34

466 56 3
                                    

Katsuki zdawał sobie sprawę, że mocno się zmienił, od kiedy pierwszy raz pojawił się w murach w zamku. To mogło się wydawać dziwne, ale kiedy na świat przyszedł jego potomek, spłynął na niego spokój, oraz pewność siebie. Wiedział, że podoła w byciu ojcem, Królem zresztą też, wiedział, że jego mąż będzie dumny i zadowolony z ich relacji. Zaplanował im wieczór. Oczywistym było, że nie pozwoli, by pierwszy seks po porodzie nie zadowolił Królowej. Trzy razy spuścił się w toalecie zanim z niej wyszedł, by wytrzymać trochę dłużej. Kochał pieścić ciało Izuku. Czy to było dziwne albo mało męskie? Nie ważne. Kochał jego reakcje, bo ten zawsze drżał od jego rąk, robił się czerwony I sapał i to właśnie wtedy pokazywał mu się z tej najpiękniejszej strony. Zazwyczaj zimny i patrzący na ludzi chłodnym okiem, ale gdy są razem w sypialni, pokazuje mu, że jednak jest delikatną istotą, która potrzebuje Alfy, nie tylko do rozmnażania i panowania, ale i by dał mu wsparcie. Może naczytał się za dużo książek, ale chciał, by ten miał w nim kogoś, na kogo mógł polegać zawsze i wszędzie.
Ten seks był magiczny. Katsuki nigdy nie czuł się tak dobrze. Oczywiście udawał pewność siebie, by ten pomyślał, że wie co robi i jest pewny swoich słów, ale zawsze gdzieś z tyłu głowy był ten stres, że jednak może nie podołać.
Doprowadził Królową do wytrysku i poczuł, że nabiera siły i ochoty na jeszcze więcej. Gdy Omega doszła, wiedział, że już nigdy więcej nie będzie miał problemu z zadowalaniem jej, będą się dziko pieprzyć kiedykolwiek ta będzie chciała. Oczywiście, że nie powie mu tego, bo Deku faktycznie mógłby go dopaść gdzieś w korytarzu i domagać się kutasa. Jednak wolał stopować jego porządanie.
Zrobili to jeszcze raz, Omega błagała go wręcz, by pozwolił mu go ujeżdżać.  Zgodził się, bo widział, że ten na prawdę tego pragnie.
To doświadczenie było.... szalone. Pomińmy to, że Królowa skakała na jego kutasie jak mała niewyżyta suka.  Jęczała głośno i kręciła swoim tyłkiem,chcąc się zadowolić jak należy. Wokół było pełno feromonów, które utrzymywały kutasa Katsukiego twardego, mimo że nie raz doszedł
Izuku wybłagał go jeszcze, by pozwolił mu ujeżdżać go bez gumy przekonując, że nie jest płodny.

- Alfo... proszę... Chce się rozkręcić nie martwiąc się, że będzie pełna... - prosił obierając się policzkiem, o jego klatkę. Leżeli bo dopiero co skończyli pierwszą rundę.

- Nie. Nie chcę byś zaszedł teraz w ciążę. - oznajmił. - Z gumką, albo nie będziesz go wcale ujeżdżał. - patrzył na niego, a ten mruknął markotnie. Zszedł z łóżka zaczął przeszukiwać szuflady.

- To kalendarzyk od lekarza... zobacz, tutaj, widzisz, mój Królu? Tu będzie moja ruja, za 3 tygodnie dopiero, a dni płodne zaczną mi się za tydzień, potrwają kilka dni i odpuszczą. Dziś jest bezpiecznie - wymamrotał prosząco i musnął jego szyję. - Proszę... bedzie ci i mi tak dobrze...

- Jeżeli mnie teraz okłamujesz, nie zobaczysz mojego kutasa przez trzy lata. - oznajmił, a ten uśmiechnął się szeroko i od razu przygotował się, by na niego usiąść. Katsuki nie żałował, że dał mu zgodę. Zobaczył napaloną Królową, ten wręcz płakał z obezwładniającej go przyjemności. Cieszył się, że tylko on zobaczy te stronę.
Gdy mała napalona suka doszła, padła na męża i jęknęła, będąc wykończoną. Blondyn obrócił ich na bok i powoli wysunął się z chłopaka I okrył go.

- Jeszcze... - wyjęczał chłopak, a ten mruknął gniewnie.

- Nie dziś. Stanie kiedy będę chciał, więc będziemy częściej się kochać. A teraz już się nie męcz...

- Dziękuję. Kocham cię mój Alfo. - szepnął wtulając się w niego i momentalnie zasypiając.

Katsuki po obudzeniu się, zobaczył Arte oraz Izuku, dwie osoby, które kochał, oraz które zawsze chciałby mieć przy sobie.
Po przywitaniu oraz porozmawianiu chwilę, Yui ich opuścił, a oni zostali sami.

- Byłeś wczoraj... Nadal czuje się cudownie Alfo... - zielonooki pięknie się uśmiechnął, a ten jedynie go pocałował.

- Wykonajmy swoje obowiązki jak najszybciej, chce ci pokazać co przygotowałem. - stwierdził I wstał, by się przygotować do dnia obecnego. Mieli jakąś wizytacje. Znaczy jakiś chuj chciał by jego maleństwo wyszło za jego syna albo córkę.  A te dzieci miały po trzydzieści lat. Siedział na tronie, bo pokazywał dominację,  ci stali po za podestem. - Zanim mój pierworodny będzie w stanie zasiąść na tronie oni będą po piędziesiątce. Jesteś obleśny, że to proponujesz! - oznajmił zły Król, a Królowa złapała go za dłoń, by spuścił z tonu.

- Co z tego?

- Twoja córka już nie urodzi potomka. Twój syn będzie miał zapewne pełno bękartów, które będą zagrażać mojemu synowi - oznajmił blondyn. - Kandydatura oficjalnie odrzucona. Wyjdźcie - oznajmił. Ci to zrobili oczywiście, ale nie obyło się bez straży. Musieli im pokazać, gdzie to wyjście się znajduje. Bakugo sądził, że Izuku będzie zły. Spojrzał na niego a ten tylko zaśmiał się pod noskiem i ruszył do wyjścia bocznego, by pójść do maleństwa. Była pora karmienia.
Katsuki poszedł za nim. Czuł, że dostanie opierdol. Jakby nie patrzeć,  to Królowej zadanie odpowiadać na propozycje małżeńskie a Król jej się w to wypierdolił.

Królowa (Bakudeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz