Weszli do pokoju królewicza, a matka od razu wzięła maleństwo od Yui.
- Wybacz kochanie. Przeciągnęło nam się to spotkanie. Nie chcieli wyjść. - oznajmił. Mały płakał, a Yui próbował go uspokoić, ale ten był głodny, więc dopiero jak Izuku usiadł i dostawił go do piersi to przestał wydawać dźwięki. Syknął, bo chłopiec mocno zacisnął dziąsełka na jego sutku.
- Yui. Idź do lekarza królewskiego. Miał mi coś przynieść- oznajmił Bakugo, a ten pokiwał głową I wyszedł. Krol stanął za ukochanym i musnął jego kark I szyję ustami.
- Podniecasz mnie... - mruknęła Omega cicho. - Chcesz bym się na ciebie rzucił?
- Wybacz, to w ramach przeprosin za to, że wpierdo...- zatrzymał się, by mały nie słuchał - w kompetencje.- szepnął I klęknął przed nim. Pogłaskał maleństwo. Królowa przekrzywiła głowę patrząc jak ten klęczy przed nim.
- Nie jestem na ciebie zły Alfo. Pokazałeś, że zależy Ci na naszym maleństwie, ale i nie byłeś agresywny ani zbyt gwałtowny. Pokazałeś, że masz tą dumę, którą powinien mieć Król, oraz dałeś logiczne argumenty, by ich odrzucić i to jest ważne. - oznajmił. - Jestem z ciebie dumny - dodał, a ten odetchnął całując go w czoło I podniósł się. Yui zapukał i przyniósł do nich prosty laktator.
- Skończysz karmić, odciągniesz mleko, nie chce byśmy byli zmuszeni go karmić modyfikowanym, gdy będziemy zbyt mocno zajęci. - oznajmił. W nocy gdy się kochali byli do tego właśnie zmuszeni i maleństwo nie przyjęło tego za dobrze. - Twoje piersi też muszą odpocząć masz wszędzie siniaki. - oznajmił, a ten uśmiechnął się kącikiem i złapał go za dłoń, prosząc o pocałunek w usta. Ten mu go podarował.
- Podawać obiad? - spytał Yui, gdy zaburczało Izuku w brzuchu. Zaspali na śniadanie, więc go nie jedli. Od razu poszli na spotkanie.
- Tak. Powiedz kucharzom. Już idziemy. - Katsuki się znowu wtrącił. Gdy maluszek się najadł, złapał go by mu się odbekło.
- A może szybki numerek? - Izuku przygryzł wargę. Bakugo nawet uniósł brew, gdy Izuku klęknął przed nim. - Podnieciło mnie to całowanie karku...
- Nie.
- Alfo... To daj mi chociaż wziąć go do ust. Może nabierzesz ochoty. - wymamrotał. Wracał stary napalony Deku. Krol myślał, że to dlatego taki był, bo się nie kochali, ale co jak ten po prostu tak ma?
- Przygotowałem nam randkę. Nie mogę teraz być wykończony. Chodźmy na obiad - oznajmił spokojnie, a ten mruknął marudnie ale wstał.
- Zrobimy sobie drugą dzidzie? - zapytał cicho patrząc na Królewicza.
- Tak. Chciałbym mieć więcej dzieci. - oznajmił blondyn I pocałował go. - ale jak na razie, niech podrośnie jedno. Potem się okaże. - oznajmił, a ten uśmiechnął się, pokiwał głową I sam też go musnął w usta stając na palcach. Wzięli pociechę że sobą oczywiście do jadalni, włożyli do wózka, by sobie smacznie spał, a oni usiedli do jedzenia.
Rozmawiali cicho o obowiązkach na następny dzień. Katsuki będzie zapraszał wszystkich na bal z okazji urodzenia maleństwa. Był on obowiązkowy wręcz, musiał zostać przygotowany do roku po porodzie. Blondyn będzie ręcznie wypisywał koperty, a Krolowa obok będzie zajmowała się odpowiadaniem na prośby o pomoc wojskową i inne takie. Oczywiście, będzie z mężem to omawiał by ten wiedział co i jak gdy Izu będzie zajęty.
Gdy skończyli jeść, Katsuki wziął wózek z maleństwem, by je ubrać cieplej, a Yui ukradł Królową.- Mieliśmy z mężem iść, Yui.. wiesz, że cię uwielbiam ale...
- To związane z randką Królowo. Muszę cię przygotować. -zachichotał cichutko i wziął go na przebieranki. ubrał go wygodnie i we warstwy, by nie zmarzł i się nie pochorował oczywiście. Gdy ten był gotowy, Omega zaprowadziła go na tyły zamku, by nie pokazywać, że opuszcza fortecę. Mąż na niego czekał, pokazywał właśnie synkowi świat, trzymając go na rączkach i podając mu liść do malutkiej rączki. Królowa rozczuliła się. Ruszyli powolutku w las, na polankę. Był to piknik, połączono kilka koców, by przestrzeni było więcej, pod kocami była mata termiczna. By nie bił chłód od ziemi. Było dość ciepło, ale jak będą siedzieć to mogliby się przeziębić.
- Oh... urocze... - oznajmił Deku. Usiedli, a Katsuki zaczął zrzucać ubrania. - Co robisz mój Alfo? - zapytał I przygryzł wargę. Oblizał się jak ten zdejmował spodnie.
- Chce, by nasz Arte się przemienił w wilka. Ty też. Zmienię się i pomogę naszemu maleństwu, chce by zaczął biegać, poznawać świat. Chce też, byś do nas dołączył, Izuku. - stwierdził, a ten pokiwał głową.
- Mogę zasłabnąć...
- Wiem. Będę cię pilnował. Musisz częściej się zmieniać, by weszło Ci to w krew. To pomocne. - oznajmił, a ten westchnął, ale przyznał mu rację. Czuł niechęć, ale chciał sprawić przyjemność mężczyźnie.
- Dobrze. - zgodził się w końcu. Patrzył jak mężczyzna zmienił się w wilczą formę. Ich synek, który na to patrzył wyglądał na zszokowanego, ale zaraz potem zaczął śmiać się i poruszać nóżkami i rączkami. Katsuki obwąchał go dokładnie, a że dzidzie to gilgotało jeszcze głośniej się śmiał. Oczywiście, interesował się sierścią wilka, złapał za nią, pociągnął, a Katsuki mu na to pozwolił. " Przemienisz się jak zrobi to nasze dziecko. " powiedział blondyn. Ten się zgodził. Trwało to jakoś dwadzieścia minut aż bobasek zmienił się w białego pięknego wilka. Kolor ich trochę zaskoczył, ale Katsuki był szczęśliwy. Podtrzymywał pyskiem jego brzuch, by ustabilizował nogi. Królowa zaklaskała szczęśliwa. Przytuliła małego wilczka, a ten szczęśliwy zapiszczał. Deku go odstawił i patrzył przez chwilę jak ten uczy się chodzić. Jego mała duma...
![](https://img.wattpad.com/cover/297483270-288-k55436.jpg)
CZYTASZ
Królowa (Bakudeku)
أدب الهواةIzuku - Bogaty arystokrata, Bakugo - wieśniak bez manier. Mate. Czy będą w stanie przezwyciężyć tak wielką barierę kulturalną? I co skrywa była królowa? Czy Deku dowie się prawdy o sobie, czy przypomni sobie skąd zna te piękne czerwone oczy?