13

44 1 0
                                    

AMELIA POV
Wybuch, wszystko się zawaliło. Thomas, Brenda oni nie dali rady.
- Nieeee, Thomas.- krzyknęłam.
Poczułam jak dwie pary rąk mnie przytulają.
Newt i Minho byli ze mną.
- Hej Ami uspokój się, jeśli ktokolwiek miałby przeżyć takie coś to tylko Thomas.- uspokajał mnie Azjata.
- Minho ma racje, a poza tym jest z Brendą.- dodał Newt i pocałował mnie w czoło.
- Wasz przyjaciel na pewno sobie poradzi, poza tym tak jak wspomniałeś blondasie jest z Bren a ona wie jak trafić do Markusa.- powiedział Jorge.
- Kto to Markus?- zapytał Fry.
- Osoba, która zna Prawe Ramie i nam pomoże.- wytłumaczył.- Ruszamy dzieciaki.- dodał i zaczął kierować się w stronę jakiegoś „sektoru A."

Polecam włączyć utwór~Autorka.

THOMAS POV
Zapaliłem latarkę i spojrzałem na Brendę, która zaczęła iść w tylko sobie znanym kierunku.
- Hej co teraz zrobimy?- zapytałem.
- Spokojnie znam drogę. A o Twoich przyjaciół się nie martw są z Jorge.- wyjaśniła.
- Gdzie idziemy?- kolejne pytanie, które wyleciało z moich ust jak z procy.
- Wyjdziemy stąd i udamy się do Markusa, jeśli Twoi przyjaciele uciekli DRESZCZ'owi tam się spotkamy. - powiedziała spokojnie.- A teraz ruszamy, nie mamy całego dnia.- mówiąc to ruszyła.
Poszedłem za nią, szliśmy w ciszy.
- Ten cały Jorge to Twój ojciec?- spytałem z ciekawości.
- Tak jakby.- rzekła krótko.- Opiekuje się mną, dzięki niemu żyję.- dodała i zatrzymała się.
Staliśmy przed rozwidleniem dróg. Widziałem, że Brenda nie jest pewna dokąd iść.
„No to mamy przepinkoline."~ pomyślałem.
Nie wiem dlaczego ale coś kazało mi iść w prawo. Więc tak zrobiłem. Widziałem światło w oddali. Rozejrzałem się ale nigdzie nie było dziewczyny. Cofnąłem się do rozwidlenia i tym razem poszedłem prosto. Po chwili natknąłem się na dziewczynę.
- Hej Brenda chyba znalazłem wyjście.- powiedziałem.
Dziewczyna stała do mnie tyłem.
- Na co patrzysz?- zapytałem i podszedłem do niej.
- Coś mi tu nie gra.- rzekła.- Mówiłeś, że znalazłeś wyjście? - dodała.
Kiwnąłem tylko głową. Nagle usłyszeliśmy okropny hałas. Oświetliłem rurę, z której dobiegał ten dźwięk, naszym oczom ukazał się szczur. Spadł na podłogę.
- Ohydztwo.- powiedziała Brenda i kopnęła szkodnika.
Nagle coś chwyciło zwierzaka i odgryzło mu głowę. Przyjrzałem się kreaturze.
„Cholera to poparzeniec."~pomyślałem.
Brenda strzeliła do potwora lecz on konając zawył. Po chwili zaczęło przybywać ich coraz więcej.
- Thomas wiejemy.- krzyknęła.
Biegliśmy ile sił, w końcu wyszliśmy na zewnątrz. Niestety poparzeńcy deptali nam po piętach. Wspinaliśmy się po ruinach jakiegoś budynku. Wbiegliśmy do obalonego wieżowca. Zaczęliśmy pędem wspinać się po schodach. Niestety kreatury wciąż nas goniły. W pewnym momencie Breda wpadła do jakiegoś pokoju.
- Spokojnie już po Ciebie idę. - powiedziałem do dziewczyny.
Wszystko byłoby dobrze gdyby dziewczyna nie była na szybie, która zaczęła pękać.
- Złap się mnie, zaufaj mi.- próbowałem namówić dziewczynę.
Nagle usłyszałem krzyk poparzeńca.
„Tylko nie to."~ pomyślałem.
Kreatura wleciała do pokoju rozbijając szybę.
- Breda!- krzyknąłem.
- Spokojnie trzymam się- odpowiedziała przestraszona.
Zszedłem niżej. Stałem dosłownie na łączeniach szyby.
- Teraz na mój sygnał skoczysz, a ja Cię złapie.- poinstruowałem. - Teraz.- krzyknąłem.
Dziewczyna wykonała moje polecenie, złapałem ją. Po chwili wciągnąłem Brendę i w końcu udało nam się uciec od poparzeńców.
Byliśmy na jakiejś ulicy, dziewczyna usiadła na kamieniu i podciągnęła nogawkę. Moim oczom pokazało się ugryzienie poparzeńca.
- Breda.- zacząłem przerażony.
- Tsa no wiem.- powiedziała bandażując sobie nogę. - Dobra czas szukać tego Markusa, jesteśmy już nie daleko.

AMELIA POV
Droga do Markusa strasznie się dłużyła. Jorge opowiedział nam trochę o swojej przeszłości i też zadawał nam wiele pytań. Na niektóre odpowiadaliśmy na inne nie koniecznie.
Ja nie brałam w tym udziału. Moje myśli krążyły wokół bruneta.
„To nie możliwe, że Thomas nie żyje."~myślałam gorączkowo.
- A Ty jaką role w tej całej Strefie miałaś chica?- zapytał Jorge.
Nie odpowiedziałam, Newt tracił mnie ramieniem.
- Generalnie do Strefy trafiłam jako pierwsza.- zaczęłam.- Na początku biegałam po labiryncie, później miałam wypadek i pracowałam przy owocach i warzywach, ale też pomagałam w kuchni. Później znowu wróciłam do zawodu biegacza.- wytłumaczyłam.
- Ile tam spędziliście czasu, co?- dopytał Latynos
- Trzy lata.- odrzekł Minho.
- Straciliśmy wielu przyjaciół.- dodał Newt.
- Przykro mi dzieciaki.- powiedział smutno.- Za niecałe 15 No może 20 minut będziemy u Markusa.- dodał.
- Mamy jakiś konkretny plan, czy tylko idziemy do tego całego Markusa i on nas kieruje gdzie trzeba?- zapytałam podejrzliwie.
- Cóż, ten facet jest sprytny. Prowadzi jakiś klub więc zrobimy tak, Wy podejdziecie i zapytacie o Markusa i że macie sprawę. Ja będę wszystko obserwował i wkroczę do akcji jeśli będzie trzeba.- wytłumaczył.- No i oczywiście możecie zapytać o Thomasa i Brendę.- dodał.
- Jeśli przeżyli.- skomentowałam.- Wybacz Jorge, po prostu straciliśmy już wystarczająco wielu przyjaciół.- powiedziałam ze skruchą.
- Rozumiem chica, życie w tych czasach nie jest proste.- mówiąc to położył swoją dłoń na moim ramieniu.
Ruszyliśmy dalej.
„Czas na realizacje naszego planu. Pora spotkać Markusa. Chcę już trafić do Prawego Ramienia."~ pomyślałam z uśmiechem.

Together till the end  - Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz