AMELIA POV
Wynurzyłam się z wody jako pierwsza, zaczęłam nerwowo się rozglądać za chłopakami, nie było ich.
- Niewtie,Tommy, Min.- krzyczę.
Po chwili chłopacy się wynurzyli, podpłynęliśmy do muru i wspięliśmy się na niego. Niestety Newt był coraz słabszy, razem z Minho pomogliśmy mu wyjść.
Gdy już staliśmy na ziemi z nikąd zjawili się zamaskowani faceci z bronią.
- Ręce do góry i nie próbujcie kombinować. Wasz jeden fałszywy ruch, zabije Was.- rzekł jeden z mężczyzn.
Thomas próbował wyciągnąć pistolet, lecz po chwili usłyszeliśmy kolejnego mężczyznę.
- Nawet nie próbuj dzieciaku.- krzyknął i przeładował karabin.
Staliśmy nie ruchomo, całkowicie bezradni i bez możliwości ucieczki. Nagle jeden z żołnierzy zaczął strzelać do swoich ludzi, pokonując ich wszystkich.
Po chwili zdjął maskę a naszym oczom ukazał się mój brat, wrócił po nas. Gally patrzył na całą naszą czwórkę, po chwili spojrzał w górę na wybite okno, jego wzrok wrócił na nas.
- Jesteście popikoleni.- zaczął.- Ama miałaś ich pilnować.- powiedział do mnie z pretensją.
- A co zrobiłam? Żyją, tak, a teraz spadamy.
Zaczęliśmy uciekać Thomas razem z Newt'em byli na przodzie później ja, a na końcu Minho z Gall'ym.
W pewnym momencie usłyszałam krótką rozmowę mojego brata z naszym przyjacielem.
- Jak to możliwe, że żyjesz?- zapytał Azjata
- Normalnie.- odparł jak zwykle wylewny Gally
- Przecież ja Cię przebiłem włócznią.- kontynuował dalej zszokowany Minho.
- No tak. Hmmmmmn, no cóż nikt nie jest idealny.- mówiąc to Gally poklepał naszego przyjaciela po ramieniu.
Na ten widok tylko lekko się zaśmiałam i ruszyłam za Thomasem i Newt'em, którzy zdążyli się oddalić od naszej trójki.
Niestety stan mojego chłopaka z każdą chwilą się pogarszał, coraz cześciej się zatrzymuje i przez to teraz wylądował na samym tyle naszej grupy.
Nagle usłyszeliśmy wybuch, spojrzeliśmy w tamtą stronę i zobaczyliśmy jak mur otaczający ostatnie miasto rozpadł się na kawałki, po chwili usłyszeliśmy krzyki ludzi.
- Cholera Lawrence dostał się do miasta, miał poczekać.- powiedział rozżalony Gally.
- Szybko musimy gdzieś się ukryć.- zarządził Thomas.
Schowaliśmy się gdzieś, sama nie jestem pewna co to było czy jakiś opuszczony sklep czy coś, ale wszystko to kiepsko wyglada. Zobaczyłam że Thomas wyjmuje krótkofalówkę, więc zaczęłam przysłuchiwać się jego rozmowie jak się później okazało z Bren.
- Brenda, nie damy rady.- zaczął brunet
- Co, jak to.- odpowiedziała zdziwiona dziewczyna.
-Musicie uciekać, póki jeszcze możecie.- kontynuował Tommy.
- Nie ruszę się bez Was, nie ma takiej opcji.- rzekła stanowczo brunetka.
Nastała cisza, jednak po dłuższej chwili znowu usłyszeliśmy Bren.
- Thomas, trzymajcie się. Lecimy po Was, musicie tylko dojść do tuneli, słyszycie musicie tam dotrzeć. - rzekła Bren.- Czekamy.- dodała.
Po tej jakże radosnej nowinie spojrzałam smutno na Newt'a(Polecam włączyć utwór właśnie teraz, i powtarzać jak się skończy ;) ~Autorka)
- Jest z nim coraz gorzej.- szepnął mi do ucha Azjata.
- Da radę, musi.- przerwałam na chwile.- Zrobię wszystko żeby przeżył.- dodałam, pojedyncze łzy zaczęły wylatywać z moich oczu.
Pogłaskałam ledwo przytomnego Newt'a po policzku i westchnęłam ciężko, przy okazji hamując tym łzy.
- Ami, Minho.- wychrypiał blondyn.- Jeśli tego nie przeżyje, obiecajcie, że będziecie ze sobą.- zakaszlał.
- Cooo.- zapytaliśmy razem z Azjatą
- Minho.- zaczął Newt, ale musiał wziąć głęboki oddech.- Wiem, że od labiryntu, a dokładnie od Twojego pierwszego dnia w Strefie Ami Ci się podoba i wiem jak bardzo się zżyliście , jak Was DRESZCZ porwał. Proszę to moja prośba do Was jakbym nie przeżył.- po tych słowach Newt zaczął mocniej kaszleć.
- Przeżyjesz.- powiedziałam pewnie i pocałowałam blondyna.
- Proszę Lia, Minho przyrzeknijcie na mały palec, że będziecie szczęśliwi.- dodał wyczerpanym głosem.
Spojrzałam na Azjatę, któremu po policzkach spływały łzy.
- Obiecujemy.- powiedzieliśmy razem.
- Hej słuchajcie.- nagle odezwał się ożywiony Thomas.- Musimy dotrzeć do tuneli, tam czeka na nas Bren i Patelniak.- dodał.
- To nie daleko może z 4 przecznice.- stwierdził Gally.
- No to ruszamy.-zarządził Newt
Niestety droga nie była łatwa wszędzie roiło się albo od ruchu oporu, który postanowił zniszczyć całe miasto albo od żołnierzy DRESZCZ'u, którzy próbowali odpierać ataki ludzi Lawrenc'a.
Co chwile musieliśmy się chować, w pewnym momencie trafiliśmy na główny płac boju, po jednej stronie był ruch oporu po drugiej żołnierze DRESZCZ'u, ukryliśmy się. Nagle Newt upadł i zaczął bardzo szybko oddychać.
- Ami. Kocham Cię, słyszysz, kocham Cię Lijko Ty moja.- zaczął blondyn.- Minho, Lia, Tommy weźcie to.- mówiąc to zerwał trzy naszyjniki ze swojej szyi i wręczył każdemu z nas.
- Nie Newt.- Thomas próbował coś powiedzieć ale łzy wypływające z jego oczu mu to uniemożliwiły.
- Proszę. Tommy, proszę.- Newt spojrzał na bruneta.
Po chwili Newt'ie zaczął wymiotować czarną krwią,
„Jest z nim coraz gorzej" ~pomyślałam
Min uklęknął przed przyjacielem i chwycił go za dłoń.
- Dziękuje Minho, zawsze byłeś moim przyjacielem.- Newt zaczął się dusić i wypluł kolejną porcje czarnej jak smoła krwi.
- Nie masz za co stary dziękować, to dzięki Tobie nadal żyje, a teraz po prostu wytrzymaj.- mówić to chciał już odejść, ale zatrzymał go blondyn.
-Minho.- zawołał Newt, a Azjata się odwrócił.- Weź to i pamiętaj o mnie.- podał mu naszyjnik taki sam jak Thomasowi i mnie.
Nastała chwila ciszy, którą przerwał Gally cały czas obserwując sytuacje za naszymi plecami.
- Zrobimy tak.- zaczął- Minho i ja pobiegniemy do Brendy po serum, a wy.- spojrzał na mnie i Thomasa- postaracie się przetransportować Newt'a jak najbliżej tuneli.- mój brat przedstawił swój plan.
- Dobra, uważajcie na siebie i mam nadzieję, że do zobaczenia za chwile.- powiedziałam i uściskałam przyjaciela i brata.
- Ruszajcie macie teraz okazje.- rzekł Thomas.
Po chwili Minho i Gally zniknęli w dymie i kurzu.
Odczekaliśmy chwile, aż sytuacja znowu się uspokoi.
- Ogej Newt, teraz musisz dać z siebie wszystko, razem z Amą Ci pomożemy.- wyjaśnił Thomas i już po chwili Newt spoczywał na naszych barkach.
Ruszyliśmy w drogę, musimy zdążyć.
CZYTASZ
Together till the end - Maze Runner
Aksi- Czy ty zawsze musisz robić po swojemu? - zapytałem zdenerwowany. - Tak, znasz mnie i zrobię wszystko żeby was uratować. - odpowiedziała brunetka. - Nie możesz tak ryzykować. Nie przeżyłbym gdybyś nie wróciła z labiryntu. - Oh Newt, o mnie nie musi...