GEORGE POV
Odkąd Gally wrócił do siebie stał się bardziej wpurwiający niż Minho i jego sarkazm. Niestety najbardziej to odczuwa mój skarb. Gally przywłaszczył ją sobie, ponieważ jest jego młodszą siostrą i ma mu pomagać. Biedaczka ciągle to robi. Na szczęście nie muszę się o nią bać, jest tak buntownicza, że gdy Gally przegnie Lia nie wacha się i od razu prawy sierpowy wchodzi w grę. Ta dziewczyna złamała mu 3 razy nos w ciągu miesiąca.
Ale są też minusy całej tej sytuacji, a mianowicie to że nasz wielce poszkodowany nie opuszcza Amy nawet na chwile. Przez tą całą sytuację zastępuje ją jako zwiadowca.
Razem z Minho biegamy już od tygodni. Coraz to nowe korytarze się otwierają i coraz więcej Dozorców słychać w oddali. Doszliśmy do rozwidlenia, którego nigdy wcześniej nie widzieliśmy.
- Mógłbym przysiąc na moją szczotkę do włosów i żel, że jeszcze wczoraj była tu ściana- powiedział zszokowany Minho.
- Labirynt się zmienia, sami to mówiliście.
- przypomniałem chłopakowi. - Dobra musimy się rozdzielić, za 30 min spotykamy się tutaj. - zarządziłem.
- Ami zawsze mówiła, że przy nowych korytarzach bezpieczniej się nie rozdzielać.- zwrócił mi uwagę Azjata.
- Niestety została w Strefie i opiekuje się tym głąbem Gall'ym, którego niestety jest siostrą. - powiedziałem oschle. - A poza tym ja jestem dowódcą, robimy tak jak mówię. - dodałem.
- Jak chcesz, to ja idę w prawo a Ty w lewo. - zaproponował Minho.
- Jasne.- spojrzałem na zegarek. - 30 min i widzimy się tutaj.
Rozdzieliliśmy się. Korytarz, którym biegłem był tak długi, że musiałem zrobić sobie przerwę w połowie drogi. Dopiłem resztę wody i szybko naszkicowałem miejsce, w którym się znajdowałem. Ruszyłem dalej, ku mojemu zdziwieniu na końcu drogi nie było rozwidlenia tylko ściana
„Ślepy zaułek." ~ pomyślałem.
Odwróciłem się i zacząłem wracać do miejsca, w którym rozdzieliłem się z Minho. Szedłem spokojnie, gdy nagle na moim ramieniu poczułem coś mokrego. Dotknąłem tego i zobaczyłem maź. Po chwili usłyszałem warczenie Dozorcy. Zacząłem się rozglądać ale niczego nie widziałem. I wtedy to poczułem. Ogromny potwór przygniótł mnie całym swoim ciężarem.Krzyknąłem z bólu. Nie mogłem się ruszyć czekałem na śmierć. Buldożerca wbił w moje ręce i nogi swoje metalowe odnóża, bym na 100% był unieruchomiony. Wtedy zobaczyłem jego metalowy ogon, z którego nagle wyskoczyła igła. Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Po chwili poczułem przeszywający ból zdążyłem jedynie powiedzieć:- Przepraszam Lia, zawiodłem.
Po tym nastała ciemność.MINHO POV
Zwiedziłem swoją cześć i po 25 minutach wróciłem na ustalone miejsce. Po Georg'u nie było śladu spojrzałem jeszcze raz na zegarek minęło równo 30 min.
„ Gdzie on do purwa nędzy jest." ~ pomyślałem.
Zsunąłem się po ścianie i czekałem na kompana. Czekałem i czekałem a przywódca się nie pojawiał, zacząłem się martwić. Nagle usłyszałem przerażający krzyk, ale nie należał on do Dozorcy. Od razu się zerwałem i ruszyłem w stronę krzyku. Trochę mi to zajęło bo korytarz był na prawdę długi. W pewnym momencie stanąłem jak wryty. Na ziemi leżał George cały zakrwawiony i nieprzytomny. Podszedłem do niego i wtedy zobaczyłem dziury w rękach i nogach. Podwinąłem jego koszulki i ujrzałem ślad po dziabnięciu, taki sam jak u Gall'ego.
„Cholera, nie dobrze."~ pomyślałem.
Zacząłem podnosić przyjaciela i powoli ruszyłem z nim do strefy. Gdy już byłem w znanym korytarzu George zaczął się budzić. Kaszlał krwią ale nie taką zwykłą tylko czarną jak smoła. Posadziłem go na ziemi i oparłem o mur.
- S...Sun.....
- Spokojnie jest bezpieczna w Strefie. - starałem się go uspokoić.
- Chcę, chcę się z nią ....... pożegnać.- wychrypiał.
- Stary, wylaskuj za chwilę będziemy w Strefie i nie zginiesz. Słyszysz, nie dam Ci tu umrzeć. - powiedziałem i już chciałem go podnieść, ale George zatrzymał mnie ręką.
- Nie dam rady.... Proszę, pójdź po nią. - wydyszał ledwo co.
- Już po nią biegnę, a Ty tu siedź i odpoczywaj.
CZYTASZ
Together till the end - Maze Runner
Acción- Czy ty zawsze musisz robić po swojemu? - zapytałem zdenerwowany. - Tak, znasz mnie i zrobię wszystko żeby was uratować. - odpowiedziała brunetka. - Nie możesz tak ryzykować. Nie przeżyłbym gdybyś nie wróciła z labiryntu. - Oh Newt, o mnie nie musi...