Twarze zebranych przy stole w momencie pobladły i zapanowała niewygodna cisza. Miałam wrażenie, że antidotum, o którym mówili, było wciąż odległym tematem, a czas ich największym problemem. W mojej głowie pojawiło się kolejne pytanie:
Skoro mi zostało siedem lat, to ile zostało im?
Biorąc pod uwagę fakt, że ich kontakt z mutagenem nastąpił pięć lat temu, obawiałam się najgorszego.
Nagle żenującą ciszę przerwał ciepły głos Arianny:
- Hej głowa do góry Hannah na pewno na coś wpadnie.
- Mam nadzieję, że zdążę, zanim nie będzie za późno. - wycedziła przez zaciśnięte zęby szatynka, robiąc jeszcze smutniejszą minę.
- Kochanie jesteś tu najlepszym biochemikiem. - wtrącił tkliwie Jacob, głaszcząc dziewczynę po ramieniu.
- I jedynym. - dodała bez emocji Hannah.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że Jacob i Hannah są razem. Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech spowodowany słodkim zachowaniem pary.
- Będzie dobrze. - wtrącił Mason, robiąc durną minę.
- Łatwo ci mówić. Tobie zostało sześć lat, a Jacobowi może zacząć się pogarszać lada chwila. - skarciła go Hannah, kryjąc się w szerokich ramionach swojego partnera.
- Czy oprócz samych negatywów są jakieś pozytywne aspekty mutagenu? -przerwałam, wyczuwając w powietrzu kłótnie.
- Jasne. - odpowiedział z szerokim uśmiechem Ethan, dodając: - Nie czujesz bólu ani zmęczenia. Jesteś silniejsza i szybsza i do tego możesz przybrać dowolną formę.
Jego ostatnie słowa bardzo mnie zaskoczyły. Zaintrygowana jego odpowiedzią, postanowiłam zadać kolejne pytanie:
- Czy ja się właśnie przesłyszałam?
- Spójrz na nas. Czy dostrzegłaś u nas jakieś genetyczne wady? - triumfalnym tonem oznajmił Mason.
Zdziwiona jego odpowiedzią postanowiłam kontynuować temat.
- Co masz na myśli?
- Każdy człowiek ma jakieś kompleksy. Coś, co chętnie zmieniłby w swoim wyglądzie. Na przykład duży nos, małe usta, wzrost czy choćby zbędne kilogramy. Dzięki mutagenom możemy zmienić formę, przybierając postać innej osoby, jak i naśladować jej głos. Lub mniej spektakularnie po prostu dobrze wyglądać. Wpływ mutagenu koryguje wszystkie nasze niedoskonałości. Na pewno zauważyłaś już u siebie jakieś zmiany.
Poczułam, jak po moim ciele przeszedł zimny dreszcz, który sprawił, że moja skóra momentalnie pokryła się gęsią skórką. Natychmiast w mojej głowie ukazał się obraz z łazienki, kiedy stałam przed lustrem. Dopiero teraz dotarło do mnie, że spadek wagi nie był spowodowany intensywnym wysiłkiem i brakiem jedzenia, ale mutacją zachodzącą w moim ciele. Zamarłam, wstrzymując w płucach gorące powietrze, które po chwili wypuściłam ciężko przez usta, pytając:
- Te zmiany... Jak długo zachodzą, zanim się stanę innym człowiekiem?
- W przeciągu dwudziestu czterech godzin staniesz się lepszą wersją siebie. - odpowiedział nonszalancko Mason, najwyraźniej ucieszony ze swojej metamorfozy.
Poczułam, jak w momencie ogarnęły mnie sprzeczne ze sobą emocje. Z jednej strony czułam podekscytowanie, a z drugiej nie miałam pojęcia czego się spodziewać.
Przygryzłam nerwowo dolną wargę, spoglądając na pobliski zegar zawieszony na szarej, betonowej ścianie. W myślach odliczałam godziny, które mi jeszcze zostały. Może nie byłam mis stanu, ale lubiłam swój wygląd i nie uważałam, że potrzebuję zmiany, a tym bardziej reakcji, na którą nie miałam żadnego wpływu.
CZYTASZ
Z INNEJ STREFY
RomancePisząc to opowiadanie, przeniosłam się w czasy po apokaliptycznej Ameryki Północnej, w której po wybuchu bomby biologicznej, zbudowano mur dzielący skarżoną strefę od tej zamieszkałej przez ludzi. Opowiadanie jest o młodej dziewczynie o imieniu Broo...