12

59 2 0
                                    

AMELIA POV
Wstałam bardzo wcześnie, jakoś nie mogłam spać.
Gdy chciałam wstać poczułam,że coś a raczej ktoś mnie obejmuje.
„No tak, Newt uparł się,że nie chce spać na podłodze a mi na to nie pozwolił, bo jestem gościem."~ pomyślałam.
Ostrożnie wyślizgnęłam się z jego uścisku. Ubrałam się i zabrałam broń, z którą od nocy w labiryncie się nie rozstaje. Gdy już wychodziłam usłyszałam blondyna.
- Sunshine, gdzie Ty idziesz?- zapytał zaspany.
- Śpij dalej Newt'ie, idę po Minho i Thomasa.- powiedziałam i wyszłam.
Razem z Azjatą zmierzaliśmy w stronę ciapy. Ku naszemu zdziwieniu Thomas już nie spał.
- Wielki dzień Świeży, na pewno nie chcesz tu zostać.- zagadnął Minho.
- Co Ty wypuście mnie już.- powiedział i podszedł do krat.
Otworzyłam drzwiczki, Thomas wyleciał z nich tak szybko, że nie zdążyłam nawet mrugnąć.
- To co gotowi?- zapytałam przed wrotami.
- Jeszcze jak księżniczko.- odrzekł z uśmiechem Minho.- No dobra Thomas, jedna rada. Nie zatrzymuj się i spróbuj nas dogonić.- dodał i przybił ze mną piątkę.
Wrota się otworzyły. Wbiegliśmy do środka.

Polecam włączyć utwór~Autorka

Biegliśmy już dość długo, jednak nie zatrzymywaliśmy się. W pewnym momencie dotarliśmy do rozwidlenia. Znałam je i to bardzo dobrze.
- Idziemy prosto.- zarządziłam i poszłam przodem.
Szłam jak w transie, coś podpowiadało mi, że muszę tam iść.
- To niemożliwe.- zatrzymał mnie głos Minho.
- Co jest? .- zapytał Thomas.
- Jesteśmy w sektorze 7, a dzisiaj otwarty powinien być 4. - rzekł zdezorientowany Minho.
W pewnym momencie przypomniało mi się wszystko, wydarzenia o których chciałam zapomnieć wróciły do mnie zdwojoną siłą. Zaczęłam się cofać. Trzęsłam się jak galareta.
- Hej Ami wszystko dobrze?.- zapytał Minho.
- Nie, ja nie chcę tu być, zabierzcie mnie.- zaczęłam panikować.
Poczułam nagle,że ktoś mnie przytula.
- Już cichutko, weź dwa duże wdechy i powiedz o co chodzi.- usłyszałam spokojny głos Thomasa.
Nabrałam powietrza, zamknęłam oczy.
- Znam to miejsce.- powiedziałam cicho.- Byłam tutaj wcześniej, później zaatakowali mnie Dozorcy, a później George. - nie byłam w stanie dalej mówić.
- Już jesteśmy tutaj z Tobą, nic Ci nie grozi. - Thomas przytulił mnie mocniej.
Gdy już się uspokoiłam Minho podał mi mój stary notatnik. Spojrzałam na przedmiot, później na przyjaciela.
- Zatrzymałem go po Twoim wypadku, ale był cały od krwi i nie mogłem odczytać co narysowałaś w sektorze 7, teraz już wiem.- powiedział.
- Dobra chłopaki, ruszamy dalej.- powiedziałam i ruszyłam przodem.
- Ej spójrzcie tutaj.- zawołał Thomas.
- To rzeczy Ben'a.- powiedziałam.
- Czyli tutaj Buldożercy go przytargali. - stwierdził Minho.
Szliśmy dalej, rozglądaliśmy się co chwila.
- Byliście tu kiedyś?- zapytał po chwili Thomas.
- Nie.- odpowiedzieliśmy razem z Azjatą.
Szliśmy dalej. Byliśmy na wolnej przestrzeni a po bokach mijaliśmy ostrza, które tworzyły korytarz.
Doszliśmy do muru.
- Ślepy zaułek.- zauważył Minho.
Nagle drzwi się otworzyły, spojrzeliśmy po sobie i ruszyliśmy dalej. Szliśmy korytarzem, jak w labiryncie ale po obu bokach była przepaść
„Nie chciałabym tam wpaść"~ pomyślałam.
Doszliśmy do sama nie wiem co to było, może nory. W pewnym momencie coś nas zeskanowało. Usłyszeliśmy wrzask Dozorców.
- Wiejemy.- krzyknęłam razem z Minho.
Wyszliśmy na otwartą przestrzeń, wszystko zaczęło się zawalać. Rzuciliśmy się szaleńczym biegiem. Minho trzymał mnie za rękę, żebym mu się nie zgubiła.
Brunet zaczął się oglądać za siebie.
- Thomas, jedna z najważniejszych zasad zwiadowcy. Never look back.- krzyknęłam do niego.
Ostrza zaczęły się zamykać. Razem z Minho zdążyliśmy przebiec ale Thomas nie.
- Zasuwaj, dawaj zdążysz.- kibicował Azjata.
Thomas krzyknął i wbiegł między ostrza. Wpadł na nas i razem ruszyliśmy dalej.
- Tutaj w lewo.- zarządził Minho.
- Ściana się podnosi.- zauważył brunet.
- Szybko bo nas zgniecie.- krzyknęłam i wspięłam się po murze.
Zdążyliśmy w ostatniej chwili. Ściana z hukiem się zamknęła.
- To co wracamy?- zapytałam retorycznie.
Chwile odpoczęliśmy i truchtem odbiegliśmy do Strefy.

THOMAS POV
Weszliśmy do Strefy, byliśmy spoceni i zmęczeni. Sterferzy czekali na nas przy wrotach.
„No to się zacznie"~ pomyślałem.
- Słyszeliśmy hałas, jakby coś się waliło, co tym razem odpinkoliliście?- zapytał zdenerwowany Newt.
- Doszliśmy do drzwi, które z resztą otworzyliśmy.- zaczął Minho idąc za mną.
- To najprawdopodobniej była nora dozorców.- dodałem.- Tam może być wyjście.- stwierdziłem.
- Mamy się pchać do domu dozorców?- zapytał przerażony Chuck.
- Tak, tak mi się wydaje.- odrzekłem.
Chciałem iść dalej ale zatrzymał mnie głos Gall'ego.
- Przestańcie, powiem wam jaka jest prawda. Thomas nie ma pojęcia co robi. -powiedział ostro.
Nie wytrzymałem i odwróciłem się do niego przodem. Wyglądaliśmy jak dwa gangi, które zaraz zaczną się bić. Po mojej stronie stał Minho, Newt, Chuck i o dziwo Ama. Gally miał obok wszystkich budoli. Reszta Sterferów otoczyła nas kołem i się przyglądali.
- Przynajmniej coś robię, a Ty co siedzisz tu i się chowasz.- krzyknąłem.
- Słuchaj Greeny, jestem tutaj 3 lata, a Ty 3 dni.- zaczął się wykłócać.
- Taa, i wciąż tu jesteś, Gally.- przerwałem chłopakowi.
- I wy go słuchacie?- zapytał retorycznie. - A to ciekawy zwrot akcji.- rzekł Gally i spojrzał za mnie.
Obróciłem się i zobaczyłem jak Ama celuje we własnego brata z łuku.
- Kto by pomyślał, że moja własna siostra będzie przeciwko mnie.- zaśmiał się.- No dawaj Amelia strzelaj.- dopingował jej.
Dziewczyna założyła łuk na plecy. Rzuciła strzałą, która wyładowała tuż pod nogami gbura.
- Nie zniżę się do Twojego poziomu.- rzekła twardo.
- Doskonale Thomas, masz najlepszą łuczniczkę w całej Strefie.- powiedział z sarkastycznym uśmiechem.- Zobaczysz Amelia staniesz po mojej stronie i to niedługo.- krzyknął w stronę dziewczyny.
- Hej.- usłyszałem krzyk Teresy.

AMELIA POV
Byłam tak wściekła, że aż trzęsłam się z nerwów.
- Hej skarbie, nie słuchaj go. On chce nas sprowokować, a doskonale wie, że Ciebie, Thomasa i Minho łatwo rozwścieczyć. - mówił spokojnie Newt.- Nie dawaj mu tej satysfakcji, proszę zrób to dla mnie i wylaskuj.- rzekł blondyn.
Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i wszystko jakby ze mnie wyleciało. Newt uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Thomas dalej kłócił się z Gall'ym. Nagle usłyszeliśmy krzyk
- Hej. - to była Teresa.- Przestańcie się kłócić, to Alby.- przerwała na chwilę.- Obudził się.- skończyła.
Newt, Minho, Thomas i ja ruszyliśmy do szpitala. W progu od razu zobaczyłam siedzącego na łóżku przywódcę. Szybko do niego podeszłam.
- Hej, Alby to ja.- powiedziałam.
Chłopak na mnie spojrzał. Płakał. Szybko wytarłam łzy z jego policzków.
- Hej stary.- obok mnie kucnął Newt.
- Cieszę się, że widzę was w końcu razem.- powiedział ciemnoskóry i zaczął płakać jeszcze mocniej. - Przynajmniej na koniec będziecie razem.- dodał
- Alby o jakim końcu Ty mówisz.- zaczęłam skonfundowana.
- Thomas, możliwe, że znalazł wyjście.- dodał Newt.
- Gdzie on jest?- zapytał Alby.
- Jestem tutaj.- powiedział brunet.
Razem z Newt'em wstaliśmy i się odsunęliśmy. Thomas podszedł do dowódcy.
- Hej Alby.- zaczął nie pewnie.
- Nie możecie wyjść. Rozumiesz oni, oni na to nie pozwolą.- przerwał mu Alby.
- Kto?- zapytał brunet.
- Stwórcy.- krzyknął Alby i zaczął płakać.- Dlaczego, dlaczego Thomas nam to zrobiłeś. Dlaczego nie uratowałeś Ami, pozwoliłeś by ją torturowali. Po co tutaj przyszedłeś? Nigdy nie będziesz jednym z nas. Oni Cię uwielbiali. Odejdź i nie krzywdź nas więcej. - Alby się załamał.
Podeszłam do Thomasa i odciągnęłam go od dowódcy.
- Chodź, wychodzimy. Musimy dać mu odpocząć. Przemiana wyzwoliła w nim różne wspomnienia. - wytłumaczyłam spokojnie, chociaż sama byłam w szoku.
Rzeczy, które powiedział Alby wstrząsnęły nami wszystkimi.
Wyszliśmy na zewnątrz ale coś mi tutaj nie pasowało.

Hejka zbliżamy się do końca The Maze Runner.
Jeszcze tylko trzy rozdziały. Mam nadzieję, że jeszcze się nie zanudziliście i to czytacie.
See you next time. ;)
MetalDancer18

Together till the end  - Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz