7

69 2 0
                                    

THOMAS POV
Znowu jestem w białym pokoju. Kucę się z dziewczyną o niebieskich oczach.
- Serio zdradzasz DRESZCZ dla tej paniusi, której nie kochasz? Kazali Wam być razem, ona woli innego.- krzyczała.
- Może nas zmusili, ale polubiłem ją. Jest moją przyjaciółką. Chciała ratować przyjaciół i zapłaciła za to, chcę jej pomóc, dlatego to robię.
Nagle pojawiła się kobieta w białym kitlu i starannie upiętych włosach, ta sama co ostatnio.
Mówi do mnie, powtarza to jak mantrę, w którą mam wierzyć.
- Pamiętaj Thomasie, program jest dobry W.C.K.D jest dobry. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Tylko nie zapomnij PROGRAM JEST DOBRY.

Przebudziłem się, te sny mnie kiedyś wykończą, po nich mam zawsze jeszcze większy mętlik w głowie. Wstałem i siedziałem na hamaku, patrzyłem na wrota. W pewnym momencie dostrzegłem Melę i Newt'a, rozmawiali o czymś i oczywiście blondyn ją przytulał.
„Ciekawe jaka relacja ich łączy, bo jest zupełnie inna niż u reszty Sterferów."~pomyślałem.
Obserwowałem ich przez jakiś czas, po chwili dołączyli do nich Alby i Minho.
„Ciekawe."~pomyślałem.

AMELIA POV
Stoję razem z Newt'em przed wrotami. Czekamy na Minho i Alb'iego. Niestety moje próby poszły na marne, dowódca zdecydował, że idzie do labiryntu.
- Newt i Ty się na to zgodziłeś? - zapytałam i tym samym przerwałam ciszę między nami.
- Nie, ale znasz Alb'iego dłużej niż ja i wiesz, że jest uparty. Jak coś postanowi to tak zrobi. - odpowiedział i mnie przytulił.
Czekaliśmy chwile. W naszą stronę zaczęli zbliżać się Minho i Alby.
- Ami mówiłem Ci, że nie musisz wstawać by życzyć nam powodzenia.- rzekł Azjata i dał mi całusa w policzek.
- Przecież zawsze to robię. - powiedziałam z uśmiechem.
- Uważajcie na siebie.- powiedział Newt i uściskał chłopaków na pożegnanie.- Uważajcie na siebie. - powtórzył.
- Spokojnie Newt, tylko się rozejrzymy. Zobaczymy gdzie jest ten martwy Dozorca i wrócimy. - rzekł Alby.- Podczas mojej nieobecności Ty i Ameli dowodzicie w Strefie. - dodał i spojrzał na nas.
- A na wypadek gdybyśmy nie wrócili przed południem. Ami może wejść do labiryntu i nas poszukać.- powiedział Minho i wręczył mi na papieże ich dzisiejszą trasę.
- Dobrze zgadzam się, Newt? - powiedział Alby.
- Nie jestem do tego przekonany, ale jestem przegłosowany, więc zgadzam się. - rzekł blondyn.
Wrota zaczęły się otwierać. Razem z Newt'em uściskaliśmy chłopaków po raz ostatni. Ruszyli. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam, że Thomas bacznie nam się przyglądał.
„No to będzie zadawał pytania."~ pomyślałam.
-Newt, przyjdę dzisiaj do Ciebie i Zart'a, bo Njumbi się nam przygląda i obawiam się, że widział jak Alby wchodzi do labiryntu. - powiedziałam i pożegnałam się z chłopakiem.

THOMAS POV
Siędzie razem z Chuckiem i Melą, obserwujemy jak Newt i Zart próbują wyciąć kawał pnia.
- Dlaczego Alby poszedł do labiryntu, przecież nie jest biegaczem?- zapytałem.
- Bo jest dowódcą, chce kontrolować co się dzieje, nawet w labiryncie.- odrzekła Ama.- A poza tym Newt teraz dowodzi, przynajmniej do czasu kiedy Alby wróci.- dodała i puściła oczko do blondyna.
- Przecież sami mówiliście, że labirynt jest niebezpieczny. Jest dowódcą jak coś mu się stanie?- ciagle zadawałem pytania. Chciałem zrozumieć co się tu dzieje.
- Greeny chcesz gadać czy pomóc? - zapytał lekko poirytowany Newt.
Zamilkłem na moment, ale do mojej głowy przyszła pewna myśl.
- Może ktoś po nich pójdzie? - kolejne pytanie wyszło z moich ust.
- Posłuchaj mnie, Minho wie co robi, Alby też. Wrócą . - powiedział Newt i przestał pracować.- Każdego miesiąca pudło przywozi świeżego, ktoś musiał być pierwszy. To był Alby, spędził miesiąc sam w Strefie. Potem zaczęli pojawiać się inni.- gdy Newt to powiedział Amelia wstała tak gwałtownie, że prawie spadłem z pnia na którym siedzieliśmy.

AMELIA POV
- Każdego miesiąca pudło przywozi świeżego, ktoś musiał być pierwszy. To był Alby, spędził miesiąc sam w Strefie. Potem zaczęli pojawiać się inni. - powiedział Newt.
Gdy usłyszałam jego słowa nie wytrzymałam i wstałam. Spojrzałam na niego i krzyknęłam:
- Nie kłam Newt. Do cholery jasnej, nie wciskaj mu takiego kitu.
- Ta wersja jest mówiona, Alby tak zarządził. - powiedział i podszedł do mnie.
- Ale go tu nie ma. Myślę, że po tym wszystkim Thomas zasługuje na prawdę. - powiedziałam patrząc w oczy blondyna.
- Mela, jeśli znasz prawdziwą wersję, proszę opowiedz mi. Nikomu nie powiem jeśli jest to tajne. - Thomas powiedział, zapadła cisza.
- Newt powiedział, że Alby był tu pierwszy. To akurat prawda, tylko nie był tu sam. Nasz el presidente przybył tutaj razem z George'm i ze mną. Później pojawił się mój brat, patrz Gally. Co miesiąc pudło przywoziło nowego Strefera, czasem nawet dwóch. Razem z Alb'im zrozumieliśmy. - Newt przerwał moją wypowiedź.
- Żeby przetrwać musimy trzymać się wszyscy razem. Zasady, które stworzyliśmy są po to by nie było chaosu. Tylko one sprawiają, że przetrwaliśmy tak długo. - powiedział i objął mnie ramieniem. - Przepraszam Sunshine. - szepnął do mnie.
Nagle Thomas wstał i zabrał maczetę od Newt'a i zaczął wykonywać pracę.
- Gally to Twój brat? No nie wierzę. - powiedział i zamachnął się.
- Nieźle Świeży.- pochwalił go blondyn.

Together till the end  - Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz