10

96 1 0
                                    

AMIELIA POV
Od śmierci Georga minęło sama nawet nie wiem ile. Do Strefy przybyło dwóch nowych chłopaków Zart i Winston, którzy obieli funkcję na zielni i w mordowni. Pierwszy z nich to wysoki ale trochę przy kości blondyn z którym razem pracuje na zielni. Winston za to jest niskim brunetem o bardzo ciemniej urodzie ale nie jest ciemnoskórym jak Alby czy Patelniak. I stał się rozpruwaczem. Niestety po tragicznym wypadku i śmierci dowódcy Strefa zmieniła się. Alby odsunął się ode mnie a Gally prawie codziennie przypomina mi, że to co się stało to moja wina. Fry jest neutralny bo nie chce podpaść Albi'emu, więc jedynymi osobami w Strefie dzięki, którym nadal tu jestem, i które zawsze są po mojej stronie to Minho i Newt. Niestety oni biegają codziennie po labiryncie. A ja, ponieważ nasz nowy przywódca i oczywiście Gally postanowili usunąć mnie z roli zwiadowcy siedzę w Strefie i pielę grzątki.

NEWT POV
Od jakiegoś czasu jestem zwiadowcą. Zaaklimatyzowałem się w Strefie chociaż wiadomo nikomu nie jest łatwo. Ale wciąż czuję się taki przytłoczony tym wszystkim. Dzisiaj mija dokładnie rok odkąd Alby i Ameli przybyli do strefy.
Rozdzieliłem się z Minho w labiryncie. Mój przyjaciel myśli że zaproponowałem to, bo chce lepiej zbadać labirynt. Idę powoli korytarzem i patrzę na te mury po raz ostatni. Pomimo tego, że mam w Strefie przyjaciół takich jak Alby, Zart, Fry, Winston czy Minho. Nie wspomnę już o kochanej Ameli, dla której zrobiłbym wszystko, to labirynt, śmierć kolejnych dwóch sztamaków Nick'a i Leona i ta cała sytuacja po prostu mnie dobija, sprawia, że nie chce dalej żyć. Dlatego postanowiłem, że wejdę najwyżej jak się da, bo bluszcz nie sięga aż do końca muru, i skoczę. Wszyscy pomyślą że Dozorca mnie złapał.
Doszedłem do wybranego miejsca i powoli zacząłem się wspinać po bluszczu.

MINHO POV
Wracałem spokojnie do Strefy, gdy po całym dniu biegania przekroczyłem mur od razu usiadłem na ziemi.
- Przyda Ci się coś energetycznego. - usłyszałem ten przepiękny głos Amy.
Spojrzałem na nią, jej rany po konfrontacji z Dozorcą się nie zagoiły i z tego co mówił Alby raczej się nie zagoją.
Dziewczyna trzymała w ręce szklankę z kolorową cieczą spojrzałem na nią jak na nienormalną. Ama zaśmiała się perliście.
- Wylaskuj Minho zrobiłam razem z Patelniakiem sok z świeżo wyciskanych owoców. - mówiąc to podała mi szklankę.
- O purwa, jakie to pyszne. - mówiąc to opróżniłem całe naczynie.
- Gdzie Newt ? - po chwili dziewczyna zaczęła się rozglądać.
- Jak to złotowłosa jeszcze nie wrócił, przecież się rozdzieliliśmy i miał być szybciej niż ja w Strefie. - zacząłem się niepokoić.
- A co jeśli Buldożerca go dopadł ? - Ama zaczęła panikować.
Po śmierci Georg'a żaden Dozorca się nie pokazał.
Po chwili dobiegł do nas Alby i powiedział że słyszał krzyk przy wschodniej bramie.
Całą trójką ruszyliśmy do wrót.
- Fry jak świeży przyjedzie Ty go oprowadzasz my musimy coś załatwić. - krzyknęła Ami, gdy zobaczyła naszego kucharza.
- Ogej. - odkrzyknął i ruszył w swoim kierunku.

NEWT POV
Krzyknąłem. Moje ręce ześlizgnęły się ze ściany a pnącze zaplątało się wokół mojej lewej nogi. Wisiałem do góry nogami. Próbowałem rozplatać głupie rośliny ale bez skutku. Wyciągnąłem sztylet, który jeszcze wczoraj wieczorem pożyczyłem od Ami. Zacząłem ciąć pnącza, lecz w pewnym momencie nóż wysmyknął mi się z rąk i upadł z trzaskiem na ziemie.
- Purwa. - powiedziałem głośno.
Nagle w oddali słyszałem jak ktoś mnie wola.

Polecam włączyć utwór ~ Autorka

AMELIA POV
- Newt, Newt gdzie jesteś! - wołałam co chwilę mając nadzieje, że chłopak jest gdzieś w pobliżu.
- Ama jeśli Dozorcy są w pobliżu to zaraz nas znajdą jeśli jeszcze raz będziesz krzyczeć. - zagroził Alby.
- Zamknijcie twarzostany obydwoje. - powiedział Minho stanowczo.

NEWT POV
Głos Ameli może zdziałać cuda. W momencie kiedy wiszę do góry nogami chcąc popełnić samobójstwo słyszę ją, przyszła razem z Minho i Alby'm. Są blisko ale nie będę ich wolał. Strefa nie jest miejscem dla mnie. Najgorsze jednak jest to, że Ama będzie znała prawdę, że skoczyłem. A najbardziej chciałem żeby właśnie ta niezwykła dziewczyna myślała, że byłem kolejną ofiarą labiryntu.
Nagle pnącza zaczęły pękać a ja zacząłem spadać nie wiem dlaczego ale ostatnią rzeczą jaką byłem wstanie krzyknąć to było właśnie jej imię
-LIA!

Together till the end  - Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz