Rozdział 11

3.7K 186 19
                                    

~ Andrea ~

Obudziłam się dzisiaj w doskonałym humorze. W końcu po raz pierwszy od dawna nie męczyły mnie koszmary nocne. Pierwszy raz czuję się spokojna o siebie i Valerię. Sprawił to wszystko wczoraj Tony. Przyszedł i szczerze mnie przeprosił. No i przede wszystkim zerwał z tymi kobietami. Zrobił to dla mnie, co mnie bardzo cieszy, ponieważ teraz już wiem, że nie traktuje mnie jak zdobyczy. Nie oznacza to, że od razu po dzisiejszej randce wskoczę mu do łóżka. Jeszcze trochę czasu musi minąć. Musi jeszcze bardziej udowodnić mi, że traktuje mnie poważnie.

Wstałam z łóżka i poszłam ubrać się w ubranie sportowe. Stella powiedziała wczoraj żebyśmy z Valerią przez kilka dni poćwiczyły same na sprzętach w siłowni. Jak już będziemy ćwiczyć bez wypluwania sobie płuc to wtedy zaczniemy trening walki.

Zeszłam na dół i poszłam jeszcze do kuchni żeby wziąć sobie wodę. Później już od razu pobiegłam na siłownię. Valeria już tam ćwiczyła.

- No, no nie podejrzewałam cię, że będziesz taka zacięta - zaśmiałam się.

- Nie mam zamiaru marnować mojego czasu na bzdury tak jak ty. Wolę wziąć się za solidną pracę nad sobą. Mnie nie ma kto obronić w razie czego.

- Mnie też Valeria - zaczęłam się rozciągać - jak na razie to jestem tak samo zdana na siebie, jak ty.

- Taaa widziałam wczoraj ten bukiet jaki Antonio dla ciebie kupił - zaśmiała się - mam nadzieję, że nie dałaś się łatwo przeprosić. Niech wie, że nie dostanie wszystkiego na tacy.

To jest właśnie to, o czym wczoraj mówiłam. Ona myśli sobie, że jak będę się zachowywać jak nastolatka i udawać niedostępną to on będzie bardziej się starać. Mogę trochę się z nim podroczyć, ale wszystko z umiarem. Nie chcę żeby stracił zainteresowanie, bo ja będę grać cały czas niedostępną. Przeprosił mnie więc mogę mu trochę odpuścić.

- Wszystko z umiarem siostrzyczko. Nie chcę go zniechęcić do siebie, a zachęcić do lepszego starania się o mnie.

Uśmiechnęłam się do niej i weszłam na bieżnię. Zaczęłam od truchtu, a później powoli przyspieszałam mój bieg. Po godzinie czasu Valeria poszła do swojego pokoju. Ja jeszcze zostałam troszkę dłużej, ponieważ później przyszłam tutaj. Jeździłam chwilę na rowerku treningowym, kiedy do siłowni wszedł Tony.

- Ooo myślałem, że już skończyłyście na dzisiaj.

- Valeria tak, a ja chciałam jeszcze chwilę poćwiczyć - uśmiechnęłam się do niego.

- Nie będzie ci przeszkadzać, że będę ćwiczył?

- Nie, w końcu to twój dom - uśmiechnął się pod nosem i zaczął ściągać z siebie koszulkę - co ty robisz?!

- No będę ćwiczył. Zawsze zdejmuję koszulkę do ćwiczeń. Krępuje mi ona ruchy w trakcie boksowania.

Jezu jak teraz stąd wyjdę to będzie to wyglądać tak jakbym od niego uciekała, bo mnie peszy. Tony zdjął do końca koszulkę i założył ochraniacze na dłonie. Ustawił się przed workiem treningowym i zaczął w niego uderzać. Przy każdym uderzeniu jego mięśnie się napinały. Wyglądał przy tym tak seksownie. Nawet nie wiem, kiedy przestałam pedałować i pochłonęłam się w tym widoku. Poczułam motyle w moim brzuchu. Pierwszy raz coś takiego czuję. Szlag jasny...

Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz