14

63 2 0
                                    

THOMAS POV
Powoli zacząłem otwierać oczy. Nade mną zobaczyłem Teresę.
- Cześć, ale nas przestraszyłeś.- powiedziała i uśmiechnęła się.
- Co się stało?.- zapytałem.
Zacząłem się rozglądać.
„Cholera co jest, że jestem w Ciapie."~ pomyślałem.
- Gally przejął władzę.- rzekł Minho, którego dopiero teraz zobaczyłem po drugiej stronie krat.
- A Sunshine nie spuszcza z oka, bo myśli, że wznieci bunt przeciwko niemu.- dodał załamany Newt, który razem z Minho i Chuck'iem siedzieli przy Ciapie.
- Jestem uciekłam mu, bo powiedziałam, że idę wziąć prysznic. - usłyszałem nadbiegającą Melę.
- I tak dał Ci samej iść do łaźni?- zapytał Minho.
- Nie Justin miał iść ze mną.- odpowiedziała.
- Serio on! Gally jest nie normalny, przecież ten klump był 3 razy oskarżany o to, że przekracza Twoją przestrzeń osobistą i tylko przez tydzień siedział w ciapie, jako pouczenie.- Newt się zdenerwował.
- Dlatego się nie zgodziłam i powiedziałam, że albo mój najlepszy przyjaciel, czyli Ty Minho. - mówiąc to poklepała Azjatę po ramieniu.- albo mój chłopak.- dodała i spojrzała na Newt'a.
- I co on na to? - zapytałem ciekawy.
- Zgodził się na Newt'a. - rzekła i usiadła między Minho a swoim chłopakiem.
Nastała cisza, co chwile Newt i Ama coś między sobą szeptali, postanowiłem nie tracić czasu i powiedzieć im wszystko.
- Muszę Wam coś powiedzieć.- zacząłem niepewnie.- Gdy wbiłem sobie igłę Dozorcy....
- Co było bardzo nieodpowiedzialne i szalone.- przerwała mi Mela.
- Nie ważne. Kontynuując, wróciło do mnie część wspomnień. Byłem ze stwórcami, pracowałem z nimi. I Wy też.- mówiąc to spojrzałem na dziewczyny.- Pomagaliśmy stwórcą w budowie labiryntu. Przynajmniej Teresa i ja, bo Mela się zbuntowała, próbowała uciec ale ją i innych złapali. Mogłem Cię ocalić ponieważ  podobno byłem Twoim chłopakiem.- mówiąc to podszedłem do krat. - To o czym mówił Alby to była prawda, mogłem Cię uratować, ale stchórzyłem. Przeze mnie cierpieliście tyle lat, Tereso.- odwróciłem się do niebieskookiej.- To my im to zrobiliśmy. Jestem potworem. Ami.- znowu spojrzałem na Sunshine.- Wyrządziłem Ci tyle krzywdy, a Ty ciągle mnie broniłaś i pomagałaś. Odkąd tu jestem mam sny, ciągle powtarzające się zdanie."program jest dobry." Razem ze stwórcami skazaliśmy Was na to wszystko. Przepraszam, nigdy nie chciałem Was skrzywdzić.- wytłumaczyłem i spuściłem głowę na dół.
- To jest nie ważne.- rzekł Newt i objął Amę.- To co było się nie liczy.- dodał.
- Ludźmi, którymi byliśmy, już nie ma, liczy się tu i teraz. Nie ma dawnych nas. Wykasowali nam pamięć zostawiając tylko imię, tworzymy siebie na nowo.- powiedziała Ami patrząc na mnie.
Doskonale wiem co chciała mi przekazać. Co z tego, że kiedyś byliśmy razem, co z tego, że jej nie uratowałem. Teraz ona jest z Newt'em, a ja mogę ją uratować. I to zrobię, uwolnię ją od Gall'ego. Moje rozmyślania przerwał blondyn.
- Poszedłeś do labiryntu i znalazłeś wyjście.- powiedział twardo.
- Przeze mnie zginął Alby.- rzekłem smutno. - Gdyby nie ja to by przeżył.- zasłoniłem dłońmi twarz.
- Może, ale gdyby tu był to by powiedział; weź się w garść i dokończ to co zacząłeś. Bo inaczej jego ofiara pójdzie na marne, a na to nie pozwolę.- powiedział dumnie.
- My nie pozwolimy.- poprawiła go Mela.- To jaki mamy plan by przechytrzyć tego krutasa, który nazywa się moim bratem?.- zapytała z uśmiechem.

Polecam włączyć utwór.~Autorka.

AMELIA POV
Plan był prosty. Minho razem z Chuck'iem idą po broń, jednak grubasek miał dołączyć do nas później, żeby mieć punkt zaskoczenia. Thomas udaje, że się nadal nie obudził. Ja razem z Newt'em potajemnie przekonujemy zaufanych Sztamaków, żeby poszli z nami.
Po krótkim prysznicu, trzeba zachować pozory grzecznej siostry. Poszłam pod zachodnie wrota, gdzie miało się odbyć wygnanie Thomasa i Teresy. Od razu zostałam przyprowadzona do Gall'ego. Mój brat mocno chwycił mnie za rękę. Widziałam kontem oka, że Newt chce ruszyć mi na pomoc, ale dałam mu znak, że sobie poradzę.
- Przyprowadzić ich.- rozkazał Gally.
Po chwili dwóch budoli ciągnęło „nieprzytomnego" Thomasa, a Justin prowadził Teresę.
Budole przywiązali więźniów do pali postawionych centralnie na przeciwko wejścia.
- Gally co Ty, robisz?- zaczęła Teresa.- Myślisz, że jak nas wygnasz to Dozorcy tu nie wpadną i nie pozabijają reszty?- dziewczyna zaczęła się szarpać.
- To nie wygnanie, to ofiara.- powiedział poważnie.
- Cooo?- zapytałam niedowierzając.
- Ty lepiej siedź cicho siostrzyczko.- mówiąc to wzmocnił uścisk.
- I wy go słuchacie, on jest szalony. Wcale nie myśli o Was, chce zemsty.- krzyknęła Teresa.
- Zamknij się.- wydarł się nowy dowódca.
- Mam tego dość.- krzyknęłam.
To był nasz sygnał. Thomas kopnął jednego z chłopaków. Teresa to samo zrobiła Justin'owi, a ten padł na ziemie zwijając się z bólu. Newt i Patelniak uwolnili Thomasa i Teresę. Chuck podbiegł do grupy. Próbowałam się wyrwać ale mój brat był na to przygotowany. Po chwili jego uścisk się poluźnił. Spojrzałam w prawo. Minho przykładał maczetę do gardła Gall'ego. Wyrwałam się Newt rzucił mi mój łuk, strzały i sztylety. Szybko założyłam broń i stanęłam na przeciwko brata.
- Nie będziesz decydował o moim życiu. Nie chcę tu siedzieć przez kolejne lata czekając aż Dozorcy mnie zabiją.- krzyczałam w stronę brata. - Już wystarczająco długo mnie wykorzystywałeś. Chcę być szczęśliwa.- mówiąc to Newt splótł nasze dłonie. Odsunęliśmy się.
- Chodźcie z nami. Wiem, że się boicie ja też. Ale wolę tam walczyć i zginąć niż czekać tutaj.- zaczął Thomas.
Po tych słowach część Sterferów zaczęła przechodzić na naszą stronę.
- Stworzyliśmy tutaj oazę, została ona zniszczona. Może właśnie tam.- mówiąc to wskazałam na labirynt. - Jest wyjście, nasza upragniona wolność.- dodałam.
- Kto chce iść z nami, niech dołączy teraz.- zarządził Thomas.
Coraz więcej Sterferów przechodziło na naszą stronę. Niektórzy przepraszali Gall'ego inni byli przeciągani, przez swoich przyjaciół.
- To koniec Gally.- rzekł spokojnie Thomas.- Możesz iść z nami.- zachęcał go brunet.
- Powodzenia z Dozorcami.- rzekł i spojrzał na mnie.
Podeszłam do niego, oczywiście Newt kurczowo trzymał mnie za rękę.
- Przegrałeś Gally.- powiedziałam a w oczach miałam łzy.
- Amelio, siostro kochana. - zaczął swoją psychologiczną gadkę szmatkę, po której miałabym zmięknąć.
- Nie jesteś już moim bratem.- powiedziałam ostro, a łzy ciekły po moich policzkach.- Zmieniłeś się, na jeszcze gorszą osobę niż po dziabnięciu. Nie chcę takiego brata jakim się stałeś. Miałeś szanse być wolnym ale Twoja duma jest zbyt wielka.- krzyknęłam.
Gally patrzył na mnie ze łzami w oczach. Zraniłam go, ale również samą siebie.
- Powodzenia z Dozorcami, Amelio.- powiedział lodowatym tonem i odszedł.
Razem z Newt'em dołączyliśmy do reszty.
- Wszyscy są?.- zapytał Thomas. - Na przodzie pobiegnę ja i Minho, Ama zabezpieczasz tyły.- rzekł brunet. - No to ruszamy.- dodał razem z Minho pobiegli na początku.

Together till the end  - Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz