~ Andrea ~
Siedziałam ze wszystkimi w salonie i obserwowałam na ekranie to, co dzieje się w czasie ataku. Co chwilę gdzieś walało się jakieś ciało. Zrobiło mi się od tego wszystkiego niedobrze. Muszę do cholery iść do pokoju. Wstałam więc i ruszyłam w stronę wyjścia z salonu.
- Andrea, a ty dokąd idziesz? - zatrzymał mnie głos Layli.
- Muszę do toalety. Jest mi niedobrze. Chyba mi coś zaszkodziło - zaraz puszczę tego pawia na środku salonu.
- Iść z tobą? - zapytała Val.
- Poradzę sobie.
Wybiegłam z salonu i pobiegłam na górę. Cholera jasna nie dam rady dojść do mojego pokoju. Weszłam w pierwsze lepsze drzwi. Jakaś sypialnia gościnna. Wbiegłam do łazienki i w ostatniej chwili pochyliłam się nad toaletą. Ja pierdolę musiałam chyba zjeść coś, co mi zaszkodziło. Niemożliwe żeby aż tak mną zatargało od widoku martwych ciał. Nigdy mnie to nie ruszało.
Siedziałam w tej toalecie jakieś 20 minut. W końcu przeszło mi wszystko i po obmyciu twarzy zeszłam na dół, gdzie panowało totalne poruszenie. Co się stało?
- O mój Boże Andrea?! - Layla wyglądała jakby właśnie poczuła ogromną ulgę - co się z tobą stało?!
- No mówiłam przecież, że źle się czuję i idę do toalety - odpowiedziałam jej. Naprawdę nie wiem, co tu się stało.
- Nikt Layla nie wyjeżdżał z do... - przerwał Lorenzo, gdy mnie zobaczył - gdzie byłaś?
- Jezu no przecież w toalecie. Nie zdążyłam dobiec do mojej sypialni więc weszłam do pierwszego lepszego pokoju.
Lorenzo podszedł do Stelli i wziął od niej mikrofon. Zaczął mówić do Tonyego.
- Antonio znalazła się, była w innym pokoju. Javier blefował.
- Dlaczego coś takiego wam w ogóle przyszło do głowy? - zapytałam się Layli.
- Javier zaczął się pytać Tonyego jak to jest zabrać komuś jego własność i że teraz się przekona jak to jest ją stracić. Poza tym akurat wtedy wyszłaś do tej toalety. No i twój brat wpadł w panikę, że mamy w domu kreta i cię porwano. Poszłam do twojej sypialni i cię tam nie było - wyjaśniła mi wszystko Layla.
- Andrea powiedz mu, że jesteś cała, bo dalej panikuje - Enzo podał mi zestaw do mówienia.
Założyłam go na siebie i zaczęłam mówić.
- Tony nic mi nie jest. To była ściema ze strony Javiera. Chciał żebyś spanikował, że coś mi się stało - usłyszałam jak Alvaro się powstrzymuje od śmiechu - ty kurwa jesteś nie lepszy z tego, co słyszałam. Skąd ci do cholery wpadł do głowy pomysł, że ktoś by mnie mógł porwać w domu pełnym ochrony i kamer?
- Nieważne - odpowiedział - Tony łapmy go w końcu, bo to już staje się nudne.
- Idziemy. Strzelaj - usłyszałam tylko rozkaz Tonyego, a za chwilę czyjś krzyk.
Zabili go? Myślałam, że przywiezie go tutaj. Dlaczego czuję się tym faktem zawiedziona? Nie to żeby mi było szkoda Javiera, ale chyba liczyłam na to, że przywiozą go tutaj żebym ja też mogła spojrzeć na niego, gdy będą go karać za wszystkie krzywdy, jakie wyrządził mojej rodzinie.
- Mamy go - usłyszałam w słuchawce Tonyego i jeszcze jakieś przekleństwa w oddali.
- Masz środki nasenne więc go uśpijcie. Nie ma co ryzykować, że jakimś cudem ucieknie w trakcie transportu tutaj - rozkazał im Enzo.

CZYTASZ
Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️
RomansaANTONIO: Większość mojego życia byłem szykowany na objęcie władzy po moim ojcu. Jednak ojciec postawił mi ultimatum. Odda mi władzę tylko gdy znajdę godną następczynię mojej matki. Każdy król potrzebuje swojej królowej. W naszym przypadku musi to by...