi, gdzie Nancy Peers zostawiła po sobie ślad. Dostrzegam jakiś niesmak w jej niebieskich oczach.

– Dlaczego ja mam ci na wszystko odpowiadać kiedy ty tego nie robisz? – unosi prowokująco jedną brew ku górze co działa na mnie prowokująco i kiedy tak mierzymy się na spojrzenia przychodzi mi ochota na to żeby ją pocałować, mimo woli wzrok spada na błyszczące usta Rachel.

– Tak to znajomi, wczoraj wpadłem do baru i akurat tam byli. – odpowiadam po chwili ciszy, ale mój wzrok nadal nie ucieka od jej ust, które ona teraz oblizuje. Sam do końca nie uwierzę, że jej uległem i odpowiedziałem, ale chcę wiedzieć czy nadal ma kontakt z Carterem.

– Nie mamy ze sobą żadnego kontaktu, prócz tego na szkolnym korytarzu. – mówi, a mnie nie podoba się nawet ten mały szczegół, kurwa nie wiem dlaczego tak się nakręcam na to gówno. – Chcesz mnie pocałować. – komentuje, a ja odrywam wzrok z jej warg i patrzę w oczy, spokojne jak ocean i niewinne jak u anioła co w dziwny sposób koi moje nagromadzające się emocje.

– Chcę. – mówię szczerze bo nawet nie chcę tego ukrywać, nie chcę w nic grać bo tak bardzo chcę ją pocałować, jestem jej głodny w inny sposób niż zawsze, w inny niż sam seks.

Rachel bada wzrokiem moje oczy zbyt długo, mogę powiedzieć, że ją znam i doskonale wiem, że chce coś ze mnie jednocześnie wyczytać, ale też prowokować nie dając mi tego co chcę. Mam wrażenie, że sprawdza jakieś moje granice. Przez wiatr kosmyki włosów zasłaniają jej twarz dlatego wyciągam swoją dłoń i palcami zakładam je za jej uchu, przejeżdżam po jej zimnym policzku, kurwa, chciałbym wytrzymać dłużej jednak nie potrafię.

Pochylam się lekko łącząc nasze wargi w jedno, leniwy oraz głęboki pocałunek, bez pośpiechu przypomina mi ten w mojej sypialni kiedy pieprzyliśmy się inaczej niż mam to w zwyczaju. Czułość jest dla mnie obca, ale z Rachel chcę jej więcej i więcej.

Nie wiem co ona ze mną robi, nie rozmyślam nad tym, nie chcę tego robić bo im więcej myśli tym więcej wniosków i podejmowanych decyzji. To co pomyślałem sobie po spotkaniu z Olivią Linn nadal jest w mojej głowie do teraz i nie zrezygnuję z tego, nie chcę rezygnować z tej relacji jaką mamy. Gdzieś czuję, że ona chcę mnie zrozumieć i nie przyczepia mi łaty jak wszyscy dookoła, ale nie jest też osobą, która nie powie mi prosto w oczy, że nie uważa mnie za dupka.

– Nie dam ci się przelecieć kiedy masz na sobie to... – mówi mi kiedy odrywamy się od siebie, aby zaczerpnąć oddech, śmieję się kiedy wskazuje palcem na ślad po Nancy Peers. –...Bóg wie do czego się wczoraj dopuściłeś. – dodaje żartobliwe, ale doskonale słyszę w jej głosie tą wredną szpileczkę i przemyka mi przez myśl to czy Rachel chce mnie dla siebie tak samo jak ja chcę ją.

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz