Izuku powoli wykonywał czynność, bo jak się spieszył to nie przynosiło to dobrych efektów. Co chwilę też musiał robić sobie przerwy, bo ciało nieprzyzwyczajone do ciężkiej pracy bolało już po krótkim czasie. Katsuki widząc to, że ten się męczy, na co jego straże też zwrócili uwagę, powiedział mu, by zabrał plony, zawiązywał w małe kupki i zanosił do szopy. Chłopak chętnie to zrobił, po kilku kursach jednak ktoś go zatrzymał.
- Cześć piękny - oznajmił jakiś Alfa. - Przyjechałeś w odwiedziny i zaciągnęli się do roboty? Musisz być miastowy.
- Niech zgadnę. - odezwał się drugi, byli do siebie bardzo podobni, chyba byli to bracia. - Miastowa dziweczka. W końcu Omegi, jak nie mają Alfy zawsze tak kończą.
- Ktoś ją niedawno brał, pachnie ruja, czujecie? - zapytał cichutko trzeci, zaciągając się miłym dla nosa zapachem. - Może i nie jeden. Dziwki w rui są na prawdę... Pożądane.
- Zabawmy się. - zza nich wyszedł czwarty. Izuku patrzył na nich zaskoczony. Nikt go jeszcze nigdy tak nie obraził. Czy on wygląda na kogoś lekkich obyczajów? Już miał odpowiedzieć, gdy ktoś go zaszedł od tyłu łapiąc za biodra. Od razu się odwrócił i odsunął.
- Macie rację, w piątkę, tak jak lubimy - dodał ten co dopiero dołączył.
- Nie jestem wami zainteresowany. - oznajmił i odsunął się jeszcze bardziej.
- Rozumiemy. Ekskluzywna dziwka. Zobaczymy czy potrafi coś wyjątkowego - rodzeństwo zarechotało.
Katsuki miał złe przeczucia. Izuku już jakiś czas nie wracał. Podszedł do strażników, po czym kazał im iść za sobą. Czuł w kościach, że Omega jest zaniepokojona, albo wzburzona. Byli oznaczeni, wiedzieli o swoich emocjach, przynajmniej trochę, potrafili to poczuć. Gdy na horyzoncie była już szopa na plony dostrzegł ich. Piątkę braci, postrach wsi. Pomiędzy nimi Deku. Byli jak hieny. Bakugo czuł, że nie nie powstrzyma. Nie obchodzi go to, że może zostać pobity. Jak go dotknął to ich zajebie. Szerzej otworzył oczy, gdy zobaczył jak najstarszy z nich wymierza klapsa Omedze. Poziom jego wkurwu urósł do tego stopnia, że zaczął zgrzytać zębami i warczeć. Jednak
Królowa nie była bezbronna.
Odwrócił się w sekundę i wymierzył cios w klatkę piersiową, w okolice mostka. Widać było, że wydusił z Alfy oddech, więc musiało być ono mocne, albo po prostu wiedział gdzie dokładnie uderzyć. Gdy mężczyzna próbował złapać wdech, złapał go za rękę i wykręcił w ten sposób, że ten jęknął z bólu, a następnie runął na ziemię przerzucony przez Omegę.
- Dotykać mnie ma prawo tylko moja Alfa. Nie jacyś zboczeńcy o złych zamiarach. - oznajmił. Tak jak zwykle pozostawał spokojny i opanowany, w tym momencie na jego twarzy widniał gniew.
- Teraz przejebaliście sobie. Nie odpuszczę wam dotknięcia mojej Omegi, sukinsyny - oznajmił Katsuki, dotarł na miejsce, był lekko oszołomiony tym co potrafi Omega, ale cieszył się, że umie się obronić, podwinął rękawy do góry i chciał się rzucić na mężczyzn, ale poczuł delikatną dłoń na policzku.
- Alfo. Nie warto. Nie niszcz swoich dłoni na te niewiele warte ścierwa. - poprosił i wtulił się w niego. Katsuki warknął gardłowo, ale otulił Omegę rękoma przytulając do siebie. Czy to przez więź mate taki był zazdrosny i zaborczy, czy może przez to, że zaczął lubić zielonookiego?. - Straże, przywiązać ich do drzew. Nago. Przodem do kory. - oznajmił, ci bez szemrania zabrali się do roboty. Oczywiście, mężczyźni protestowali, więc musieli zostać znokautowani.
- Będziesz od teraz przy mnie siedział. Nie puszczę cię nigdzie. - oznajmił.
- Twoja mama wróciła? - zapytał spowrotem bardzo spokojny.
- Tak. Te typki to byli jego synowie. - oznajmił i burknął. - Matka nic nie wskórała...
- W takim razie, gdy już Alfy będą przywiązane do drzew, ja zajmę się tym mężczyzną. Zabiorę że sobą ochroniarza, byś był spokojny. Jednego wam zostawię do pomocy. Wrócę do chaty i się odświeżę. Jednak... Tak ciężka praca to nie jest dla mnie. - podrapał się po karku.
- Co ty możesz mu zrobić, jesteś tylko małą Omegą z dużego pałacu...
- To zostaw mi, dobrze? - zapytał. - Zaufaj mi. Mam większą moc niż ci się wydaję. Jednocze ludzi, poradzę sobie ze złodziejem pól. - oznajmił i pocałował go w policzek. - Idę do chaty. Niedługo przyjdę, może jeszcze uda mi się pomóc w czymś wam na polu. - uśmiechnął się, z ten nieprzekonany pokiwał głową. Chłopak był głupiutki, ale wierzył w to co mówił, więc postanowił mu zaufać tak jak prosił. Najwyżej zajebie alfę i jego synów.
Poczuł niewyobrażalną sympatię do Deku. Nie wiedział dlaczego. Czy to przez więź mate, czy może coś innego? Może zaczął się w nim tak powolutku zakochiwać? Kto wie?Zapraszam do komentowania.
Co sądzicie o wydarzeniach?
Czynach Izuku? Dobrze, że umie się obronić czy nie?
![](https://img.wattpad.com/cover/297483270-288-k55436.jpg)
CZYTASZ
Królowa (Bakudeku)
FanfictionIzuku - Bogaty arystokrata, Bakugo - wieśniak bez manier. Mate. Czy będą w stanie przezwyciężyć tak wielką barierę kulturalną? I co skrywa była królowa? Czy Deku dowie się prawdy o sobie, czy przypomni sobie skąd zna te piękne czerwone oczy?