14B

24 1 0
                                    

Polecam włączyć utwór od początku i powtarzać do końca rozdziału ~ Autorka

AMELIA POV
Ruszyliśmy w drogę, to zadanie nie należało do najprostszych, ale walczyliśmy. Newt z kroku na krok coraz mniej nam pomagał. Po prostu nie miał siły iść. Razem z Thomasem zaczęliśmy go ciągnąć, ale nie daliśmy rady.
- Zostawcie mnie tutaj, ratujcie siebie.- wydyszał Newt.
- Po moim trupie.- rzekł twardo Thomas.
- Po moim również.- dodałam
Postawiliśmy blondyna na nogi i resztką naszych sił staraliśmy się dotrzeć to tuneli, gdy byliśmy już blisko Newt wyślizgnął się z naszyć objęć. Zemdlał.
- Skarbie, proszę Cię obudź się jeszcze tylko kawałek.- mówiąc to uklękłam przy chłopaku i próbowałam go obudzić.
Blondyn nie reagował, pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Spojrzałam w górę i napotkałam smutny wzrok Thomasa.
- Co teraz zrobimy?- zapytałam
- Nie damy rady go donieść, Newt musi dostać serum ale najważniejsze jest żeby odzyskał przytomność i nam pomógł.- powiedział Thomas
Podeszłam do bruneta, już chciałam coś powiedzieć ale usłyszeliśmy głos, bardzo dobrze mi znany
Thomas, Amelia. Słyszycie mnie? Musicie mnie wysłuchać. - Teresa zaczęła mówić a usłyszeliśmy ją przez megafon przyczepiony do słupa.- Wiem, że uważacie mnie za zdrajczynię i nie ufacie mi, ale musicie wrócić. Proszę.- spojrzeliśmy z Thomasem na siebie ale żadne z nas nie rozumiało o co chodzi Teresie. -Thomas, Amelia możecie uratować Newt'a, jeszcze zdążycie. Wiecie dlaczego Brenda wyzdrowiała, dzięki Twojej krwi Thomas. Teraz rozumiesz. Przestała chorować, wyleczyłeś ją, inni też mogą wyzdrowieć. Ty i Amelia, zbadałam waszą krew macie w sobie coś co zabija wirusa. Proszę wróćcie do mnie, a ten koszmar się skończy."
Nastała cisza. Słowa Teresy bardzo mną wstrząsnęły, z resztą Thomasem również. W pewnym momencie przypomniało mi się coś bardzo ważnego. Sięgnęłam do kieszeni spodni i wyjęłam z nich serum.
- Thomas.- zaczęłam a chłopak na mnie spojrzał.- Zapomniałam, jak się rozdzieliliśmy to wzięłam jedno serum. Możemy uratować Newt'a sami. - dodałam.
- Czyją krew dodamy do serum?- zapytał brunet.
Chwile myślałam nad pytaniem przyjaciela ale w końcu zdecydowałam.
- Nas obu.- rzekłam.
Gdy już chciałam pobrać naszą krew nagle usłyszałam za sobą szmer, odwróciłam się i zobaczyłam wstającego z ziemi Newt'a, ale nie był już sobą, czułam to.
Blondyn, a raczej poparzeniec którym się stał ryknął na nas i po chwili rzucił się na zdezorientowanego tym wszystkim Thomasa.
Zaczęliśmy nie równą walkę z Newt'em. Co chwila któryś z nas odciągał blondyna od drugiej osoby. W pewnym momencie Newt wyjął broń i chciał strzelić sobie w łeb, na szczęście ją odrzuciliśmy. Nagle chłopak przewalił Thomasa na ziemie usiadł na nim okrakiem i nie wiadomo skąd wyjął nóż i zaczął wbijać go w klatkę bruneta.
Nie myśląc za długo odciągnęłam Newt'a od Tomm'iego, niestety blondyn się zamachnął i szybkim ruchem rozciął mi brzuch. Poczułam ogromne pieczenie ale nie przejmowałam się tym. Spojrzałam na mojego chłopaka, który spoglądał co chwila na moją ranę i na nóż który trzymał w ręce. Po chwili na mnie spojrzał.
-Przepraszam kochanie.- zaczął.- Lia, jesteś moim światem i promyczkiem nadzieji. Mam nadziej że mi to wybaczysz.- powiedział normalnym głosem, a po jego policzku spływała pojedyncza łza, tak samo jak po moim.
Wiedziałam co Newt chce zrobić, a ja nie mogę mu na to pozwolić.
- To Ty musisz mi wybaczyć, bo zaraz zrobię coś czego się nie spodziewasz.- mówiąc to powaliła mojego chłopaka na ziemię, pobrałam kilka kropek mojej krwi która ściekała mi z rany na brzuchu.
- Thomas teraz Twoja krew.- krzyknęłam.
Brunet wykonał moje polecenie i rozciął sobie skórę  na przedramieniu. Newt zrzucił mnie z siebie i ponownie rzucił się na Thomasa i próbował go skaleczyć, brunet cofał się coraz bardziej, prawie potykając się o własne nogi. Zebrałam w sobie ostatki sił, bo muszę przyznać, że rana którą zadał mi mój chłopak była dość głęboka. Podeszłam do Newt'a i chciałam go odciągnąć, ale był za silny przez co poleciałam bardziej na niego niż go odciągnęłam. Ale nie wyszło najgorzej bo idealnie sięgnęłam do rany, którą zrobił sobie Thomas, pobrałam jego krew i nie wiem skąd brunet miał aplikator ale w ciągu ułamka sekundy podał mi go, a ja mogłam włożyć do niego serum. Wbiłam igłę w żyłę na szyi Newt'a.
Nagle usłyszałam wbicie noża w coś, lub kogoś. Newt, Thomas i ja tkwiliśmy w uścisku, nikt się nie ruszał. W pewnym momencie Newt odsunął się, spojrzał na nas, a po chwili na rzecz która tkwiła w jego klatce. Spojrzeliśmy na siebie z Thomasem przerażeni, później na Newt'a i w ostatniej chwili go złapaliśmy i ostrożnie położyliśmy na ziemi. Klęczałam przed swoim nie żywym już chłopakiem, zaczęłam płakać, bo to była moja wina. Gdy przyjrzałam się rękojeści broni z mojego gardła wydostał się krzyk żalu, frustracji, bólu i złości. Smutek i rozpacz wylały się na mnie ze zdwojoną siłą. Nóż który teraz tkwił w klatce mojego ukochanego należał do mnie, była to broń, którą kiedyś dałam Newt'owi, a na jego rękojeści było wygrawerowane imię „George".
Klęczałam nad moim już zmarłym chłopakiem i błagałam żeby się obudził, to nie może być prawda on musi żyć.
- Newt obudź się, przecież dostałeś lek. Newt no już nie żartuj sobie ze mnie w takim momencie.- krzyczałam i płakałam równocześnie.
Thomas cały czas mnie przytulał i płakał razem ze mną. Zamknęłam Newt'owi oczy, żeby chociaż trochę wyglądał jakby spał.
Po chwili przybiegła Brenda z serum, które nie było już potrzebne bo dałam mu je, powinno zadziałać. Thomas oderwał się ode mnie spojrzał na dziewczynę, sięgnął po pistolet i po prostu odszedł. Doskonale wiedziałam po co. Ja za to nie miałam siły na nic, najchętniej strzeliłabym sobie w głowę, żeby znów być obok Newt'a, który powinien być obok mnie bo przecież dostał lek, niestety Thomas zabrał ostatnią broń. Wyjęłam więc nóż z piersi Newt'a.Po chwili usłyszałam kroki, podniosłam głowę i zobaczyłam Minho, Gall'ego i Patelniaka. Azjata, Fry i mój brat od razu do mnie podbiegli. Minho płakał nad ciałem swojego przyjaciela, a ja byłam kołysana w objęciach Gall'ego, próbował mnie uspokoić i pocieszyć, ale to nic nie dawało. Od dobrych paru minut nic już nie miało dla mnie znaczenia. Newt nie żyje, miłość mojego życia przestała istnieć.
- To moja wina, ja go zabiłam.- zaczęłam krzyczeć z rozpaczy.- przeze mnie Newt'a już z nami nie ma.- załamałam się.
- Ciiiiiiii, już spokojnie siostrzyczko. Każdy z nas będzie się teraz o to obwiniał, każdy mógł coś zrobić.- zaczął Gally
- I zrobiliście.- usłyszałam głos, którego myślałam, że już nigdy nie usłyszę.
Spojrzałam na ziemie gdzie przed chwilą leżał nie żywy blondyn, a teraz znowu patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami
- Newt? To na prawdę Ty.- zaczęłam płakać z radości.
Wyrwałam się z objęć mojego brata i rzuciłam się na Newt'a.
- Teresa miała racje.- zaczął mój chłopak.- Wasza krew zniszczyła wirusa ale też uleczyła moją ranę, która potencjalnie miała mnie uśmiercić.- wyjaśnił blondyn i odsłonił swoje ubranie tak żebyśmy mogli zobaczyć jego klatkę, po wbitym nożu nie było ani śladu.
Po chwili podszedł do Nas Minho i mocno mnie przytulił tkwiliśmy tak przez pare chwil.
- Ja wiem, że wszyscy jesteśmy szczęśliwi, że Newt żyje, ale chcemy przeżyć to ratujmy siebie i zwijamy się stąd.- powiedziała cicho Bren.
- Masz racje.- rzekł Minho ciagle obejmując mnie i Newt'a.- Spinkalamy z tego piekła.
- Zaczekajcie.- krzyknęłam.- Thomas nie wie, że Newt przeżył on poszedł do DRESZCZ'u. Muszę go uratować.- powiedziałam chowając nóż do odpowiedniej kieszeni.
- Lia to niebezpieczne.- zaczął Newt
- Tak, oczywiście, ale Thomas zrobił by to dla każdego z nas, idę po niego.- zdecydowałam.- a Wy nas z tamtąd zgarnięcie, lecie do górolotu.- powiedziałam i udałam się w tą samą stronę co Thomas.
- Amelia.- odwróciłam się natychmiast.- Chodź z nami, najpierw Cię opatrzymy a później puścimy Cię, żebyś ratowała Thomasowi cztery litery.- powiedział ostro Newt.
- Dobra, masz racje.- mówiąc to zawróciłam i dołączyłam do przyjaciół
Gdy dotarliśmy do górolotu zobaczyłam Jorge i tatę, od razu przytuliłam tego drugiego.
- Nic Ci nie jest?- zapytał i obejrzał mnie dokładnie.
Jego wzrok niestety zatrzymał się na moim krwawiącym brzuchu.
- Jesteś ranna.- krzyknął i od razu pobiegł po apteczkę.
- Tato, to tylko lekkie zadraśnięcie, opatrzysz mi to teraz, gdy skończysz ja lece pomóc Thomasowi, a Wy po nas przylecicie. Ogey?- zarządziłam
- Newt i Ty nic na to nie powiesz?- zapytał Vince opatrując mnie
- Wie Pan, jak ona się na coś uprze to nie ma zmiłuj.- zaśmiał się Newt i zaczął pomagać tacie mnie opatrywać.
- Jaki pan.- Vince spojrzał na niego ze zdziwieniem.- Mów mi Vince, albo tato.- dodał z uśmiechem
Gdy już moja rana została oczyszczona, opatrzona i krew przestała lecieć pędem ruszyłam w stronę budynku.
- Będziemy w kontakcie.- krzyknął Jorge.
Ja tylko kiwnęłam mu głową i ruszyłam najszybciej jak potrafiłam do DRESZCZ'u

„Muszę zdążyć zanim Thomas zrobi jakieś głupstwo. To niesamowite, że Newt przeżył, jak spotkam Teresę to osobiście jej podziękuje. Teraz najważniejszy jest Thomas, biegnę po Ciebie przyjacielu."~ pomyślałam


To chyba jeszcze dłuższy rozdział niż w wersji A. Ale Newt żyje wszyscy są happy
See you
MetalDancer18

Together till the end  - Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz