AMELIA POV
Razem z chłopakami zaczęliśmy się rozglądać, Sterferzy biegali od jednych do drugich wrót.
- Hej Winston co się tu odpinkala?- zapytał Newt.
- Wrota, one się nie zamykają.- rzekł i ruszył w swoją stronę.
- Zwołuje wszystkich przy południowej bramie.- rozkazałam.
Po chwili większość Sterferów była już na miejscu.
- Dobra zaczyna się robić niebezpiecznie, dlatego Minho weź Winstona, Chuck'a, Patelniaka i tylu ilu ludzi potrzebujesz, idźcie po broń.- zarządził Thomas. - Później spotkamy się w Bazie.- dodał
Minho ze swoją ekipą udali się do składzika, gdzie przechowujemy broń.
- Reszta idzie ze mną.- zwrócił się do nas.- Gdy będziemy już blisko bazy rozdzielimy się. Newt, Ama,Zart poprowadzicie część grupy do bazy. Wtedy Teresa i ja pójdziemy do szpitala po Jeffa, Clinta i oczywiście Alb'iego.- dokończył.
Zanim ruszyliśmy usłyszeliśmy krzyki Sterferów, po chwili rozbrzmiał dźwięk otwierających się wrót. Obróciliśmy się. Wszystkie pozostałe 3 wejścia do Strefy zaczęły się otwierać. Spojrzeliśmy z powrotem na wrota przy których staliśmy. Usłyszeliśmy rodzierający wrzask.
- To Dozorcy, wiejemy.- krzyknęłam, chwyciłam Newt'a za rękę i zaczęłam uciekać.
Wokół panował chaos, Dozorcy wbiegli do Strefy i mordowali każdego napotkanego Sterfera.
Całą grupą wbiegliśmy w kukurydzę. Przystanęliśmy i chwilę obserwowaliśmy co się dzieje i jak najbezpieczniej trafić do bazy.
Nagle usłyszałam krzyk przyjaciela. Odwróciłam się i rzuciłam się Zart'owi na pomoc. Niestety Buldożerca był silniejszy.
- Zart, nieeee!- krzyknęłam i zaczęłam płakać. Straciłam przyjaciela.
Znowu zaczęliśmy uciekać. Po chwili poczułam, że ktoś mnie trzyma za rękę. Spojrzałam na tą osobę, był to Newt. Wybiegliśmy z zielni i wpadliśmy na grupę Sterferów, w której był Minho, Chuck i Patelniak.
- Dobra Wy biegniecie do bazy, tak jak ustaliliśmy. Idę po Alb'iego.- krzyknął Thomas i ruszył ze swoją grupą do szpitala.
- Dobra sztamaki do bazy.- zarządziłam i pobiegliśmy.THOMAS POV
Biegłem z Teresą i innymi Sterferami, gdy dobiegłem do szpitala zobaczyłem jak Jeff i Clint wynoszą Alb'iego z palącego się budynku. Wymieniłem się z Clintem i ruszyliśmy do bazy. Niestety Dozorca nas zobaczył i ruszył na nas. Teresa wzięła pochodnie i rzuciła w niego. Rozwścieczyło go to jeszcze bardziej. Ryknął i rozpędził się jeszcze bardziej.
- Wy biegniecie, ja go zatrzymam.- krzyknął Clint i został w tyle.
Po chwili usłyszałem jego krzyk. Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem jak Buldożerca wyrzucił chłopaka wysoko nad ziemie. Biegliśmy dalej. W oddali zobaczyłem Newt'a który do nas machał. Po chwili wbiegliśmy do bazy.AMELIA POV
Thomas ze swoją grupą wbiegł do bazy, niestety paru chłopaków nie było w tym Clint'a. Posmutniałam jeszcze bardziej. Ta noc jest jak koszmar, z którego chcę się jak najszybciej wybudzić.
W bazie panowała cisza, wszyscy czekaliśmy na rozwój wydarzeń.
Nagle do bazy wleciał ogon Dozorcy, zaczął nas atakować. Odparliśmy atak, jednak po chwili baza zaczęła się walić. Buldożerca był na dachu.
- Wszyscy na ziemie!- krzyknęłam.
I tak też zrobili, gdy potwór zszedł z dachu odetchnęliśmy z ulgą. Niestety jego ogon kolejny raz wleciał do bazy.
- Chuck uważaj.- krzyknął Thomas.
Grubasek nie zdążył zareagować i Dozorca go złapał. Razem z brunetem i Minho rzuciliśmy się Chuck'owi na ratunek. Trzymaliśmy go mocno, niestety Buldożerca był silniejszy. Zobaczyłam wyskakującą igłę z kolejnego odnóża. Potwór chciał dziabnąć chłopaka. W pewnym momencie podbiegł do nas Alby i zaczął uderzać Dozorcę maczetą. W końcu odciął igłę. Potwór puścił Chuck'a, w ostatniej chwili go złapałam. Razem polecieliśmy do tyłu, na szczęście blondyn był na to przygotowany.
- Dziękuje Newt'ie.- rzekłam do przyjaciela.
- Cała przyjemność po mojej stronie.- rzekł i puścił mi oczko.
- Dziękuje Alby.- rzekł cicho Chuck.
- Nie ma za co sztamaku.- rzekł z uśmiechem.
Nagle Dozorca znowu się pojawił, tym razem chwycił naszego dowódcę.
Thomas zdążył go złapać, podbiegłam do nich i razem z brunetem trzymaliśmy ciemnoskórego.
- Alby, trzymamy Cię i nie puścimy.- powiedziałam przez łzy.
- Nie dacie rady, już po mnie.- rzekł smutno.- Thomas wyprowadź ich stąd, wiem że podołasz. - powiedział patrząc na bruneta. - Ami, ślicznotko moja, bądź w końcu szczęśliwa z Newt'em i opiekuj się nimi wszystkimi. W końcu zawsze byłaś, jesteś i będziesz naszą kochaną Sunshine.- powiedział z łzami w oczach.- Nigdy Ci tego nie powiedziałem, ale zawsze Cię kochałem. - mówiąc to puścił mnie i Thomasa.
- Nieeeee, Alby, proszę nie zostawiaj nas! - krzyczałam.
Upadłam na kolana i płakałam, poczułam jak ktoś mocno mnie przytula.
- Był świetnym dowódcą, nigdy o nim nie zapomnimy.- powiedział Newt.
On też to przeżył, też płakał. W końcu Alby był jego przyjacielem i po jego wypadku mianował go zastępcom.
Po jakimś czasie Dozorcy opuścili Strefę, postanowiliśmy wyjść z ukrycia.
Na zewnątrz wszystko było zniszczone, ogień palił się gdzie nie gdzie.
- O nie całe trzy lata pracy i poświęcenia, przepadły. - powiedział zdruzgotany Minho.
Zaczęliśmy się rozglądać. Zobaczyłam, że od pudła ktoś w bardzo szybkim tempie do nas zmierza.
Po chwili pokazał się mój brat, który w zawrotnym tępie podszedł do Thomasa i mu przypinkolił, tak, że brunet upadł na ziemie.
Minho, Patelniak i Newt próbowali odciągnąć rozwścieczonego Gall'ego.
- To wszystko Twoja wina. I co jesteś z siebie zadowolony, Dozorcy zniszczyli Strefę, Alby nie żyje. Tego właśnie chciałeś? Idź do stwórców razem z tą suką i powiedz im, że wykonałeś zadanie.- darł się i szarpał.
Nie wytrzymałam i wycelowałam w Gall'ego moją bronią.
- Nie waż się wspominać Alb'iego, nie zasługujesz na to. - mówiłam przez łzy. - Wylaskuj i odpinkol się w końcu. Nie widzisz ile Sztamaków zginęło. Nie potrzebujemy więcej trupów. I tak skreślenie imion z muru zajmie Ci całą noc jak nie cały dzień.
- To Ty nie powinnaś wspominać naszego dowódcy.- krzyknął.- Właśnie teraz broniąc Smroda zdradzasz Alb'iego, jego zasady i wszystko co stworzył.- kontynuował.
- Razem stworzyliśmy.- do rozmowy dołączył też Newt.
- No oczywiście, kto inny jak nie Ty. Zawsze będziesz bronić Amelii.- zaśmiał się Gally.
- Tak, zależy mi na niej i zrobię wszystko, by ją ochronić.- powiedział twardo.
Nagle usłyszeliśmy krzyk Teresy.
- Thomas, nie! Chuck dawaj serum.THOMAS POV
Gdy Gally popchnął mnie na ziemie zaczął kłócić się z Amą. Patrzyłam na to wszystko nieobecnym wzrokiem.
„Muszę sobie przypomnieć."- ta myśl przemknęła mi przez głowę.
Sięgnąłem po igłę, którą Teresa położyła na ziemi, gdy zaczęła mnie opatrywać. Trzymając ją w rękach spojrzałem na Amelię i Newt'a, później na Chuck'a. Na końcu spojrzałem na Teresę, ona chyba zrozumiała, co chcę zrobić i kiwała energicznie głową. Wbiłem igłę w udo. Krzyknąłem. Ostatnie co pamietam to głos dziewczyny
- Thomas, nie! Chuck dawaj serum- krzyczała.
Po tym nastała ciemność.Znalazłem się w biurze, do którego przyprowadzili mnie mężczyźni w czarnych kombinezonach. Spojrzałem na wprost stała tam kobieta w białym kitlu, ta sama co zawsze. Obok niej stała dziewczyna, którą bardzo dobrze znałem. Ale coś było nie tak, na rękach miała kajdanki a po obu jej stronach stali faceci z bronią.
- Mela.- krzyknąłem i podbiegłem bliżej brunetki.
- Thomasie, Twoja dziewczyna próbowała stąd uciec, z resztą nie tylko ona. Możesz ją uratować, ale zastanów się bardzo porządnie nad konsekwencjami. Zamarłem w pół kroku. Nie mogę pozwolić na to by stała jej się krzywda. Jestem pod ścianą, cokolwiek zrobię konsekwencje będą przerażajace.
- Rozumiem, że Twój bezruch wskazuje na to, że nic nie zrobisz. - rzekła kobieta z chytrym uśmieszkiem.- Zabrać ją na salę operacyjną, pójdzie pierwsza.- mówiąc to minęła mnie i wyszła.
Znowu jestem przy komputerach. Obserwuje swoich przyjaciół i śmieję razem z nimi.
- Minho, nie rzucaj w innych kapciami.- krzyczała Ama i zbierała obuwie Azjaty.
- Te krutasy zabrały mi szampon do włosów i szczotkę, słyszysz szczotkę.- wydarł się zwiadowca.
- A Ty znowu ich oglądasz. Thomas oni są królikami doświadczalnymi, coraz częściej widzę jak ich obserwujesz, gadasz do ekranu a o nocnym patrzeniu na siedzących nad jeziorem Newt'a i Amelię już nie wspomnę.- rzekła Teresa tym samym przerywając moje zajęcie.
Obejrzałem się na nią, ale obraz całkowicie się zmienił. Jestem ciągnięty gdzieś przez facetów z bronią. Po chwili wpychają mnie do sali operacyjnej.
„Nie tylko nie to"~ pomyślałem.
Leżę na stole spoglądam w prawo widzę leżącą Teresę, wyciąga do mnie rękę, robię to samo.
Ostatnie co słyszę to ta przeklęta mantra.
- Pamiętaj program jest dobry.- powiedziała kobieta w kitlu.- Thomasie zawsze byłeś najlepszy, szkoda, że przestałeś popierać naszą ideę. Pamiętaj WCKD jest dobry. - dodała blondynka.

CZYTASZ
Together till the end - Maze Runner
Action- Czy ty zawsze musisz robić po swojemu? - zapytałem zdenerwowany. - Tak, znasz mnie i zrobię wszystko żeby was uratować. - odpowiedziała brunetka. - Nie możesz tak ryzykować. Nie przeżyłbym gdybyś nie wróciła z labiryntu. - Oh Newt, o mnie nie musi...