Rozdział 7 - Elinor

55 5 0
                                    


Szłam bez celu, szukając logiki w tym, co się ze mną działo. Zobaczyłam budkę telefoniczną.

Dziwne, przecież nikt ich już nie używa, pomyślałam.

Wyciągnęłam z kieszeni monetę, chcąc zadzwonić do Kristen. Jednak co chciałam jej powiedzieć? Poza tym co jeśli ZRP powiąże ją ze mną? Schowałam monetę i odeszłam. Usiadłam na schodach jakiegoś bloku, zdając sobie sprawę, że nie miałam co ze sobą zrobić. Byłam w obcym mieście, poszukiwana i beznadziejna. Zimny wiatr łaskotał moją skórę, skuliłam się.

Wtedy usłyszałam głos obcego mężczyzny:

– Witaj, mała.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że było z nim dwóch innych. Włączyłam czytanie myśli. Przypłynął do mnie taki ich potok, że prawie krzyknęłam. Chcieli mnie napaść. Wyłączyłam obce głosy w głowie. Wstałam i spojrzałam prosto w oczy pierwszego z nich.

– Jesteś p-pewien że chcesz mnie atakować? – mówiłam, próbując brzmieć groźnie. Po rozbawieniu w jego oczach poznałam, że nie wyszło mi.

– Oj tak – odparł.

Machnął ręką i w jego garści pojawiła się świecąca kula. Odsunęłam się, przełykając ślinę. Pewne było jedno: zostałam zaatakowana przez psionika. Wskoczyłam do jego umysłu, jednak gdy próbowałam rzucić kulą w jego towarzyszy, jego dłoń nie chciała być mi posłuszna. Wyszłam z jego umysłu. Rzucił w moją nogę kulą. Poczułam powalające uderzenie w kolano. Po mojej nodze boleśnie rozeszła się energia. Upadłam. Przejęłam kontrolę nad jednym z kolesi z tyłu, modląc się w duszy, by nie był psionikiem. Sprawiłam, by rzucił się na psionika. Ten próbował go z siebie zepchnąć. Nagle cała trójka przestała się ruszać, a ich oczy napełniły się przerażeniem.

Wstali i zaczęli uciekać, zostawiając mnie samą. Odetchnęłam, gdy podeszła do mnie młoda dziewczyna. Jedno spojrzenie na jej twarz wystarczyło, bym zdała sobie sprawę, kim była. Była tym samym bytem, który pojawił się w moim śnie, była EAE.

– Siemka, zielooczka! – Złapała mnie za rękę i pomogła wstać. – Uciekamy. – Pociągnęła mnie ze sobą.

– Co tu się odpierdala? – sapnęłam pod nosem.

Nie mając wyboru, biegłam za nią.

Więc tak – mówił jej głos w mojej głowie. Z Pewnością nie było to moje podsłuchiwanie, zrobiła to umyślnie. – Nie mam pojęcia, kim w sumie jesteś, ale pomagam ci utrzymać się przy życiu. Nie pytaj, czemu to robię, OK?

– Rozumiem.... – odparłam.

Czy ty serio jesteś tak potężnym władcą umysłu, że aż ZRP cię ściga, a nie potrafisz komunikować się niewerbalnie?

– Na to wygląda... zaraz! Skąd wiesz o tym?

Czarny rynek... poza tym... nie ważne – odparła. – Komunikacja niewerbalna jest dużo wygodniejsza. To chyba moja ulubiona część bycia władca umysłu. Nie musisz się bać że ktoś cię podsłuchuje, ani wkurzać się tym że druga osoba cię nie słyszy.

– Jak to działa?

– Każdy musi odkryć to sam – odparła głosem i zatrzymała się przy ciemnym zaułku. – Poza tym, sama wiesz, że naszej mocy nie da się wyjaśnić słowami.

– Ponad każdym z dziesięciu* zmysłów...

– Jak się nazywasz tak właściwie? Mów prawdziwe imię, wiem że jesteś poszukiwana.

– Betty... – odparłam. – Ale przestawiam się jako Kristen.

– EAE to moje inicjały. Możesz nazywać mnie Elinor. – Wyciągnęła do mnie dłoń, a ja ją przyjęłam.

– Witaj, Elinor...

– Właściwie to muszę to z góry zaznaczyć: jestem antybohaterem. Jak się domyślam, po tym, że jesteś w tym mieście, ty również chcesz nim zostać.

– Co to za miasto? – zdziwiłam się. Jednak faktem było to, że nie chciałam zostawać antybohaterem. Jednak zapowiadało się na to, że nie miałam innego wyboru. Inaczej zostałabym prędko złapana.

– Tsumicity... nie mów, że tu trafiłaś, nie wiedząc, co to za miejsce.

– Tak jakoś wyszło – odparłam nerwowo.

Więc... witaj w Tsumicity. Miasto założone sto szesnaście lat temu, przez Kochającego Grzech – odparła w myślach.

Nie wiedziałam, o jakiej osobie była mowa, jednak słyszałam o Kochającym Grzech regularnie w wiadomościach. Jakim cudem ktoś, kto wciąż żyje, założył tak dawno miasto?

Zaczynało jako kilka nielegalnych fabryk rozrosło się, do stolicy wszystkiego, co nielegalne. Nie znajdziesz super złoczyńcy lub antybohatera, nie korzystającego z tego mrocznego miasta. Chociaż oczywiście są tu normalni ludzie, jednak to w najbardziej skorumpowane miasto świata, gdzie dostaniesz każdą informację i każdy towar. Ja i moja tymczasowa drużyna, jesteśmy tu po to, by pozyskać informację do jednej akcji...

– Rozumiem... – powiedziałam cicho.

– Ale – oparła ręke na moich barkach – idziemy się razem napić!

Dopiski:

1)Tak, ludzie mają dziesięć zmysłów. Poza pięcioma podstawowymi udowodniono istnienienie co najmniej dziesięciu. Jak te "podstawowe" odpowiadają za odczuwanie otaczającego nas świata, tak pozostałe dotyczą odczuwania własnego ciała. Są to nonocepcja (czucie bólu), zmysł temperatury, zmysł równowagi, propriocepcja (odczuwanie ułożenia swojego ciała) i percepcja czasu. Całe życie w kłamstwie? 



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Nikt się nie spodziewał kolejnego rozdziału

Edit: Zapomniałam! Dziękuje Sutsui za korektę. 

Cierp, aniołkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz