Rozdział 15

3.5K 186 44
                                    

~ Antonio ~

Rozmawiałem z moim kuzynem Natem, gdy kątem oka zauważyłem, że Marcela próbuje uderzyć Andreę. Ruszyłem w ich stronę, ale moja piękna doskonale sobie z nią poradziła. Odwróciła się w moją stronę i zaczęła od niej odchodzić, gdy Marcela chwyciła ją za kamizelkę, a ta zsunęła się z Andrei. Wyglądała w tym momencie jakby miała jakiś atak paniki. Wtedy Blanca zapytała się Andrei, kto jej zrobił tak wielkie blizny. Odwróciła się w ich stronę i wtedy ja też zobaczyłem o czym mówiła. Ja pierdolę na wysokości bioder miała cienkie kreski jakby ktoś ją niedawno czymś chłostał. Podszedłem bliżej.

- Andrea - odezwałem się z troską. Nie zwróciła na mnie uwagi tylko wybiegła przez drzwi do ogrodu. Kurwa mać! - Andrea nie wychodź na zewnątrz!!! - krzyknąłem za nią, ale nie zwróciła na to uwagi.

- Zostaw ją Tony - Marcela doskoczyła do mnie - dostała to na co zasłużyła za nazywanie mnie dziwką - zaraz jej kurwa coś zrobię.

- Wypierdalaj w tej chwili z mojego domu!!! - wydarłem się na nią - albo nie - widocznie ucieszyła się, że zmieniłem zdanie - najpierw ją kurwa przeprosisz! - chwyciłem ją za ramię i pociągnąłem w stronę wyjścia na ogród.

- Tony to boli - próbowała się mi wyrwać, ale jestem od niej silniejszy - proszę puść mnie.

- Przeprosisz Andreę i jeżeli ci życie miłe to stąd znikniesz i nigdy się tu nie pojawisz. Nie masz prawa wstępu tutaj ani nigdzie, gdzie my jesteśmy właścicielami.

Zaciągnąłem ją do domu przez taras. Moi rodzice podnieśli się z kanapy jak nas zobaczyli.

- Tony, co się dzieje? Andrea wbiegła tutaj zapłakana i pobiegła na górę - zapytała moja mama.

- Mamo możesz po nią pójść? Marcela ma jej coś do powiedzenia.

- Pani Ferreri proszę mi pomóc. To boli - płakała i prosiła o pomoc moją mamę.

- Dobrze pójdę, a ty trochę się uspokój - jak mam się kurwa uspokoić?

Przez nią Andrea cierpi, a ja nie chcę żeby ona cierpiała. Już wystarczająco miała w życiu bólu i smutku. Tu miała być w końcu szczęśliwa.

Po kilku minutach moja mama zeszła z Andreą, która była już ubrana w ciuchy, które zakrywały jej ciało. Oczy zdradzały, że jeszcze chwilę temu płakała.

- Mów - popchnąłem Marcelę w jej stronę.

- Tony daj spokój - Andrea zwróciła się do mnie - nie potrzebuję fałszywych przeprosin.

- Słyszałeś ją? Mogę już iść? - Marcela spojrzała na moją matkę - pani Ferreri przecież nasze rodziny przyjaźnią się od lat. Nic takiego nie zrobiłam.

- Jeżeli mój syn mówi, że masz przeprosić Andreę to masz to zrobić. Nie wymiguj się przyjaźnią naszych rodzin. Obraziłaś naszego gościa więc równie dobrze obraziłaś nas - oj mama mówi spokojnie, a to nigdy nic dobrego nie wróży.

- Przepraszam, że zerwałam z ciebie kamizelkę - serio?

- Masz ją kurwa przeprosić, że próbowałaś ją uderzyć - wycedziłem przez zęby.

- Przecież jej nie uderzyłam! - spojrzała się na mnie - wykręciła mi rękę, a ja mam ją przepraszać, bo pobeczała się, że widziałeś jej paskudne blizny?! No chyba nie.

Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz