Miałam wrażenie, że każdy centymetr mojej skóry płonie, a napięte mięśnie niekontrolowanie kurczą się i rozciągają, przysparzając mnie o ból, który w żaden sposób nie byłam w stanie opisać słowami. To, co działo się w moim ciele, było jak najstraszliwsza tortura, z której jedynym wybawieniem była śmierć.
Zacisnęłam z całych sił dłonie, wijąc się na stole w okropnych męczarniach, a z moich ust niekontrolowanie wydobyły się krzyki udręczenia. Krew w moich żyłach zaczęła wrzeć, a skóra pokryła się potem. Ponownie zacisnęłam pięści, walcząc z kolejną falą nasilającego się dyskomfortu. Silne drgawki sprawiły, że wolno traciłam panowanie nad własnym ciałem, gdy nagle poczułam, że ktoś chwyta moją dłoń i mocno ją ściska. Podniosłam zmęczone spojrzenie i dostrzegłam zatroskaną twarz blondynki.
- Nie poddawaj się Brook. - rzekła, ocierając delikatnie moją twarz wilgotną tkaniną.
Jej ciepłe spojrzenie oraz słowa na chwilę przyniosły mi ukojenie, które natychmiast odpędził narastający ból. Ponownie wygięłam się na stole, dusząc w sobie kolejny krzyk. Czułam, jak moja skóra płonie, a mięśnie rozdzierają się na miliony maleńkich kawałków. Zamknęłam oczy. Moje ciało było wycieńczone do granic możliwości i kiedy myślałam, że już przegrałam tę walkę, cały ból niespodziewanie zniknął. Wykończona podniosłam wzrok w stronę Ariany, wypuszczając z płuc ciężkie powietrze. Niebieskooka ponownie otarła moją twarz, nie wypuszczając mojej dłoni. Kiedy przez kolejne minuty leżałam nieruchomo na łóżku, ponownie się do mnie odezwała:
- Już po wszystkim. Odpocznij.
Po tych słowach wypuściła moją dłoń, odwracając się w stronę wyjścia.
Pospiesznie chwyciłam za jej nadgarstek, przyciągając ją do siebie. Jej zdziwione spojrzenie spotkało się z moim.- Dziękuję. - wyszeptałam z trudem, wolno cofając moją dłoń.
Dziewczyna posłała w moją stronę ciepły uśmiech, po czym wyszła z pomieszczenia, ponownie zostawiając mnie samą.
Nie byłam w stanie określić, ile czasu minęło, kiedy ze snu wyrwał mnie zgrzyt otwieranych drzwi. Podniosłam zaspane powieki, kierując wzrok w stronę wielkich, metalowych drzwi. Ucieszyłam się ogromnie, kiedy do pomieszczenia weszła Arianna. Niosła ze sobą drewnianą tacę z jedzeniem. Gdy ujrzałam, co się na niej znajduje, w momencie przypomniało mi się, że nie jadłam od prawie dwóch dni, a mój brzuch zaburczał.
- Jak się czujesz? - zapytała, kładąc tace na pobliskim stoliku.
- Dziwnie. Inaczej, jak by w ogóle nic się nie stało.
Odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, że całe zmęczenie jakby natychmiast zniknęło, a w jego miejscu pojawiły się pokłady buzującej we mnie energii.
- Ciesze się.- oznajmiła, po chwili dodając: - Przyniosłam ci jedzenie.
- Dziękuję, umieram z głodu. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz jadłam.
Blondynka uważnie mi się przyjrzała. Pod jej długimi rzęsami skrywały się tajemnice, które bardzo chciałam poznać.
- Rozepnę ci ręce, ale musisz obiecać, że nie skręcisz mi karku. - zażartowała, szeroko się uśmiechając.
- Żartujesz. Nie zabiję swojego anioła stróża.
Na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Zawstydzona swoją reakcją natychmiast rozpięła skórzane pasy. Jej długie blond włosy opadły zgrabnie na jej twarz, zasłaniając jej wydatne kości policzkowe. Podniosłam się wolno, siadając na brzegu łóżka i pocierając obolałe nadgarstki. Zapadła między nami nieprzyjemna cisza. Zakłopotane spojrzenie niebieskookiej utkwiło w białej podłodze.
![](https://img.wattpad.com/cover/317652291-288-k431947.jpg)
CZYTASZ
Z INNEJ STREFY
RomancePisząc to opowiadanie, przeniosłam się w czasy po apokaliptycznej Ameryki Północnej, w której po wybuchu bomby biologicznej, zbudowano mur dzielący skarżoną strefę od tej zamieszkałej przez ludzi. Opowiadanie jest o młodej dziewczynie o imieniu Broo...