16

49 1 0
                                    

AMELIA POV
Przemierzaliśmy pustynie samochodem, który zabraliśmy Markus'owi. Niestety pojazd nie mieścił nas wszystkich. Jorge oczywiście prowadził, miejsce pasażera zajął Newt. Z tyłu siedział Thomas, Teresa i Brenda. Na przyczepie cisnęli się Minho, Patelniak i Aris. A co ze mną? Ja oczywiście zostałam porwana przez mojego chłopaka i przez całą drogę siedziałam na kolanach Newt'a.
Jechaliśmy już pare godzin.
„Dobrze, że mamy samochód, bo pieszo to chyba miesiąc byśmy szli."~ pomyślałam.
W końcu dojechaliśmy do jakiegoś tunelu, ale stało tam tyle samochodów, że resztę drogi musieliśmy przejść pieszo.
- No dzieciaki, wysiadka.- oznajmił Jorge i wyszedł z samochodu.
Przechadzaliśmy się między samochodami, były opuszczone.
„Dziwnie podejrzane."~ pomyślałam.
Spojrzałam na szybę jednego z aut, był w niej ślad po kuli, nagle usłyszałam świst. W porę się odsunęłam a kula trafiła w samochód.
- Kryć się, strzelają do nas.- krzyknęłam i ukryłam się za autem. Obok mnie znaleźli się Newt i Minho.

THOMAS POV
Ama w porę poinformowała nas o ostrzale. Siedzę za samochodem razem z Jorge. Strzały ucichły, wychyliłem się na chwilę, znowu zaczął się ostrzał, szybko się schowałem.
- Tak ich nie pokonamy.- rzekł Jorge i wyjął coś z torby. - Będziesz rzucał.- poinstruował.
- Ogej.- odpowiedziałem i spojrzałem na przedmiot.- To detonator?- zapytałem.
- Na trzy rzucasz.- powiedział Jorge.- Okej raz, dwa....
- Rzuć to.- usłyszałem za nami kobiecy głos.- Powiedziałam rzuć to.- powtórzyła.
Od razu odłożyłem detonator i razem z Latynosem wstaliśmy z uniesionymi rękami do góry.

AMELIA POV
Zobaczyłam, że Thomas i Jorge wyszli z ukrycia z uniesionymi rękami, zrobiliśmy to samo. Nagle usłyszałam krzyk.
- Aris.- spojrzałam w tamtą stronę.
Blondynka, która do nas mierzyła zdjęła chustkę.
- Sonya.- zawołał Aris.
Po chwili dziewczyna zamknęła naszego sztamaka w objęciach. Podeszła do nich ciemnoskóra z dredami i też zdjęła chustkę z twarzy. Aris spojrzał na nią.
- Harriet, to Wy żyjecie.- mówiąc to chłopak przytulił drugą dziewczynę.
- Co jest?- zapytał Minho.
- Byliśmy razem w labiryncie.- wytłumaczył Aris.
Widziałam jak chłopaki patrzą na nowo poznane dziewczyny.
„Jeśli wszystkie babki w tamtym labiryncie były takie to się nie dziwie, że tych dwóch ze stołówki zazdrościło Aris'owi, te laski są prześliczne."~ pomyślałam.
- Ale zdążyliście, jutro akurat mamy się przenosić.- zaczęła chyba Sonya.
- Chodźcie z nami.- mówiąc to Harriet gwizdnęła, a przed nami pokazali się ludzie z Prawego Ramienia.- Wsiadajcie, ruszamy.- dodała ciemnoskóra.
Wsiedliśmy do samochodów i ruszyliśmy w drogę.

Polecam włączyć utwór wiele razy.-Autorka.

Wysiedliśmy z samochodów i ustawiliśmy się w zwartą grupę.
- Zaraz poznacie Vince'a, on można powiedzieć że tu dowodzi.- zagaiła Harriet.
Vince, znam skądś to imię ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie je słyszałam.
- Harriet, kogo nam przywieźliście?- usłyszeliśmy głos mężczyzny.
- Odpornych.- odrzekła.
- Skąd ta pewność, sprawdziliście ich, czy co?- zapytał podejrzliwie mężczyzna.
- Nie, ale Aris'a znam i mu ufam.- powiedziała twardo.
- Trzeba było sprawdzić, ale nie mam czasu teraz na to. - odrzekł.
Stałam z tylu i przyglądałam się całej sytuacji. Znałam tego mężczyznę, czułam to.
Nagle Brenda upadła na ziemie zaczęła ciężej oddychać.
- Hej Brenda.- Jorge próbował pomóc dziewczynie.
- Co jej jest?- zapytał Vince.
- Nie wiem.- odpowiedział przestraszony Latynos.
Nowo poznany mężczyzna podszedł do brunetki i podwinął jej obandażowaną nogę. Naszym oczom ukazało się ugryzienie poparzeńca.
- Jest zakażona.- krzyknął Vince i wymierzył do Brendy z broni.
- Nieee.- krzyknęłam razem z Thomasem i zasłoniliśmy naszą przyjaciółkę.
Moje spojrzenie skrzyżowało się z Vinc'em.
- To niemożliwe.- powiedział szeptem. Po chwili spoważniał.- Jest niebezpieczna, powinniście ją zostawić.- krzyczał.
- Tak, wiem.- zaczął Thomas. - Ale obiecałem jej że ją uratujecie.- dodał pewny.
- Tak pomożemy.- zaczął Vince. - Skrócimy jej męki.- ryknął i przeładował broń.
- Nie, błagam przestań. - krzyknął Jorge, ale ludzie z Prawego Ramienia mocno go trzymali.
- Jeśli chcesz ją zabić, musisz zabić najpierw mnie.- wypaliłem i stanęłam tuż przed mężczyzną.
Ten szybko odskoczył i spuścił broń.
„Ogej, to było dziwne."~pomyślałam.
- Dosyć tego.- usłyszałam kobiecy, bardzo dobrze mi znany głos. - Vince odłóż broń.- nakazała.
Obok nas pojawiła się niska brunetka. Uśmiechnęła się do nas.
-Witaj Thomasie.- zwróciła się do bruneta, który klęczał przy Brendzie. Później spojrzała na mnie.- Witaj Ami, córeczko Ty moja kochana.- powiedziała a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
„Córeczko."~ pomyślałam.
- Ami, od jakiego imienia to jest skrót.- wtrącił się Vince.
- Od Amelii.- odpowiedziałam.
- Przecież miała inaczej na imię.  Merry, jak mogłaś pozwolić, aby nasza córka i pewnie syn też trafili do labiryntu. - krzyknął w stronę kobiety.
- Uspokój się Vince, żyje.- rzekła twardo kobieta.
- Ale nas nie pamięta.- powiedział zły.
- Spokojnie przypomni sobie.- mówiąc to puściła mi oczko.- A teraz zajmijmy się tą biedaczką, bo możemy ją uratować, a dokładniej oni.- mama wskazała na mnie i na Thomasa.
- Zabierzcie ją do szpitala.- zdecydował tata.- Ale zanim gdziekolwiek zabierzesz naszą córkę chce się z nią przywitać. - dodał i po chwili zamknął mnie w swoich objęciach.
Byłam tak szczęśliwa, odnalazłam rodziców. Nawet gdy ich nie pamiętam to czuje, że Merry i Vince są nimi.
Do naszego uścisku dołączyła kobieta. W trójkę staliśmy i się przytuliliśmy. Ta chwila mogła trwać wiecznie ale ktoś nam przerwał.
- Przepraszam, że przeszkadzam.- zaczął dobrze mi znany głos. Stanęłam z rodzicami na przeciwko blondyna.- Jestem Newt.- mówiąc to podał rękę mojemu tacie a mamę pocałował w dłoń. - Byłem z Amą w labiryncie.- dodał.
- Mamo, tato, to mój chłopak.- dodałam i puściłam blondynowi oczko.
- No dobrze, najpierw obowiązki, później przyjemności.- zaczęła Merry.- Harriet i Sonya Was oprowadzą i dadzą nowe ubrania i posiłek. Thomas, Ami pójdziecie ze mną. Pobiorę Wam krew i wyleczymy waszą towarzyszkę.- mówiąc to mama zabrała nas do namiotu.
Podczas pobierania krwi Merry opowiedziała nam o DRESZCZ'u, razem z Thomasem stwierdziliśmy, że moja mama wynalazła serum, które działa po zmieszaniu z krwią odpornego. Na chwilę rozdzieliłam się z brunetem. On poszedł do Brendy, a mama zabrała mnie do innego namiotu, w którym stał już Vince.
- Nie mamy możliwości zwrócić Ci wspomnień, ale może zapamiętasz Nas w tym miejscu i w tej chwili.- zaczęła Merry.
- Mam nadzieje, że jutro jak się przeniesiemy, zaczniemy nowe życie.- dodał Vince.- A właśnie wiesz, że masz brata.- zagaił.
- Tak razem z Gall'ym byliśmy razem w labiryncie i to była jedyna rzecz jaką pamiętaliśmy z przeszłości.- odpowiedziałam.
- Gdzie jest Twój brat kochanie?- zapytała mama.
- On....- na samo wspomnienie brata po policzkach zaczęły spływać łzy.- Przepraszam, on.... On nie przetrwał w labiryncie, zginął przy wyjściu z niego.- powiedziałam smutno.
- Będziemy o nim pamiętać.- dodał zrozpaczony Vince.
- No dobrze skarbie leć do przyjaciół.- powiedziała mama i razem z tatą zamknęli mnie w uścisku.
Wyszłam z namiotu i udałam się do Brendy.
- Można?.- zapytałam i weszłam do środka.
- Tak jasne, właśnie opowiadałam Thomasowi o moim bracie a on powiedział mi o Chuck'u. - wychrypiała Bren.
Usiadłam obok Thomasa i słuchałam dziewczyny.
- Mój brat został zabrany do DRESZCZ'u, tak jak ja, ale po testach on został, mnie wyrzucili. Może go znacie. - opowiadała.
- A jak miał na imię?- zapytał Thomas
- George.- odpowiedziała Brenda.
Chłopak spojrzał na mnie znacząco. Doskonale wiedziałam co miał na myśli. Po chwili Brenda podała nam jego zdjęcie.
„Purwa mać, to jest on, mój Geoś."~ pomyślałam.
Przełknęłam ślinę i zaczęłam mówić.
- Bren, on był ze mną w labiryncie.- zaczęłam nie pewnie. - George, ja i Alby przybyliśmy pierwsi do Strefy. Twój brat był moim chłopakiem. Pewnego razu został bardzo poważnie ranny w labiryncie, jego stan się poprawiał. Gdy ja poszłam do labiryntu zaatakowały mnie potwory, które tam żyły, co możesz zobaczyć po mojej twarzy.- wskazałam na moje szramy.- Nie wiem skąd George się tam wziął ale mnie uratował. Poświecił życie dla mnie. - zaczęłam płakać. - Bren przepraszam, Twój brat mnie uratował a sam zginął.- dodałam i już chciałam wstać ale dziewczyna mnie zatrzymała.
- Dobrze, że Cię uratował, bo gdyby tego nie zrobił, nie miałabym dzisiaj super przyjaciółki.- powiedziała z uśmiechem.
Wyjęłam z paska jeden sztylet, ale najcenniejszy. Podałam go dziewczynie.
- To należało do Georg'a, towarzyszył mi przez cały czas, ale myślę, że On chciałby, żebym Ci to dała. - powiedziałam do przyjaciółki i pokazałam na sztylet z imieniem przyjaciela.
- Dzięki Am.- powiedziała i ziewnęła.
- Odpoczywaj Brenda.- powiedział Thomas.
Razem z brunetem wyszliśmy. Gdy znaleźliśmy naszych przyjaciół przysiedliśmy się do nich.
- To miejsce jest super.- zaczął Fry.- Hej Aris!- krzyknął do chłopaka siedzącego na dole.
- Siemanko.- odkrzyknął.
- Polubiłem go.- zaczął Fry.
- Tak ja też.- dodał Minho.
- Szkoda, że Alb'iego tu nie ma, spodobało by mu się.- powiedział z melancholią Newt.
- I Winston.- dodał smutno Siggy.
- Ben.- wymieniał dalej Minho.
- Chuck.- powiedział Thomas i spojrzał na figurkę.
- Gall'emu też by się tu podobało, spotkał by rodziców.- powiedziałam i wtuliłam się w Newt'a.- Pomimo tego, że spotkałam rodziców nie umiem im spojrzeć w twarz, czuję, że są smutni, że mojego brata tu nie ma. A ja czuję się winna, że go nie przekonałam. Gdyby poszedł z nami by go nie dziabnęło. Chuck by żył i on też.- dodałam załamana.
- Był krutasem.- rzekł Thomas i wstał.
- Może, ale był moim bratem. Nie był idealny, ale też nie był najgorszy. - powiedziałam smutno.
- Wszyscy powinni tu być.- zaczął Thomas.- Właśnie widzieliście Teresę, muszę z nią pogadać.
- Jest o tam.- Patelniak wskazał na skałkę.
- Dzięki, to do zobaczenia.- pożegnał się.
Coś mi tu nie gra, Teresa nawet nie chciał nic do jedzenia, przynajmniej tak chłopaki mówili. Nie chcę być pesymistką, ale czuję, że zaraz coś się stanie. I Teresa będzie miała w tym spory udział.

Hej ho, jeszcze 2 rozdziały i kończymy Scorch Trials i przechodzimy do Death Cure (będzie się działo.) Mam nadzieję, że się Wam podoba. Następne fun fiction będzie związane z TUA ( The Umbrella Academy)
Seee you next time.
MetalDancer18

Together till the end  - Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz