Polecam otworzyć utwór od początku i odtwarzać ponownie jak się skończy ~Autorka
AMELIA POV
Ruszyliśmy w drogę, to zadanie nie należało do najprostszych, ale walczyliśmy. Newt z kroku na krok coraz mniej nam pomagał. Po prostu nie miał siły iść. Razem z Thomasem zaczęliśmy go ciągnąć, ale nie daliśmy rady.
- Zostawcie mnie tutaj, ratujcie siebie.- wydyszał Newt.
- Po moim trupie.- rzekł twardo Thomas.
- Po moim również.- dodałam
Postawiliśmy blondyna na nogi i resztką naszych sił staraliśmy się dotrzeć to tuneli, gdy byliśmy już blisko Newt wyślizgnął się z naszyć objęć. Zemdlał.
- Skarbie, proszę Cię obudź się jeszcze tylko kawałek.- mówiąc to uklękłam przy chłopaku i próbowałam go obudzić.
Blondyn nie reagował, pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Spojrzałam w górę i napotkałam smutny wzrok Thomasa.
- Co teraz zrobimy?- zapytałam
- Nie damy rady go donieść, Newt musi dostać serum ale najważniejsze jest żeby odzyskał przytomność i nam pomógł.- powiedział Thomas
Podeszłam do bruneta, już chciałam coś powiedzieć ale usłyszeliśmy głos, bardzo dobrze mi znany
„Thomas, Amelia. Słyszycie mnie? Musicie mnie wysłuchać. - Teresa zaczęła mówić a usłyszeliśmy ją przez megafon przyczepiony do słupa.- Wiem, że uważacie mnie za zdrajczynię i nie ufacie mi, ale musicie wrócić. Proszę.- spojrzeliśmy z Thomasem na siebie ale żadne z nas nie rozumiało o co chodzi Teresie. -Thomas, Amelia możecie uratować Newt'a, jeszcze zdążycie. Wiecie dlaczego Brenda wyzdrowiała, dzięki Twojej krwi Thomas. Teraz rozumiesz. Przestała chorować, wyleczyłeś ją, inni też mogą wyzdrowieć. Ty i Amelia, zbadałam waszą krew macie w sobie coś co zabija wirusa. Proszę wróćcie do mnie, a ten koszmar się skończy."
Nastała cisza. Słowa Teresy bardzo mną wstrząsnęły, z resztą Thomasem również. Nagle usłyszałam za sobą szmer, odwróciłam się i zobaczyłam wstającego z ziemi Newt'a, ale nie był już sobą, czułam to.
Blondyn, a raczej poparzeniec którym się stał ryknął na nas i po chwili rzucił się na zdezorientowanego tym wszystkim Thomasa.
Zaczęliśmy nie równą walkę z Newt'em. Co chwila któryś z nas odciągał blondyna od drugiej osoby. W pewnym momencie Newt wyjął broń i chciał strzelić sobie w łeb, na szczęście ją odrzuciliśmy. Nagle chłopak przewalił Thomasa na ziemie usiadł na nim okrakiem i nie wiadomo skąd wyjął nóż i zaczął wbijać go w klatkę bruneta.
Nie myśląc za długo odciągnęłam Newt'a od Tomm'iego, niestety blondyn się zamachnął i szybkim ruchem rozciął mi brzuch. Poczułam ogromne pieczenie ale nie przejmowałam się tym. Spojrzałam na mojego chłopaka, który spoglądał co chwila na moją ranę i na nóż który trzymał w ręce. Po chwili na mnie spojrzał.
-Przepraszam kochanie.- zaczął.- Lia, jesteś moim światem i promyczkiem nadzieji. Mam nadziej że mi to wybaczysz.- powiedział normalnym głosem, a po jego policzku spływała pojedyncza łza, tak samo jak po moim.
Wiedziałam co Newt chce zrobić, a ja nie mogę mu na to pozwolić. Blondyn ponownie rzucił się na Thomasa i próbował go skaleczyć, brunet cofał się coraz bardziej, prawie potykając się o własne nogi. Zebrałam w sobie ostatki sił, bo muszę przyznać, że rana którą zadał mi mój chłopak była dość głęboka. Podeszłam do Newt'a i chciałam go odciągnąć, ale był za silny przez co poleciałam bardziej na niego niż go odciągnęłam.
Nagle usłyszałam wbicie noża w coś, lub kogoś. Newt, Thomas i ja tkwiliśmy w uścisku, nikt się nie ruszał. W pewnym momencie Newt odsunął się, spojrzał na nas, a po chwili na rzecz która tkwiła w jego klatce. Spojrzeliśmy na siebie z Thomasem przerażeni, później na Newt'a i w ostatniej chwili go złapaliśmy i ostrożnie położyliśmy na ziemi. Klęczałam przed swoim nie żywym już chłopakiem, zaczęłam płakać, bo to była moja wina. Gdy przyjrzałam się rękojeści broni z mojego gardła wydostał się krzyk żalu, frustracji, bólu i złości. Smutek i rozpacz wylały się na mnie ze zdwojoną siłą. Nóż który teraz tkwił w klatce mojego ukochanego należał do mnie, była to broń, którą kiedyś dałam Newt'owi, a na jego rękojeści było wygrawerowane imię „George".
Klęczałam nad moim już zmarłym chłopakiem i błagałam żeby się obudził, to nie może być prawda on musi żyć.
Thomas cały czas mnie przytulał i płakał razem ze mną. Zamknęłam Newt'owi oczy, żeby chociaż trochę wyglądał jakby spał.
Po chwili przybiegła Brenda z serum, Thomas oderwał się ode mnie spojrzał na dziewczynę, sięgnął po pistolet i po prostu odszedł. Doskonale wiedziałam po co. Ja za to nie miałam siły na nic, najchętniej strzeliłabym sobie w głowę, żeby znów być obok Newt'a,niestety Thomas zabrał ostatnią broń. Po chwili usłyszałam kroki, podniosłam głowę i zobaczyłam Minho, Gall'ego i Patelniaka. Azjata, Fry i mój brat od razu do mnie podbiegli. Minho płakał nad ciałem swojego przyjaciela, a ja byłam kołysana w objęciach Gall'ego, próbował mnie uspokoić i pocieszyć, ale to nic nie dawało. Od dobrych paru minut nic już nie miało dla mnie znaczenia. Newt nie żyje, miłość mojego życia przestała istnieć.
- To moja wina, ja go zabiłam.- zaczęłam krzyczeć z rozpaczy.- przeze mnie Newt'a już z nami nie ma.- załamałam się.
- Ciiiiiiii, już spokojnie siostrzyczko. Każdy z nas będzie się teraz o to obwiniał, każdy mógł coś zrobić, nie zdążyliśmy. Nie możesz teraz się poddać, on tego by nie chciał.- mówiąc to Gally spojrzał na ciało Newt'a i powoli podniósł mnie na równe nogi.
Po chwili podszedł do mnie Minho i mocno mnie przytulił tkwiliśmy tak przez pare chwil.
- Ja wiem, że wszyscy jesteśmy w żałobie, ale jeżeli nie chcemy by ofiara Newt'a poszła na marne to ratujmy siebie i zwijamy się stąd.- powiedziała cicho Bren.
- Masz racje.- rzekł Minho ciagle mnie obejmując.- Spinkalamy z tego piekła.
Gdy dotarliśmy do górolotu zobaczyłam Jorge i tatę, od razu przytuliłam tego drugiego.
- Nic Ci nie jest?- zapytał i obejrzał mnie dokładnie.
Jego wzrok niestety zatrzymał się na moim krwawiącym brzuchu.
- Jesteś ranna.- krzyknął i od razu pobiegł po apteczkę.
- Tato, to tylko lekkie zadraśnięcie, opatrzysz mi to później teraz lecimy do głównego budynku DRESZCZ'u, trzeba uratować Thomasa, nie pozwolę, żeby kolejna bliska mi osoba zginęła.- zarządziłam i bez zbędnych pytań i rozmów weszłam do górolotu.
„Thomas lecimy po Ciebie, obyś był cały bo inaczej obiecuję, że sama Cię zabije" ~ pomyślałam.
CZYTASZ
Together till the end - Maze Runner
Azione- Czy ty zawsze musisz robić po swojemu? - zapytałem zdenerwowany. - Tak, znasz mnie i zrobię wszystko żeby was uratować. - odpowiedziała brunetka. - Nie możesz tak ryzykować. Nie przeżyłbym gdybyś nie wróciła z labiryntu. - Oh Newt, o mnie nie musi...