45

302 45 10
                                    

Blondyn był przeszczęśliwy, gdy myślał o tym, że jeszcze trochę i będzie miał przy sobie swojego mate. Nie mógł się skupić, przez co musiał aż uderzyć w obydwa swoje policzki z otwartych dłoni, by się pobudzić i przywrócić myśli na właściwe tory. Przeglądał właśnie wyniki badań krwi, a także badał te substancje pod mikroskopem. Zmarszczył brwi  jeszcze raz i dokladniej się przyglądając temu co widział. Zapisał to i wziął próbkę z poprzedniego pobrania by tej jeszcze raz się przyjrzeć. Tym razem brew uniósł, nie rozumiejąc tego co właśnie widział. Podniósł się krzesła i zabierając ze sobą skrzykawki  ruszył do Królowej. Było późno, ale potrzebował kolejnej krwi.
Zapukał dość mocno w drewniane drzwi. Te oczywiście otworzył Król. Spojrzał wymownie na lekarza, by ten się wytłumaczył z tego, dlaczego stoi w drzwiach do ich sypialni, gdy jest środek pieprzonej nocy.

- Potrzebuję kolejnych próbek.

- Nie jest naczczo.. i śpi.

- Nie ważne. Zauważyłem coś niepokojącego. Nie w wynikach. W płytkach.

- Znów lekarski belkot. - oznajmił Katsuki i przepuścił go. Usiadł obok męża i pogłaskał go po ramieniu. - Wstawaj skarbie Elis potrzebuje cię troche pokuć.

- Teraz? - jęknął odwracając się na plecy i wystawiając rękę oraz zasłaniając oczy przedramieniem, by zasłonić światło. - Byle szybko... - wymamrotał. Czerwonooki gładził go po drugim ramieniu dla dodania otuchy, wiedział, że ten jest zmęczony tymi wszystkimi badaniami, kroplówkami, lekami. Miał nadzieję, że Elis szybko go wyleczy, by więcej nie cierpiał. Gdy skończył, podziękował po czym wyszedł. Katsuki od razu położył się obok Królowej i przytulił ją do siebie.

- Możesz już iść spać, najpiękniejszy.- szepnął a ten mruknął cicho I wtulił się mocno w niego. Czerwonooki wiedział, że ten  cichutko płakał. Jak po każdych lekach, pobraniach próbek i innych medycznych zabiegach. Jego ręce, posiniaczone od igły bolały, były wręcz fioletowe od tych czynności. To pokazywało jak źle z nim jest. Dlatego mężczyzna chciał mu dać maximum wsparcia i komfortu.

****

- Moja Królowo - Katsuki musnął kark swojej Omegi. Był wczesny ranek. Delikatnie potarł jego suteczki. Nie budziłby go, gdyby nie to, że od rana Miał twardego jak skała kutasa. -Muszę cię prosić o pozwolenie...

- Mój Alfo... wszystko mnie boli  - szepnął cicho zielonooki. - Ale jak mocno potrzebujesz...

- Nie. Skoro nie czujesz się na siłach to poradzę sobie. - oznajmił i sam zaczął masować swojego penisa, by uzyskać spełnienie.  Jego dni Alfy  nie chciały odpuścić, więc schował twarz w jego włosach i trzepał sobie, sapiąc cicho. Omega rozbudziła się, nie ruszając się, ale czując co się dzieje są jego plecami.

- Wejdź we mnie I się nie męcz, mój Luby... albo weź jakąś służącą,  albo służącego....

- Powiedziałem Ci, że brzydze się zdradą. - stwierdził. - Stanowiska nie zmieniłem od tamtej pory. A teraz połóż się na brzuszku. Będę poruszał się między twoimi pośladkami...

-D-Dobrze - szepnął I położył się jak ten prosił. Drżał gdy Alfa zaczęła sprawiać sobie przyjemność miedzy jego pośladkami. Przygryzł wargę zamykając oczy. Zielonooki był na siebie wściekły. Zawodził jako Królowa i jako mąż. Jedyne co zrobił dobrze, to dał swojemu Alfie syna. Z pociechy był dumny, ale we wszystkim innym nie był sobie w stanie poradzić,  przez to jak sie czuł. Powinien przestać się mazać i chociaż usiąść do królewskich obowiązków.

- Podnieciłeś się - usłyszał cichy pomruk zadowolenia u Alfy. Ten najwyraźniej skończył, bo wycierał właśnie pupcie Królowej chusteczkami dla dzieci. - Obróć się na plecki. Sprawie ci trochę przyjemności.

Królowa (Bakudeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz