54

196 29 2
                                    

Katsuki uzgodnił z Elisem, że Królowa musi mieć wykonane w pierwszej kolejności cesarskie cięcie. Jego serduszko przez ciążę było mocno obciążone, więc trzeba się "pozbyć  pasożyta", pozwolić mu się zregenerować I dopiero wtedy zrobić transfuzję. Dopóki był nieprzytomny, był pod kroplówkami wzmacniającymi i karmili go przez rurkę, która prowadziła do żołądka, bo maleństwo też musiało jeść.
Todoroki stał przy łóżku przyjaciela, patrzącąc jak Yui go goli, twarzyczkę, ręce, nogi. Robił to powoli, dokładnie i bez żadnego skrępowania.

- Cieszę się, że Izuku miał przyjaciela- szepnął dwukolorowołosy. - Byłeś dobry. Opowiadał mi o tobie. - stwierdził mówiąc do służącego. - Chcę by się obudził. Będziemy mogli spróbować we trzech się wspierać i przyjaźnić- oznajmił a Yui spojrzał na niego będąc w szoku.

- J-Ja też chcę by wrócił jak najszybciej i by był zdrów - szepnął cicho I wytarł dokładnie Królową, bo skończył. W tym momencie wszedł środka Elis.

- Shoto. Alfa pozwolił nam spędzić czas razem dziś wieczorem i w nocy. Mam wypocząć, rano będę operował. - oznajmił a ten się uśmiechnął I złapał wyciągniętą dłoń. Król trzymał bardzo krótko ich relacje w łapie, po tej przykrej sytuacji z diodą. Oczywiście codziennie się widują, ale nie pozwala się im razem spać ani uprawiać seksu kiedy chcą. To tylko po to, by zmotywować lekarza do pracy.

- Jest bardzo hojny w takim razie. - szepnął cicho I wtulił się w niego. - Masz ochotę dziś się kochać? Pomoże ci się to zrelaksować i będziesz lepiej spał. - stwierdził, a ten zerknął z Yui, który był w pokoju, ale ten tylko sprzątał po sobie i nie zwracał uwagi na nich.

- Jeżeli mi pozwolisz, to bardzo chętnie - oznajmił a ten skinął głową i ruszyli do wyjścia.

- Pa Yui - pożegnał się Shoto I Elis też mu kiwnął głową na dowidzenia po czym ruszyli do wyjścia z zamku, co trochę zaskoczyło Omegę. - Myślałem, że będziesz chciał od razu...

- Nie chce byś myślał, że spotykam się z tobą tylko dla seksu. Poprosiłem Katsukiego, by dał mi wolny wieczór, bym mógł posiedzieć z tobą na łonie natury - oznajmił mężczyzna całując go w knykcie i uśmiechnął się na jego rumieńce.

- Na seks w plenerze też się zgodzę... - zarumienił się delikatnie - Seks w zamku i w dwóch pozycjach, na misjonarza i na pieska już się mi znudził. Robiliśmy to cały czas tam - szepcze cicho a ten się zaśmiał

- Uprawialiśmy seks zaledwie kilka razy, mój drogi.

- I zawsze w zamku! - zaśmiał się cicho. Dostrzegł niski stolik na ogromnym kocu I uśmiechnął się. - Piknik? Czy to randka mój Alfo?

- Być może - oznajmił I pomógł mu usiąść. Spędzili czas razem, rozmawiając o tym co będzie Elis jutro robił.  - Katsuki kazał mi ratować Królową.  Nawet za cenę życia dziecka.

- Kłóci się to z twoimi przekonaniami?

- Nie. Zrobię to bez mrugnięcia okiem. - stwierdził. - Tylko nie chce byś pomyślał, że jestem mordercą niewinnych dzieci.

- Nie myśle tak. - oznajmił. Pchnął go delikatnie I usiadł na jego biodrach. - Król myśli nie tylko o sobie ale I o ich dzieciaczku I poddanych. Zrobią sobie kolejne, bo przecież cesarka nie niszczy nic w środku, prawda?

- Nie powinna - oznajmił I złapał go za biodra a ten pochylił się - Jesteś bardzo napalony, wiesz? - zapytał a ten pokiwał głową.

- Jestem w ciąży. Mój popęd jest ogromny. Czekam aż wykonasz obowiazki, aż Królowa będzie po transfuzji i będzie dobrze już z nią i będziesz mógł mnie zadowalać kiedy tylko będę chciał.

- Oczywiście mój luby - stwierdził i położył go obok, by móc zawisnąć nad nim i skraść mu całusa. Nie chciał by ten się przeziębił, więc ograniczył się do buziaków w szyję I kark, i nie zdjął z niego tuniki, a jedynie spodnie I bieliznę, zaczął go rozciągać gdy ten leżał, ale co do seksu to już posadził go na sobie, by go ujeżdżać.

- N-Nie ujezdżałem nigdy... może mi nie wyjść. - szepnął a ten usiadł i musnął jego usta.

- Pomogę Ci. - szepnął cicho, delikatnie podskubując jego uszko. Złapał swojego penisa I nakierował a Omega rozsunęła pośladki i nabił się powoli, ale do końca. Mężczyzna się położył, gładząc jego bioderko, bo ten potrzebował chwili by to przeżyć. Położył dłonie na jego klatce I stęknął cicho, gdy penis się delikatnie zaczął wysuwać. Był nieporadny w tym co robił, bo nie miał pojęcia jak ma się ustawić by dobrze to robić, ani  czy podoła, ale zaczął delikatnie pracować nogami góra dół by penis zaczął się wysuwać i wsuwać. Mężczyzna patrzył na to z dołu, jak ten się skupia by nie zrobić sobie ani jemu krzywdy. Omega była niedoświadczona co było widać,ale przynajmniej był odważny i chciał próbować czegoś nowego.

- N-Nie dojdziemy w ten sposób- wyszeptał płaczliwie chlopak, a Alfa podniósł się przekręcając ich, tak by mogli to robić na misjonarza.

- Następnym razem będziesz go ujeżdżać aż dojdziemy. - mruknął mu w ucho i dokończył stosunek. Oboje oczywiście doszli. Alfa spod stolika wyciągnął drugi koc by okryć ukochanego. Ten wtulił się w niego, bo  leżeli obok siebie i przymknął oczy.

- Kocham cię Elis... gdyby nie to, że Izuku zachorował, nigdy byśmy mnie stantąd nie wyciągnęli i nasze dziecko by wychowywało się bez ojca... tylko sporadycznie mógłbyś je odwiedzać. A tak... To zabrzmi okropnie ale cieszę się, że zachorował. - szepnął kuląc się.

- Nie. - lekarz odgarnął mu włosy. - Dobrze, że Izuku dostał takiego mate. Tylko dzięki niemu mogłem cię wyciągnąć. Katsuki nie patrzył ani na pieniądze, ani na byłą Królową.  On się jej nie boi. To uratuje to królestwo,  jego męża i naszą rodzinę.

- Fakt - szepnął cichutko I przymknął oczy. - Cieszę się, że Katsuki pojawił się w jego życiu.

Czerwonooki Alfa spodziewał się, że Elis przybędzie do pracy z samego rana i przygotuje sale. Miał też pomocników, innych wykwalifikowanych lekarzy. To w ich rękach było życie i Królowej I maleństwa które nosił w sobie. Miał nadzieję że podoła tak ważnemu zadaniu. Ostatni raz musnął czoło Królowej I malutki brzuszek.

- Mam nadzieję, że zobaczymy cię na świecie, maleństwo. - szepnął cicho  I kiwnął mężczyźnie głową, że może zaczynać operacje wyciągnięcia dziecięcia.
Nie potrafił się skupić na pracy, więc wziął swojego pierworodnego i pomógł mu przemienić się w małego wilczka, bo to wymagało skupienia i zajęcia myśli jedynie tym. To pomogło mu przetrwać ten dzień.  Dopiero gdy królewicz zasnął mu w ramionach, ruszył do zamku. Położył małego i ruszył do sali szpitalnej. Miał nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Królowa (Bakudeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz