~ Andrea ~
Doktor pozszywała mnie i pielęgniarka pomogła mi się ubrać w szpitalną koszulę. Na wózku przewiozła mnie do sali, gdzie pomogła mi położyć się na łóżku. Jak tylko skończyła i wyszła to do środka weszła cała nasza rodzina. Wszyscy byli weseli. Pewnie stali pod salą porodową więc widzieli już naszego małego Marcello. Tak jak rozmawialiśmy kiedyś z Tonym postanowiliśmy, że jak trafi nam się synek to damy mu imię po jego pradziadku. To silne imię i pasujące do przyszłego dziedzica Ferreri Empire.
- Och kochanie jak się czujesz? - podeszła do mnie Layla i złapała mnie za dłoń.
- Troszeczkę zmęczona, ale dobrze. Mały pospieszył się na ten świat. Będziemy musieli przełożyć ślub - chyba tylko tego żałuję w tym momencie.
Chciałam już zostać żoną Tonyego. Poza tym wszystko było gotowe na jutro, a tu Marcello postanowił, że spłata rodzicom figla i urodzi się szybciej.
- Co się odwlecze to nie uciecze - Layla objęła mnie - najważniejsze, że z wami wszystko dobrze. Możemy przełożyć ceremonię o kilka tygodni. Można było się spodziewać, że będzie chciał urodzić się wcześniej. W końcu musi mieć coś po swoim ojcu - zaczęła się śmiać - Tony też był niecierpliwy i urodził się przed czasem.
- Kochanie cała trójka była niecierpliwa - Enzo podszedł do niej i pocałował ją w policzek.
- Gratuluję córeczko i dziękuję za cudownego wnuka - mój ojciec podszedł do mnie z drugiej strony i ucałował mnie w czoło - jestem szczęśliwy jak nigdy.
- Dziękuję tato.
Zaraz za nimi swoje gratulacje złożyło mi również rodzeństwo Tonyego oraz moje. Alvaro wyglądał znacznie lepiej niż te parę godzin temu. Chyba cieszy się ze swojego siostrzeńca. Kilka minut później dołączył do nas Tony i powiedział, że mały jest silny i zdrowy i jak się nic nie będzie działo to w ciągu dwóch lub trzech tygodni będziemy mogli zabrać go do domu. Nagrał mi również filmik, jak słodko śpi i uśmiecha się przez sen. Chwilę odpocznę i każę się mu do niego zawieźć. Chcę również móc mu się na żywo przyjrzeć.
Myślę, że skoro już mamy go na świecie przed naszym ślubem to może w dniu ślubu również go ochrzcimy. W końcu będzie ku temu okazja i nie będziemy musieli ponownie za kilka tygodni spotykać się tylko po to żeby to właśnie zrobić.
- Kotku, co się dzieje? - z rozmyślań wyrwał mnie Tony - nie martw się ślubem. Urządzimy go zaraz po tym, jak Marcello zostanie wypisany ze szpitala. Rozmawiałem jeszcze z Luizą zanim tutaj wróciłem. Mamy tylko dać jej znać, kiedy planujemy nową datę, a wszystko rzuci i przygotuje ponownie nasze wesele.
- Nie tylko o tym myślałam. Myślałam, czy by go od razu nie ochrzcić, jak będziemy brać ślub.
- W sumie nie taki zły pomysł - uśmiechnął się do mnie - będziemy mieć już na miejscu wszystkich naszych bliskich. Kogo myślałaś żebyśmy wzięli na jego chrzestnych?
- Chcę żeby ojcem chrzestnym został Alvaro - już widzę jego skrzywioną minę - Tony to mój brat.
- Wiem - westchnął - niech będzie. Na matkę chrzestną może Alessię weźmiemy?
- Mnie pasuje. Mam tylko nadzieję, że oboje się zgodzą. To znaczy Ali bez problemu się zgodzi, ale nie jestem pewna co do mojego brata.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę aż moje powieki same zaczęły się zamykać i w końcu usnęłam. Kilka godzin później, gdy już się obudziłam to Tony pomógł mi usiąść na wózek i zawiózł mnie na oddział, gdzie w inkubatorze leżał nasz synek. Przez ponad godzinę siedzieliśmy przy nim i patrzeliśmy się na niego. Jest idealny. Pospieszył się, ale wcale tego nie żałuję. Cieszę się, że jest już z nami na świecie. Teraz jak szybko dojdzie do siebie i będzie w stanie sam utrzymać ciepłotę ciała to go od razu wypiszą.
CZYTASZ
Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️
RomanceANTONIO: Większość mojego życia byłem szykowany na objęcie władzy po moim ojcu. Jednak ojciec postawił mi ultimatum. Odda mi władzę tylko gdy znajdę godną następczynię mojej matki. Każdy król potrzebuje swojej królowej. W naszym przypadku musi to by...