17

592 89 12
                                    

Blondyn po kolacji i kąpieli poszedł do łóżka, w sypialni, gdzie był Deku. Położył się jako pierwszy. Chciał jeszcze porozmawiać z zielonowłosym nim ten pójdzie spać. Gdy pojawił się w drzwiach od łazienki, wycierając włosy, Katsuki się podniósł i podszedł do niego. Ten zdążył się przetransportować przed wielkie lustro, więc doskonałe widział przyszłego męża, który zabrał mu ręcznik i zaczął wycierać niesforną czuprynę.  Królowa wpatrywała się w zamyślone oblicze czując przyjemne ciepło, gdy ten delikatnie osuszał zielone kosmyki.

- Przedstawiłem ci dziś Kirishimę i Yuiego... Pamiętasz, prawda? - zapytał, a ten pokiwał głową. - Spłonął im dobytek. - stwierdził, a ten uniósł brew patrząc na niego w odbiciu lustra cały czas. Ten wpatrywał się w jego oczy.  - Możemy im jakoś pomóc?

- Mój Alfo...

- Wszystko spłonęło. Nie mają co jeść, gdzie spać... - zaczął, bo ton jakim zaczął zielonooki nie był najbardziej skory do pomocy. - Nie mają co że sobą zrobić. Jak nie odkują się przed zimą  umrą z głodu. - oznajmił, a ten westchnął.

- Pomyśle nad jakąś pomocą. - oznajmił, po czym wsunął dłoń w jego kosmyki, dalej stojąc tyłem do niego, bo ten stał za nim. - Ale najpierw chciałbym byś mnie popieścił swoimi ustami. - Delikatnie przysunął jego głowę do swojego karku. - Nie wracałeś na noc do sypialni, więc nie wysypiałem się, mój Alfo...

- Przepraszam. - oznajmił. Nie wiedział co miał robić, więc delikatnie zaczął muskać jego delikatną, miękką skórę. Omega zadrżała zadowolona i przymknęła oczy, odchylając głowę, by dać mu lepszy dostęp. Ten jednak nie wiedział co dalej. Doskonale czuł podniecenie w powietrzu, ale nie był w stanie się podniecić, tak by Krolowa mogła go poujeżdżać... Na szczęście ten złapał jego dłonie i wsunął pod odzienie, więc blondyn zrozumiał tyle, by jeździć po jego brzuszku, klatce i sutkach, które były twarde. Wszystko to działo się przed lustrem na stojąco, więc mógł zobaczyć dokładnie co robi. Nie wiedział czy dobrze mu sprawia przyjemność, czy ma iść dalej...  Przede wszystkim nie wiedział co ma zrobić dalej. - Wystarczy... Byś przemyślał? - zapytał, a ten odtworzył oczy i spojrzał w te czerwone w odbiciu lustrzanym.

- Na dziś wystarczy - oznajmił, mimo że nie był zbytnio zadowolony i wyjął jego dłonie. - Jutro już nie. I radziłabym wrócić tutaj do mnie wieczorem. - oznajmił, a ten pokiwał głową. Po czym zielonowłosy wziął kilka głębszych oddechów. Miał dość celibatu.  Chciał dostac jego kutasa, tak jak mu się to należy. Dał mu wystarczająco dużo czasu na przystosowanie się. - Kładźmy się spać. Dużo jutro mamy do roboty. Oboje. - stwierdził i się przetransportował do łóżka już mniej chętny na pieszczoty. Przytulił się mocno do Alfy i zamknął oczy, by na spokojnie zasnąć.

****

Blondyn wślizgnął się z samego rana do swojego przyjaciela. Zaproponował mu wyskoczenie do lasu, by poćwiczyć. Lubili to robić, by rozładować napięcie, gdy żaden nie miał Omegi. Teraz jeden ma i korzysta, a drugiemu nie staje. Katsuki rozmawiał z Kirim na temat wszystkiego co się działo. Ten też potrzebował wygadania się, więc akurat był to dobry moment.

- Nie miałem z nim problemów,  więc nie bardzo mogę pomóc. - oznajmił czerwonowłosy. - Podchodzę do niego, pieszczę jego szyję, oznaczenie, po czym zawsze go rozciągam,  po czym wchodzę.  Wszystko mnie w nim podnieca, więc nie wiem dlaczego ci nie staje...

- Lipa... - burknął i zapatrzył się w postać, która szła do nich z koszykiem i uśmiechem na ustach. Yui pomachał im i odwrócił głowę do kogoś, okazało się, że był z nim Deku. Gdy byli na tyle blisko, zielone oczy przeleciały wzrokiem po spoconym, półnagim ciele przyszłego męża, po czym ich właściciel przygryzł wargę. Katsuki był na prawdę gorącym okazem...

- Przyniosłem wam śniadanie! - blondyn pocałował swojego smoka w policzek. - Zabrałem ze sobą też Królową. Kupiła świeży, ciepły chlebek, a ja mam z kuchni masło i wędliny. - oznajmił i rozłożył koc na polanie. Mężczyźni na to patrzyli. - Zjemy i wracacie do treningu? - zapytał, a ci pokiwali głowami na tak i usiedli.

Deku niewiele się odzywał. Jadł pajdę chleba,  przysłuchując się rozmowie, która się toczyła.  Kirishima mówił o tym, że przypominają się stare dobre czasy, gdy ćwiczyli  a Yui, gdy zaczęli randkować że sobą (w sensie z Kirim), przychodził na nich popatrzeć i zawsze z czymś pysznym.
Tym razem, gdy zjedli i się napili, dwie Omegi przyglądały się treningowi.

- Kirishima ma ciekawą moc...

- Tak. Zarówno do obrony, ale i do ataku, świetnie mu to wychodzi. - oznajmił blondyn dojadając resztę swojego śniadania i popijając je sokiem. - Mogę zapleść ci włosy? - zapytał po chwili, a ten niepewnie dość pokiwał głową, więc ten zadowolony zabrał się do pracy. Z sakiewki przy pasie wyjął kilka gumek i spinek, a mówienie do Królowej na ty, przyszło mu całkiem naturalnie. Zaczął cicho nucić pod nosem jakąś piosenkę i delikatnie zabrał się za robienie warkoczów, bo okazuje się, że włosy są na prawdę długie, ale kręcone wydaja się krótkie i objętościowe. Izuku patrzył na mężczyzn, ale po chwili po prostu przymknął oczy i pozwolił, by promyki słońca, które przebijały się przez korony drzew spadały mu na twarzyczkę.  Słabo się czuł z rana, dziwny niepokój go złapał, ale teraz czuł się bardzo dobrze,  wyciszył się i był blisko swojego blondyna. Jakoś tak poczuł, że akurat teraz tu jest jego miejsce.
Otworzył oczy, gdy został pocałował. Zobaczył przed sobą uśmiechniętą twarz męża.

- Wygrałem - wyszczerzony wziął wody, by się nawodnić. Chłopak mu zaklaskał. Tak, czuł się dobrze w tym konkretnym towarzystwie.









Komentarz ? Gwiazdka ? To i to ?



Królowa (Bakudeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz