Rozdział 7

133 17 10
                                    

Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Przetarłam wolno zaspane oczy i leniwie podniosłam się z łóżka, kierując się w stronę irytującego odgłosu. Powoli szarpnęłam za klamkę, z mozołem otwierając ciężkie drzwi. Na mojej twarzy pojawiło się zaskoczenie, kiedy ujrzałam w nich uśmiechniętą sylwetkę niebieskookiej. Dziewczyna jak strzała wbiegła do mojego pokoju, siadając na moim łóżku.

- Ubieraj się śpiochu. Ethan już od godziny czeka ze śniadaniem.

- Nie jadam śniadań. - odpowiedziałam bez emocji, leniwie się przeciągając.

- To bardzo niezdrowe. Śniadanie dostarcza energię oraz wiele niezbędnych składników odżywczych, co pozwala na prawidłowe funkcjonowanie naszego organizmu już od samego rana. - rzekła, nie odpuszczając.

- Tak na dzień dobry pani doktor z wykładem o odżywianiu. - zaśmiałam się.

- Wybacz, ale powinnaś się dobrze odżywiać. - rzekła, podpierając się rękoma na materacu.

- A ty już jadłaś? - spytałam, krzyżując ręce i opierając się nonszalancko o ścianę.

- Nie, czekałam na ciebie. - uśmiechnęła się delikatnie.

- To zmienia kolej rzeczy. Nie pozwolę ci umrzeć z głodu. Daj mi chwilę. -oznajmiłam, pospiesznie sięgając po rzeczy.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, nerwowo szukając miejsca, w którym mogłabym się przebrać. Niebieskooka natychmiast zauważyła moje skrępowanie, oznajmiając z wielkim uśmiechem:

- Chyba nie wstydzisz się pokazać przede mną w bieliźnie? Nie mam niczego, czego ty nie masz.

Poczułam, jak moje policzki oblały się purpurą, a serce momentalnie przyspieszyło uderzeń. W myślach jak oszalała przerobiłam tysiące możliwych odpowiedzi, ale żadna z nich nie wydała mi się odpowiednia.

- To jak będzie? - ponagliła mnie z odpowiedzią.

- To nie tak. Po prostu jeszcze żadna dziewczyna nie widziała mnie w bieliźnie. No, chyba że celem nie było ubieranie, ale czynność temu przeciwna.

- Wiedziałam.- zachichotała, jeszcze szerzej się uśmiechając.

- Co wiedziałaś? - spytałam zaskoczona.

- Że preferujesz kobiety.

- I po tym wyciągnęłaś takie wnioski? - zadałam kolejne pytanie, ciągle zaskoczona tokiem naszej rozmowy.

- Miałam swoje przypuszczenia.

- To nie jest tajemnica. Mogłaś po prostu spytać. Chociaż nie ukrywam, że miałaś dobry plan. - posłałam w jej stronę bezczelny uśmiech, przeczesując za ucho brązowy kosmyk włosów.

- Ups zostałam przyłapana na gorącym uczynku. A teraz błagam, pospiesz się. Umieram z głodu. - oznajmiła, ciągle nie dając mi cienia prywatności.

- Zamkniesz chociaż oczy. Naprawdę się krępuję. - poprosiłam, robiąc durną minę.

Blondynka zamknęła oczy, flegmatycznie skrywając swoją twarz w dłonie, po czym rzekła:

- Tak dobrze?

Upewniłam się, że nie może nic dostrzec, po czym powiedziałam:

- Dzięki.

Po tych słowach odwróciłam się do niej plecami, niepewnie zdejmując koszulkę i spodenki. Gdy tak stałam w samej bieliźnie, spojrzałam przez ramię, upewniając się, czy niebieskooka mi się nie przygląda.

- Długo jeszcze? - ponagliła mnie niecierpliwym tonem.

- Jeszcze chwilę.- odpowiedziałam, w ekspresowym tempie zakładając czarne jeansy i koszulkę z krótkim rękawem.

Z INNEJ STREFY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz