Polecam włączyć utwór od początku i powtórzyć kilka razy.- Autorka.
THOMAS POV
Postanowiłem, że sam uratuje Minho. Ta wyprawa jest niebezpieczna, nie chcę żeby moi przyjaciele się w to pakowali, a zwłaszcza Mela, która przeżyła tam piekło.
Zakradłem się do garażu, gdy wszedłem do pomieszczenia było ciemno.
„Lepiej dla mnie~ pomyślałem."
Nagle lampka się zapaliła, a moim oczom ukazał się Newt.
- Gdzie Ty się wybierasz, co? - zapytał blondyn i podszedł do mnie.
- Newt.- zacząłem.
- Nie ma opcji, nie zostaniesz z tym sam.- mówiąc to zabrał ode mnie plecak.
- Co z Amą?- zapytałem.
- Zrozumie.- rzekł krótko.- Ale myślę, że przyda nam się kierowca.- Newt otworzył drzwi auta, moim oczom ukazał się Fry.
- To co ruszamy?- zapytał uśmiechnięty Patelniak.
Westchnąłem.
- Słuchajcie, to jest niebezpieczna wyprawa i nie chcę abyście ryzykowali.- powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Razem to zaczęliśmy i razem skończymy.- powiedział Newt.
Razem wsiedliśmy do samochodu.AMELIA POV
Przyglądałam się całej akcji, którą zorganizowali chłopacy. Gdy zaczęli wchodzić do samochodu wyszłam z mojego ukrycia i stanęłam tuż przed autem. Moi przyjaciele mnie nie widzieli bo było ciemno. Gdy Fry zapalił silnik i włączył światła zamarł.
Wszyscy natychmiast wysiedli.
- Co Ty tu purwa robisz?- wypalił Thomas.
- Nie drżyj się bo wszystkich pobudzisz.- powiedziałam spokojnie.- Nie zostawię Was.- dodałam.
- Lia, to niebezpieczne zostań tutaj.- zaczął Newt.
- Sam przed chwilą powiedziałeś, że razem to zaczęliśmy i razem skończymy. Znam Minho dłużej od Was. Spędziliśmy razem rok w tym piekle. Idę z Wami.- powiedziałam stanowczo.
- I za to Cię lubię.- dodał z uśmiechem Fry.
- Nie, Vince się wpurwi.- zaczął Newt. - Niedługo statek będzie gotowy, nowy dom na Ciebie czeka.- próbował mnie przekonać.
- Przez te wszystkie lata nauczyłam się, że dom, to nie miejsce. To ludzie, których kochamy. To uczucia.- Widzę, że nie zmienisz zdania.- rzekł zrezygnowany Newt.
- No to w drogę zanim ktokolwiek się zorientuje, że nas nie ma.- zarządził Thomas.
Całą czwórką zapakowałyśmy się do samochodu i ruszyliśmy.MINHO POV
Nie wiem co się ze mną dzieje. Odkąd przyjechaliśmy, sam nie wiem gdzie,DRESZCZ co chwila bierze mnie na jakieś badania. Podają mi jakieś kolorowe substancje po których mnie odcina.
Teraz było tak samo. Obudziłem się w jakimś lesie. Powoli wstałem i zacząłem się rozglądać.
„Przecież to Strefa."~ pomyślałem.
Po chwili zobaczyłem małych chłopców, mieli może z 13,14 lat biegali koło hamaków.
- Hej, hej.- zacząłem ich wołać.
Chłopcy spojrzeli na mnie i zaczęli uciekać, poszedłem za nimi, gdy byłem na środku Strefy zamarłem. Na przeciwko mnie siedziała dziewczynka w krótkich włosach, zaplatała wianek z kwiatów.
- Ami, to naprawdę Ty?- zapytałem niedowierzając.
Po policzkach zaczęły spływać mi łzy, odkąd Sunshine nie ma ze mną moje zdrowie psychiczne siadło kompletnie.
Podszedłem do mniejszej wersji mojej przyjaciółki i usiadłem obok niej. Zapadła cisza, dziewczynka nie zwracała na mnie uwagi.
- Wiesz, tęsknie za Twoją starszą wersją.- zacząłem opowiadać.- Myślę o niej każdego dnia, gdy Prawe Ramie zniszczył DRESCZ, ona chciała mnie uratować. Niestety zabrali nas oboje. Przeżyliśmy piekło. Nasi przyjaciele zorganizowali akcje ratunkową, cieszę się, że zabrali Amę, jest teraz bezpieczna.- spojrzałem na brunetkę.
- Jesteś jakiś stary.- skomentowała maruda i zajęła się swoją robotą.
Zaśmiałem się i wstałem, poszedłem do pokoju map. Jedynego miejsca w Strefie, w której czułem się dobrze. Otworzyłem drzwi, gdy przekroczyłem próg znalazłem się w zupełnie innym miejscu. Zacząłem się rozglądać, stałem na środku korytarza. Postanowiłem, że ruszę przed siebie, może kogoś spotkam, albo dowiem się czegoś przydatnego. Rozglądając się co chwila po nowym miejscu usłyszałem przerażający dźwięk.
„Tylko nie ten fluj."~ pomyślałem.
Zacząłem uciekać, byłem przerażony. Co Dozorca robi tutaj. Obejrzałem się, potwór biegł za mną. W pewnym momencie stanąłem, znaczy chciałem biec dalej ale moje ciało mnie nie słuchało. Nagle uniosłem się do góry, byłem przyklejony do sufitu jak magnez. Dozorca przechodził pode mną. Gdy już myślałem, że mnie nie zauważył potwór podniósł łeb do góry.
„To już po mnie."~ pomyślałem.
Zacząłem krzyczeć. To było okropne. Chciałem, żeby ten koszmar już się skończył. Po chwili zacząłem wracać do rzeczywistości. Byłem przypięty do jakiejś maszyny, a we mnie było mnóstwo rurek. Lekarze biegali wokół mnie i co chwila coś notowali. Spojrzałem na wprost i wtedy je zobaczyłem, Ava Paige i Teresa przyglądały mi się. Po chwili weszły do sali.
- Obiekt A07 odkąd obiekt AB0 znikł przechodzi testy z gorszymi wynikami.- zaczęła kanclerz.- Tereso miałaś racje, że wspomnienia z labiryntu są bardzo silne.- pochwaliła zdrajczynię.
- Minho, musisz przestać myśleć o Amelii, w innym wypadku badania, nie osiągną takich rezultatów jakich oczekujemy.- powiedziała brunetka ze sztucznym uśmieszkiem.
Nie miałem siły, żeby jakkolwiek to skomentować.
Gdy lekarze zaczęli mnie wyprowadzać zatrzymałem się przy dziewczynie.
- Wal się, słyszysz. Nigdy nie przestanę myśleć o mojej księżniczce.- wychrypiałem z bólem.- Wiem dlaczego jej nienawidzisz, Ty nigdy nie byłaś jedną z nas. Bolało Cię to, byłaś i jesteś o nią zazdrosna.- lekarze i ochroniarze zaczęli mnie wyprowadzać siłą.- Nigdy nie będziesz jak ona. Zdrajczyni, uważasz się za lepszą, a nie masz nawet startu z Sunshine. Tak ma słodkie ksywki i skracamy jej imię, nigdy tego nie doświadczysz.- krzyczałem.
Zostałem zaciągnięty do swojej celi. Gdy drzwi się zatrzasnęły uklękłem i zacząłem płakać.
- Ami, mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa i bezpieczna. Myślenie o Tobie jest jedyną rzeczą, która utrzymuje mnie przy życiu. Tęsknie za Tobą, ale będę silny dla Ciebie i dla naszych przyjaciół.- mówiłem przez łzy.- Pierwsza zasada twardziela, nie pokazuj emocji i słabości, bo oni wykorzystają to w każdy możliwy sposób. Strach i ból ma Cię wzmocnić a nie zniszczyć.- wyrecytowałem.
Spojrzałem w górę i uśmiechnąłem się smutno.
- Jeśli się jeszcze spotkamy w końcu powiem Ci, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Wiem, że jesteś z Newt'em, ale nie mogę tak dłużej. Kocham Cię Ami.- wyszeptałem a po policzku spływały mi łzy. Byłem zmęczony tym wszystkim.
„Niech to się już wreszcie skończy do cholery."~pomyślałem.
CZYTASZ
Together till the end - Maze Runner
Acción- Czy ty zawsze musisz robić po swojemu? - zapytałem zdenerwowany. - Tak, znasz mnie i zrobię wszystko żeby was uratować. - odpowiedziała brunetka. - Nie możesz tak ryzykować. Nie przeżyłbym gdybyś nie wróciła z labiryntu. - Oh Newt, o mnie nie musi...