Rozdział 28 - Drugi anioł

24 5 0
                                    


Obudziły mnie ciepłe promyki słońca, padające na moją twarz. Otworzyłam oczy i zobaczyłam błękit nieba, przykryty chmurami. Uśmiechnęłam się. Udało się. Uciekliśmy Danie i policji. Przynajmniej jak na razie. Wstałam i sięgnęłam do torby, w której mieliśmy ważne rzeczy. Były wszystkie rzeczy, jakie chciałam wziąć. Wyciągnęłam z torby dwie butelki izotonika i dwa batony musli.

– Calvin... wstawaj – powiedziałam. Chłopak podniósł się i przytulił mnie.

– Złapali nas? – spytał, ziewając.

– Na razie nie – podałam mu napój i przekąskę.

– Chwilowo jesteśmy wolni... – Ugryzłam batona.

– Co robimy teraz? – zapytał, zaczynając jedzenie.

– Myśle, że... wracamy do Tsumicity... – powiedziałam. Nie chciałam tam wracać. Jednak tylko w tym mieście, wiedziałam gdzie szukać wejścia pod ciemną latarnię.

– Wiesz co to za miasto prawda? – zapytał Calvin z przejęciem.

– Niestety tak... ale teraz tylko ono daje nam jakąkolwiek szansę...

– Nieźle się stoczyliśmy... – Zaśmiał się – Niegdyś młodzi prymusi. Teraz dwójka uciekinierów o niebezpiecznych i chujowych mocach.

– Dokładnie... Sama nie pamiętam kiedy ostatnio odwiedzałam żadną świątynie...

– Ja tym bardziej... Od sześciu lat nie byłem w rzeczywistości...

– Musimy dojść do jakieś drogi. Tam moją mocą, nakłonię jakiegoś kierowcę, by nas podwiózł.

Zapadła chwila ciszy. Następnie skończyliśmy nasze batony i ruszyliśmy w drogę. Podczas drogi podałam Calvinowi duży patyk, żeby użył jej jako tymczasowej laski.

– Po sześciu latach snu, wracam, by żyć w ciemności... – powiedział cicho.

– Dokładnie. Żyjesz jak niewidomy pomimo tego, że masz wzrok.

– To zabójczy wzrok...

– Właściwie... nie mogli po prostu pozbawić cię wzroku? Przecież i wtedy nie mógłbyś użyć swojej mocy.

– To byłoby pozbawienie mnie mocy... a to mogą robić tylko bogowie. Gdybym stracił oczy, w najlepszym wypadku po prostu bym umarłbym – Potknął się. Przed upadkiem uratowało go złapanie pobliskiego drzewa – W gorszym wybuchłbym. Jednak najpewniej głowy psioników w promieniu iluś kilometrów by pękły, a ludzie z talentem psionicznym zostaliby kalekami

– Czyli tak to działa...

– Dokładnie. Nie stracisz swojej mocy, chyba że jeden z bogów ci ją odbierze.

– Dużo wiesz o psionice...

– W OEOP nas tego uczą...

Zapadła cisza. Szliśmy przez dłuższy moment. Gdyby nie opaska na jego oczach, wyglądał jak zupełnie zwyczajny chłopak. Nie mogłam zobaczyć jego oczu, a on nie mógł zobaczyć mnie. Przez co nie mogłam własnych spojrzeniem, zrozumieć ile bólu musiał przeżyć. Spędził praktycznie całe nastoletnie lata w swoich koszmarach. Zamknięty nietraktowany jako człowiek. Nie nauczony wszystkiego, co powinien wiedzieć nastolatek. Wtedy dotarło do mnie coś dziwnego. Skoro był ledwie dzieckiem gdy został zamknięty w ośrodku, to czy miał jakąkolwiek edukację seksualną? Z tego co tutaj słyszę OEOP to jedno wielkie łamanie praw człowieka. Został na tyle szybko zamknięty, że mogli jeszcze tego im nie mówić. Patrząc na to że jego rodzina była wręcz fanatycznie religijna, wątpię by, mu cokolwiek mówili. Jeśli cokolwiek wie, to czy jest na poziomie śmiania się z wyrazów takich jak "paróweczka"?

Cierp, aniołkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz