THOMAS POV
Razem z Aris'em doszliśmy do miejsca, gdzie szyby się łączyły. Otworzyłem klapę i zeskoczyłem, zaraz po mnie zrobił to Aris. Ruszyliśmy korytarzem. Doszliśmy do celu. Przeciągnąłem kartę i drzwi się otworzyły. Razem z moim towarzyszem weszliśmy do środka.
Rozglądałem się co chwile. Nagle zobaczyłem coś przerażającego. To byli Dozorcy w baniakach. Wyglądali jakby tam się rozwijali czy coś w tym stylu. Znaleźliśmy się w korytarzu gdzie po bokach wisieli ludzie. Podłączeni byli do jakiś rurek, coś z nich pobierano.
W pewnym momencie zamarłem.
- Teresa?.- zapytałem i podbiegłem do brunetki.
Odsłoniłem jej twarz. Odetchnąłem z ulgą, to nie ona.
- To Rachel.- usłyszałem Aris'a za sobą.- Poszła jako pierwsza.- dodał smutno.
Z jednej strony cieszyłem się, że to nie Teresa, ale patrząc na załamanego towarzysza zrobiło mi się głupio, sam nie wiem dlaczego.
Nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi. Szybko schowałem się za jakąś maszyną i obserwowałem.
Do pomieszczenia wszedł Janson razem z jakimś mężczyzną.
- Pani Kanclerz już czeka.- powiedział nieznany mi facet.- Ale ostrzegam przez burze mogą wystąpić problemy z łącznością.- dodał.
- Nie mam czasu połącz mnie i już.- rzekł oschle Janson.
Nagle pojawił się hologram. Nie wierzyłem własnym oczom.
„To Ava Paige, przecież ona nie żyje. Jak to możliwe."~pomyślałem.
- Witam Pani Kanclerz. - przywitał się Janson.
- Jak się miewają obiekty?- zapytała od razu.
- Pracujemy na najwyższych obrotach.- powiedział i się uśmiechnął.- Widziała Pani wyniki, które wysłałem.- dodał.
- Tak, to za mało. Wirus rozprzestrzenia się coraz szybciej. Jutro przyjadę, do tej pory macie zebrać plony.- powiedziała surowo.
„Jakie purwa plony."~pomyślałem.
- Robimy co możemy.- Janson zaczął się denerwować.- Chce Pani uśpić 20 obiektów które mogą coś zmienić?- zapytał.
- Tak Janson, nie mamy już czasu. Komisja stoi nade mną i oczekują cudu. Nie mogę polegać na Twoich domniemaniach. Musimy znaleźć lek i to jak najszybciej. - krzyknęła Paige. - Zaraz jak to tylko 20 przecież było ich około 40?- zapytała kobieta.
- Ruch oporu. Nazywają się Prawe Ramię. Zniszczyli nasze dwie bazy i zabrali dzieciaki.- Powiedział Janson.
- No to na co czekasz, masz znaleść ten cały ruch oporu.- wydarła się kobieta.
- Ukrywają się w górach. Pni Kanclerz, straciłem dużo ludzi w starciu z nimi.- zaczął się tłumaczyć.
- Nie obchodzi mnie to Janson. Rób co Ci każe.- powiedziała blondynka w kitlu.
- Tak jest.- rzekł Szczurowaty i już chciał wychodzić.
- A Janson, nie chcę żeby cierpieli. Zrób to jak najdelikatniej.- mówiąc to Ava Paige rozłączyła się.
Spojrzałem na Aris'a. Chłopak był przerażony. Ja też.
- Przyszykuj dawki usypiające dla reszty. Zaraz przejdziemy się po pokojach i wykonamy rozkaz Kanclerz.- powiedział Janson do mężczyzny stojącego obok.
Po tych słowach obaj wyszli.
Szybko z Aris'em udaliśmy się do szybu. Czołgałem się tak szybko jak potrafiłem.
„Muszę uratować moich przyjaciół. Muszę zdążyć przed Jansonem."~ myślałem.
CZYTASZ
Together till the end - Maze Runner
Aksi- Czy ty zawsze musisz robić po swojemu? - zapytałem zdenerwowany. - Tak, znasz mnie i zrobię wszystko żeby was uratować. - odpowiedziała brunetka. - Nie możesz tak ryzykować. Nie przeżyłbym gdybyś nie wróciła z labiryntu. - Oh Newt, o mnie nie musi...