Reszta rozdziałów

13 2 0
                                    


Jedna z nas, ta która to pisała, raczej  nie będzie w stanie wrócić do publikowania tego.

Faktem jest jednak to, że mamy dostęp to tego co do tej pory napisała. A właściwie to napisała to już do końca. Po prostu nie miała siły na publikację. 

Pozwoliła nam jednak na opublikowanie tej surówki. Jest to wersja prosto z pliku tekstowego, bez korekty ani ponownego przeczytania.


Rozdział 41: 

Pierwszym co poczułam, była świadomość tego że leżałam. Miałam ciało, więc żyłam. Zaraz po tym usłyszałam pikanie maszyny, powolnie, regularnie. Żyłam, zdecydowanie ta kobieta mnie nie zabiła. Gdzie byłam? Czułam się taka zmęczona? Ile spałam? Poczułam obrzydliwy zapach tanich środków dezynfekujących. Otworzyłam oczy, zamknęłam je równie szybko. Jasne światło sprawiło mi ból. Otworzyłam je ponownie, tym razem powoli, dostosowując się do okrutnego blasku. Znajdowałam się w małym pomieszczeniu, przypominającym prywatną salę więzienną. Tyle że wysadzoną kafelkami i dziwnym sprzętem, wyglądającym na medyczny. Leżałam w łóżku, do którego byłam przypięta czarnymi pasami,mogłam poruszać tylko ramionami. W moją lewą dłoń był wbity wenflon, łączący mnie z kroplówką. Byłam zacewnikowana. Dopiero gdy rozbudziłam się trochę bardziej, odkryłam że nie mogłam poruszyć głową, a gdy rozbudziłam się jeszcze trochę, ogarnęłam że byłam podłączona do jakiegoś sprzętu. Co tu się działo? Próbowałam się rozpiąć, nie mogłam. Próbowałam się wyrwać, nie mogłam. Zaczęłam oddychać szybciej, nie mogłam dostać ataku paniki, ani co gorsza ataku psionicznego. Wzięłam głęboki wdech, próbując przepchnąć powietrze najdalej jak się da a później zrobić najdłuższy wydech. Czułam że moja moc już wróciła. Spróbowałam jej użyć, by dowiedzieć się co tu się dzieje. Psionika nie chciała działać, zamiast tego maszyna trzymająca moją głowę pisnęła. Gdzie ja kurwa byłam?

I wtedy do mnie dotarło. Zostałam złapana przez ZRP. Zamknęli mnie w jakimś labolatorium, będą mnie badać a później zabiją lub wsadzą do ONP. Z każdym oddechem docierało do mnie, że to naprawdę się stało. Zostałam złapana, moje życie właśnie naprawdę się kończyło. Nawet jeśli mnie nie zabiją, nawet jeśli nie zatrzymają skurczów serca ani oddechy płuc, uśpienie w ONP nie jest tym co można nazwać życiem. W miare gdy coraz bardziej to rozumiałam, rozpacz gromadziła się, wypływając jako łzy.

Spojrzałam się w biały sufit, w szarą wyrwę na ścianie. Gdy usłyszałam jak otwierają się drzwi do pokoju. Zobaczyłam mężczyznę w średnim wieku. Jego zielone oczy były podgrążone, kontrastując z idealnie ułożonymi brązowymi włosami. W ręku trzymał kubek z kawą. Nosił kitel, co wskazywało na to że jest naukowcem. Na kitlu znajdowało się logo ZRP. Miał przy sobie skurzaną torbę.

- Witaj Betty Brayn, ciekawy przypadku - powiedział - Widzę że już wiesz w jakiej sytuacji się znalazłaś - Usiadł na małym taborecie.

- Kim jesteś? - spytałam.

- To nie jest ważne... Ważne jest tylko że jestem naukowcem, badającym psionikę. Ważne jest że zostałem wyznaczony by zająć się tobą - Odłożył kubek na kran - Dla międzynarodowego bezpieczeństwa musimy dowiedzieć się czemu twoje moce nie dawały jakiegokolwiek znaku przez całe życie, dlaczego testy nie ujawiniły twoich psiocytów i czemu dostałaś moc tak późno. Powiem szczerze, nie myśl że jesteś wybrańcem czy coś takiego. Podejrzewamy że byłaś zarażona jakimś psionicznym wirusem, jeśli tak to będziesz człowiekiem na którym udowodnimy istnienie czegoś takiego.

- Istnieją psioniczne wirusy? - Zdziwiłam się.

- Nauka nie potwierdza ani nie zaprzecza. Twój przypadek jest ciekawy. Dobra... dla wyjaśnienia czemu nie możesz teraz wejść do mojego łba, sprawić że zacznę widzieć cię jako niewinną pietnastolatkę na której cały świat się uwziął... Maszyna podłączona do twojej głowy jest praktycznie tym samym co używamy w ONP. Mówiąc wprost gdy próbujesz użyć psioniki, ona zmienia energię psioniczką w zwykły ładunek elekryczny. Kapujesz? Będę szczery dalej, gdy tylko dowiedzieliśmy się że pomimo braku psiocytów, jesteś władcą umysłu, nie wiedzieliśmy co zrobić gdy już cię przebadamy. Rozjebując tamten ośrodek ONP, dałaś nam genialne rozwiązanie, w formie umieszczenia cię w innym ośrodku tego typu.

Cierp, aniołkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz