Rozdział 25 - Śpioszek

22 5 0
                                    


Minął następny dzień. Mój kostium był już prawie gotowy. Potrzebowałam jeszcze jednego dnia, by skończyć go całkowicie. Przeciągając igłę przez jedwab, wiedziałam jedno, nie pozwolę Calvinowi, mojemu małemu śpioszkowi, zostać bronią. Jego życie miało być jego, nie ONP ani Dany. A moje życie, miało być moje, nie żadnych szalonych naukowców. Coraz bardziej martwiłam się, ile Calvin spał. Co jeśli przez sześcioletnie uśpienie jego mózg został trwale uszkodzony? Jak o tym myślę, dziwne, że jest aż tak normalny. Ludzie po śpiączce potrzebują długiego leczenia. On fizycznie jest normalny, poza tym, że jest chudy. Wygląda jakby psychiczni też. Poza jego oczami. Wstałam i usiadłam przy nim, tak by móc patrzeć się na jego twarz. Właściwie skoro jego moc tkwiła we wzroku, to czy gdyby go stracił przeklęta zdolność, by zniknęła? Nawet bez tego, był skazany na życie bez wzroku. Właściwie jak on będzie sobie radził, gdy wyjdziemy z tego pokoju? Niewidomi przecież chodzą na specjalne zajęcia, gdzie są uczeni, jak żyć nie widząc. On na coś takiego nie będzie mógł iść. Można nielegalnie załatwić komuś terapię?

Usłyszałam pukanie do drzwi.

– Proszę... – powiedziałam.

Do pokoju weszła Dana w swoim kostiumie. Podeszła do Calvina i zaczęła się mu przyglądać.

– Jaka jest jego moc? Wiem, że wiesz, ale z jakiegoś powodu nie chcesz mi powiedzieć.

– Nie w – gdy zaczęłam mówić, wysunęła z pleców skrzydła o piórach z ostrzy.

– Wiesz jak nienawidzę ranić psioników – uśmiechnęła się.

Zmroziło mnie. Nocny Anioł naprawdę mi groziła.

– Gdy coś widzi podpala to – powiedziałam, wymyślając na szybko. Miałam nadzieję, że uwierzy i cały ten wyścig nie będzie już problemem.

– Rozumiem – Jej skrzydła rozpłynęły się w powietrzu – Wiem że pewnie zastanawia cię kilka spraw, związanych z twoim towarzyszem prawda?

– Nawet bardzo... – odparłam zgodnie z prawdą. Calvin drgnął przez sen.

– Więc tak... Już wiem, jakie masz pytanie. Czemu jest w takim dobrym stanie. Odpowiedź jest prosta. Uśpienie w ONP nie jest zwykłym snem. Jest w dużym stopniu kontrolowany przez ośrodkowego władcę umysłu i jest w pełni świadomy. Stąd Calvin faktycznie jest młodym mężczyzną, a nie dziesięciolatkiem zamkniętym w ciele szesnastolatka. Jest w stanie się normalnie poruszać, przez to, że przez około osiem godzin na dobę, paraliż senny nie działa. Przez to codziennie zażywa minim ruchu. W sumie łącznie, to może być więcej niż u przeciętnego korposzczura – zaśmiała się – Bardziej niebezpieczne, jest to że są w ciągłych koszmarach i innych emocjonująych snach, przez co większośc psioników po tak długim czasie w ONP, zaczyna cierpieć na problemy psychiczne. Właściwie jestem w szoku, że twój chłoptaś jest w tak dobrym stanie. Serio, zwykle nawet po pięciu latach, ludzie są w już w takim stanie, że większą łaską jest ich zabić. Jakieś jeszcze pytania?

– Czemu tyle śpi?

– Podejrzewam, że efekt uboczny mocy władcy umysłu – odparła – Coś jeszcze?

– Czy jego wiedza stoi w tym samym punkcie co w chwili uśpienia?

– To jest niezłe pytanie, które zadaje mało osób. Nie – odparła ku mojemu zdziwieniu – W ośrodkach jest coś, co można nazwać komuną wspomnień. Więźniowie często trafiają do nie swoich wspomnień, czasem własnych, czasem cudzych. Stąd można dowiedzieć się różnych rzeczy o świecie. Bardziej litościwi władcy umysłu, decydują się wysłać ich do takich wspomnień, by dowiedzieli się czegoś nowego. Poza tym nikt nie pilnuje, by każdy dostawał w śnie, to co już wie i zna.

Cierp, aniołkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz