3

41 1 0
                                    

AMELIA POV
Razem z Thomasem i moim tatą przyglądaliśmy się mapą, reszta tylko obserwowała.
- To miejsce.- wskazał na mapę Vince.- Było ostatnim punktem, w którym mogliśmy zaatakować. Niestety nie wiem dlaczego nasz łącznik się nie odzywa.- kontynuował.
- Toby nie żyje. Janson zabił go na moich oczach.- przerwałam ojcu.
Zapadła cisza. Vince patrzył na mnie, w jego oczach dostrzegłam smutek ale też złość. Dlaczego? Nie wiem.
- A co z tym miejscem.- zaczął Thomas.- Pociąg jechał w tamtą stronę, może coś z tego być.- dodał.
- Czy Ty siebie słyszysz, przecież na mapie nie ma już żadnych punktów, nawet nie wiemy dokładnie gdzie jechali.- zaczął zdenerwowany Vince.
- Obawiam się, że się mylisz.- do rozmowy dołączył Jorge.- Byłem tam lata temu.- mówiąc to podszedł do mapy i pokazał jakieś miejsce.- Mówią na to The Last City, ostatnie miasto, które uchowało się od pożogi. - dodał i spojrzał ma nas.
- Smocza jama.- skomentowałam.
- Możemy zebrać ludzi, ruszyć za pociągiem, wiem jesteśmy do tyłu dzień może półtora dnia, ale zrobimy to co teraz i się uda.- Thomas zaczął układać plan.
- Nie mamy ludzi.- krzyknął Vince.- Przez te wszystkie akcje straciłem mnóstwo ludzi. Ostatnio plan napadu na pociąg zajął nam prawie rok i mieliśmy wtedy dodatkowo wtyczkę w DRESZCZ'u.- mówiąc to ojciec spojrzał na mnie.
- Daj nam tydzień.- dyskutował Thomas.
- Tydzień, chcesz zaatakować DRESZCZ, w tydzień. Przecież nie wiesz do cholery jasnej gdzie oni teraz są.- krzyknął Vince.- Za trzy, maksymalnie za pięć dni statek będzie gotowy, te dzieciaki zasługują na wolność. Nie zdążycie, a ja nie będę czekał.
- A co z resztą dzieciaków co?- w końcu się odezwałam.- Jest ich ponad 20. Ochroniarze robią z nimi co chcą. Nie dość, że są eksperymentami, to jeszcze ludzie Jaanson'a traktują ich jak zabaweczki.- dodałam zła.
- Nie możemy pozwolić by cierpieli.- powiedział spokojnie Thomas.
Vince westchnął i oparł się rękami o stół. Zapadła bardzo niekomfortowa cisza.
- Słuchajcie, wiem, że chodzi o Minho. Rozumiem, że chcecie go uratować i przy okazji resztę. Ale nie narażę wszystkich dla jednej osoby.- powiedział załamany.
- A gdybym to była ja hmmmm? Też byś tak mówił?- wypaliłam i spojrzałam tacie prosto w oczy.
Vince chciał już coś powiedzieć ale przerwał nam sygnał z radia.
„Rozpoczynam patrol w Strefie na wybrzeżu, powtarzam Strefa na wybrzeżu."
- Gaście światła.- nakazał Vince.
Tak też zrobiliśmy, po chwili usłyszeliśmy przelatujący nad nami helikopter.
Gdy maszyna odleciała razem z tatą i Thomasem wyszliśmy na zewnątrz.
- To jest ich nowy dom. Ale nie są tu bezpieczni. Widzicie szukają nas i nie przestaną. Za 5 dni nas tu już nie będzie. Zaczniemy nowe życie. - zaczął mężczyzna.- Przykro mi z powodu Minho. - mówiąc to odszedł.
- Nie możemy tu zostać.- powiedział Thomas.
Vince się zatrzymał, spojrzał na nas i kiwnął tylko głową.
- Thomas, wiem że nie zostawisz Minho. I ja też nie.- oznajmiłam i położyłam mu rękę na ramieniu.
- Mela, uratowaliśmy Cię, myślę, że będziesz tu bezpieczna, przynajmniej do czasu kiedy statek zostanie naprawiony.- zaczął brunet.
- Stary, co Ty insynuujesz?- zapytałam podejrzliwie.
- Teraz powinnaś cieszyć się razem z Newt'em, że odzyskaliście siebie.- powiedział i zaczął iść w swoją stronę.- Dobranoc Ami, śpij spokojnie. Jesteś już bezpieczna.- odszedł.
„Thomas coś kombinuje. Chce sam uratować Minho. Newt i Fry pewnie się tego domyślają i pójdą z nim, mój ukochany na 100% nie będzie chciał, żebym z nimi jechała."~ pomyślałam.
Obmyślili cały plan zaczekam na nich i w odpowiednim momencie ich zatrzymam, ale najpierw muszę poinformować Bren. Tereny, do których mamy się udać są bardzo niebezpieczne, potrzebujemy przewodników.
Szybko się umyłam i po cichu przygotowałam najważniejsze rzeczy. Usiadłam na swoim hamaku i zaczęłam pisać.

Droga Bren,
Thomas chce ratować Minho na własną rękę. Newt i Fry pewnie pójdą z nim. Postanowiłam, że nie pozwolę im na to. Pojadę z chłopakami. Jak wiesz nie znamy tych terenów, będziemy zmierzać w stronę Ostatniego Miasta. Myślę, że ta wiadomość jest dla Ciebie jasnym przekazem co masz zrobić.
Nie mów nikomu( tylko Jorge)
Twoja przyjaciółka
Am ;)
PS: Mam nadzieje, że zobaczymy się nie długo.

Złożyłam kartkę na pół i położyłam się. Czekałam, aż wszyscy pójdą spać. Gdy usłyszałam kroki i zobaczyłam wykradających się chłopaków postanowiłam wcielić swój plan w życie. Wstałam najciszej jak potrafiłam, wzięłam swoje rzeczy i udałam się w stronę hamaka przyjaciółki. Podrzuciłam jej liścik i ruszyłam na swoje miejsce.

Together till the end  - Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz