47

176 41 3
                                    

Król siedział w biurze patrząc jak jego syn śpi. Młody potrzebował dużo uwagi i bliskości ostatnimi czasy, więc Katsuki dawał mu ją, jednocześnie pracując. Starał się też odciągnąć myśli od tego pieprzonego Elisa. Najpierw przychodzi do niego, że złymi nowinami. Powiedział, że potrzebuję aparatury, więc musi wydać na nie pieniądze. Stwierdził też, że Królowej będzie się pogarszać, bo choroba postępuje... Wychodzi na to, że to jakaś nie dobra bakteria, czy tam wirus zaatakował krew Izuku, ale nie miał pojęcia jak ją wyleczyć.  Miał się skupić na znalezieniu rozwiązania, a Katsuki znalazł go w sypialni z chłopakiem, który był mu jak na razie zakazany. Wściekł się niemiłosiernie, miał ochotę wrzucić Elisa i Todorokiego do lochu, ale nie mógł, bo ten pierwszy leczył mu męża a drugi był najlepszym przyjacielem ukochanego. Usłyszał pukanie więc pozwolił wejść do środka. Blondyn, który wszedł wyglądał na zamyślonego.

- Chodź że mną Królu do twojego małżonka. Ocknął się niedawno, właśnie je posiłek. - oznajmił spokojnie. - Muszę wam coś powiedzieć. Obojgu. - stwierdził, a Katsuki poderwał się z miejsca. Pchnął wózek i wyprowadził go, gdy lekarz trzymał mu drzwi. W komnacie przełożył syna do łóżeczka, a przynajmniej chciał, ale ten przebudził się. Zaczął go delikatnie kołysać, przytulając do siebie, by jeszcze pospał, pokazując, że Elis ma mówić.

- Znam przyczynę  złego stanu zdrowia. - zaczął powoli. - Krew została skażona wirusem, który niszczy komórki. Musiało to się stać w dzieciństwie, bo po badaniach znalazłem, że tkwiło to w jakiejś takiej dziwnej bańce, a w organizmie zostały jej resztki.

- Co to znaczy?

- Ktoś Królowej jak była młoda pewnie za pomocą strzykawki wstrzyknął jajeczko z wirusem. Ten powinien zaatakować organizm jak powłoczka się rozpuści, ale nie zrobiła tego. Dopiero któraś  zmiana w wilka sprawiła, że pękła.

- Czyli to moja wina, bo kazałem się mu zmieniać...

K-Kacchan,  nie mów tak. To nie twoja wina... - szepcze Izuku do tej pory milczący. - Chodź do mnie. Przytul mnie..  - poprosił ale ten zaczął odkładać syna do łóżeczka, nie chcąc tam iść. Jego jednak poczucie winy nie scisnęło go za gardło jedynie dlatego, że Elis się odezwał.

- Królu, gdyby nie ty i twój nakaz zmian w wilka, byśmy dowiedzieli się o tym albo jak Izuku byłby w podeszłym wieku albo w chorobie.. dzięki tobie jajeczko pękło w momencie, gdzie Krolowa była zdrowa i młoda. Ma siłę i powód by walczyć. Myślę, że przez poród zostało naruszone i powłoka zaczęła się rozpuszczać, ale nie robiła tego za szybko. Więc tak na prawdę uratowałeś mu życie,  bo wiemy jak powinniśmy to leczyć. - oznajmił, a ten wziął głęboki wdech i po odłożeniu dziecka,  przyszedł do męża jak ten prosił. Przytulił go do siebie mocno, sadzając na swoich kolanach.

- Jak? - zapytał gdy mężczyzna zamilkł.

- Musimy przefiltrować krew, na razie znam tylko takie rozwiązanie. - stwierdził. - zamówiłem aparaturę do tego. - stwierdził. - Powinno pomóc Królowej. Jednak to tymczasowe rozwiązanie. Szukam już innego, które ją wyleczy. Na stałe.

- Dobrze. - oznajmił blondyn I pocałował męża w czoło gładząc go po ramieniu. Elis westchnął.

- Królu, Królowo.  Mam niepokojące wieści. - oznajmił po chwili.

- Jakie? - zapytał Izuku zaciskając palce na koszuli męża.

- Nikt tego nie wyczuł, bo twój zapach jest bardzo słaby. - kontynuował. - Mówię o ciąży. Królowo. Spodziewasz się dziecka.

- C-Co?! - zapytał zielonowłosy, a Katsuki zamrugał gwałtownie.

- To około trzeci miesiąc.

- Czyli... To się stało w okolicach bankietu. - szepnął. Spojrzał na męża i w jego oczach pojawiły się łzy.

- Nie wypiłeś tej herbaty, która miała zapobiec zapłodnieniu. Poszliśmy powitać twoją matkę.... - oznajmił Katsuki cicho.

- Przepraszam! - Izuku wybuchł szlochem. - Teraz nie tylko ja mogę umrzeć ale I dziecko we mnie! - płakał głośno ukrywając twarz w dłoniach. Chyba pierwszy raz widzieli go w tym stanie rozklejenia emocjonalnego. Katsuki jeszcze mocniej go do siebie przysunął i pokazał, by Elis wyszedł. Ten skinął głową wiedząc, że porozmawiają później, jak Królowa się uspokoi.

****
Katsuki wezwał do siebie Elisa, gdy Królowa zasnęła w jego ramionach. Nie odstępował go na krok, dając mu wsparcie i bliskość, której potrzebował. Przez trzy godziny zapewniał go, że nie jest zły o dziecko i że Królowa poradzi sobie  z chorobą i donoszeniem ciąży. Gdy lekarz pojawił się w komnacie ze sprzętem monitorującym stan dziecka i zaczął go rozstawiać, Król zaczął mówić.

- Czy choroba wpłynie na rozwój dziecka? Czy nasz potomek ją odziedziczy?

-Nie jestem w stanie tego stwierdzić. Jednak wiem, że jak uratujemy Królową, znajdziemy sposób, to dziecko też dam radę utrzymać przy życiu.

- Jakby trzeba było wybierać, masz ratować Izuku - oznajmił poważnie,  ten skinął głową. Rozumiał w pełni decyzję władcy. Też nie pozwoliłby, by Shoto osierocił ich maleństwo.  - Podłącz to ustrojstwo i sprawdź czy z bobasem dobrze. - stwierdził I pomógł podłączyć i ułożyć jak trzeba wszystkie kabelki do przyczepienia. Usłyszał bicie serduszka maleństwa. Jego własne szybko zabiło,  chyba że szczęścia, bo mimo wszystko, Spłodził je i to jego kolejna duma.

- Wydaje mi się, że to kolejny chłopiec. - stwierdził Elis, a blondyn spojrzał na śpiącego męża. Pocałował go w czoło, obiecując sobie, że będzie jeszcze bardziej się starał.

- Dobrze. Teraz zbadaj mamę  - oznajmił podnosząc się i odsłaniając klatkę męża, by mógł go osłuchać i usłyszeć jak pracuje serducho. Gdy ten skończył badania, odpiął aparaturę i powiedział, że zacznie przygotowywać miejsce odpowiednie dla Królowej, by mógł go cały czas monitorować i podłączyć sprzęty. Ten się zgodził I pozwolił mu wyjść.

Królowa (Bakudeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz