THOMAS POV
Znalazłem się w laboratorium.
- Thomas.- usłyszałem swoje imię.
Odwróciłem się i zobaczyłem Teresę.
- Nikt Cię nie widział?- zapytałem od razu.
- Nie, ale co się dzieje?- dziewczyna była skonfundowana.
- Mela, ona trafiła tam przeze mnie, i tak już podrzuciłem bransoletkę w jej skrzyni. - powiedziałem.
- Cooo, to Twoja sprawka. - zaczęła krzyczeć.- Czyli pewnie łuk i strzały też przemyciłeś.- dodała wściekła.
- Cicho, nie krzycz idą po mnie, zaraz pewnie mnie znajdą.- zatkałem jej usta i schowaliśmy się za ścianą.
- Thomas, co Ty do jasnej cholery zrobiłeś?- zapytała.
- To co musiałem. Nie mogłem pozwolić aby cierpiała, aby oni wszyscy męczyli się w tym piekle.- wytłumaczyłem.
- Zdradziłeś Nas.- wyszeptała.
Zaraz potem przyszli faceci w czarnych kombinezonach i mnie zabrali. Nie szarpałem się, wiedziałem co zrobiłem i wiedziałem jaka będzie cena za to.
- Teresa, pamiętaj mnie, proszę.- zawołałem do dziewczyny.
- Thomas, Thomas.- krzyknęła.Zacząłem po woli otwierać oczy.
- Hej.- usłyszałem głos Teresy.
Otworzyłem szerzej oczy, dziewczyna nachylała się nade mną.
- Witamy wśród żywych.- zażartował Minho.- Niezłego zgona zaliczyłeś smrodasie.- dodał.
Powoli usiadłem i zacząłem się rozglądać. Jorge bił jakiegoś faceta. Brenda spojrzała na mnie krótko i dalej obserwowała poczynania swojego opiekuna. Zabolało nie powiem. Czułem się okropnie, zraniłem ją, nie chciałem tego. Sam nie wiem jak mogę to wyjaśnić.
Wstałem i podszedłem do Newt'a i Amy, która siedziała mu na kolanach.
- Hej, nieźle zaszalałeś.- zaśmiała się Mela.
- No w Strefie mógłbyś konkurować z Minho.- dodał Newt i przytulił mocniej dziewczynę.
- Gadaj Markus, znasz drogę do Prawego Ramienia.- krzyczał Latynos.
- Zaraz, zaraz to jest Markus?- wskazałem na faceta przywiązanego do krzesła.
- Ten to mądry jest.- zaśmiał się mężczyzna.- Ty jesteś mózgiem tej całej akcji.- dodał rozbawiony.
- Mózgiem akurat jestem ja, on można powiedzieć, że ma po prostu dobre gadane jest przekonujący i ma dużo szczęścia, chociaż nie zawsze.- powiedziała Ama i podeszła do Markus'a.- A teraz ładnie nam wszystko wyśpiewasz.- mówiąc to przyłożyła buta do krocza mężczyzny.- I to cienko, jeśli nie, wyciągniemy to z Ciebie siłą.- dodała naciskając na czuły punkt.
Mężczyzna wył z bólu. Po tym wróciła na swoje poprzednie miejsce.
- Od tej strony Cię nie znałem.- powiedziałem i spojrzałem na nią lekko przerażony.
Ama się tylko wrednie uśmiechnęła, chciała coś dodać ale usłyszeliśmy kolejny dźwięk tortur. Jorge przyłożył mu prosto w twarz. Markus zaczął się śmiać i wypluł krew z ust.
- Już dawno nie pracuje dla Prawego Ramienia.- wychrypiał.- Mało z tego korzyści. Przebranżowiłem się. Ludzie przychodzą do mnie, piją bawią się, gdy są już w stanie nietrzeźwości wzywam DRESZCZ a oni oddzielają ziarenka od plew. Biznes na którym przynajmniej zarabiam i mam z czego się utrzymać.- wytłumaczył z chytrym uśmieszkiem.- Co do Prawego Ramienia to często się przenoszą i aktualnie nie wiem gdzie są, także Wam nie pomogę.- dodał wrednie.
- Mam tego dosyć, tracimy tylko czas.- krzyknęła Ama i znowu wstała.
Podeszła do Markusa i kopnęła w krzesło na którym siedział mężczyzna. Przedmiot z hukiem i trzaskiem rozwalił się o podłogę. Mężczyzna w swoim ciele miał z milion drzazg. Na dodatek Mela przyłożyła buta do jego szyi i zaczęła go lekko podduszać. W tym samym momencie Jorge wyciągnął broń i przyłożył ją do skroni Markus'a
„Nie chciałbym być teraz w jego skórze."~ pomyślałem.
- Sami dotrzemy do Prawego Ramienia.- zaczął z cwanym uśmieszkiem Jorge.- A Ty nam w tym pomożesz.
- Nigdy, pracuje dla DRESZCZ'u, sam z resztą zawsze mówiłeś, że trzeba łapać okazje i tak właśnie zrobiłem. - powiedział i próbował się wyrwać.
- A kto powiedział, że Cię weźmiemy.- zaczął Latynos.- Weźmiemy ją.- dodał.
- O nie, nie ośmielisz się.- zaczął Markus.- Tylko nie Berta.- powiedział przerażony.
- O tuż to.- zatriumfował Jorge. - Szykujcie się ruszamy w góry. - dodał i przybił z Melą piątkę.
„Prawe Ramię nadchodzimy."~ pomyślałem.Zbliżamy się do końca Maze Runner the Scorch Trials, zostały jeszcze może z 3 może 4 rozdziały i zaczynamy Death Cure. Mam nadzieje, że Wam się podoba.
See you next time.
MetalDancer18.
CZYTASZ
Together till the end - Maze Runner
Acción- Czy ty zawsze musisz robić po swojemu? - zapytałem zdenerwowany. - Tak, znasz mnie i zrobię wszystko żeby was uratować. - odpowiedziała brunetka. - Nie możesz tak ryzykować. Nie przeżyłbym gdybyś nie wróciła z labiryntu. - Oh Newt, o mnie nie musi...