Kiedy udałyśmy się do kuchni, Eva spojrzała na nas z zaskoczeniem, posyłając w naszą stronę niewinny uśmiech i pospiesznie kładąc na stół termos z kawą, której parzony zapach rozniósł się po pomieszczeniu.
- Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła i rozumiesz, dlaczego nie powiedziałam ci o tym, co dzieje się z Raven? - spytała ciemnoskóra dziewczyna, robiąc skruszoną minę.
- Jasne. Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie - oznajmiłam, nie czując do niej żalu.
- Cieszę się, że mamy to już za sobą, bo nie przeżyłabym kolejnej chwili w tej dziwnej atmosferze. - dodała, posyłając piorunujące spojrzenie w stronę niebieskookiej.
- Często masz tę przypadłość? - spytałam, kierując wzrok w stronę szatynki i z trudem próbując ukryć malujące się na mojej twarzy zaciekawienie.
Raven westchnęła, zajmując pospiesznie miejsce przy stole i nie spiesząc się z odpowiedzią, napełniła kubek czarną substancją, wolno ją upijając. Miałam wrażenie, że nie chciała o tym mówić i niemal, że natychmiast pożałowałam swojego pytania, niestety moja ciekawość wzięła górę.
- Jakieś dwa, trzy razy w roku. - odpowiedziała, nerwowo przygryzając dolną wargę.
- Długo to trwa? - kontynuowałam, chcąc się dowiedzieć jak najwięcej o nietypowym zachowaniu dziewczyny.
- Zazwyczaj dzień lub dwa... - przerwała. - Zależy, jak szybko stracę nad tym kontrolę. - oznajmiła, nerwowo oblizując spierzchnięte usta i z zawstydzeniem spuszczają wzrok w drewniany blat stołu.
Po jej minie natychmiast zrozumiałam, co ma na myśli. Nie chcąc, aby szatynka poczuła się gorzej, postanowiłam zmienić niewygodny dla niej temat.
- Jakie mamy na dziś plany? - spytałam, dosiadając się do stołu.
- Muszę wpaść do Setha, dowiedział się czegoś o mamie Ariany. - zakomunikowała pospiesznie dziewczyna, natychmiast się rozluźniając.
- Czemu nie mówiłaś nic wcześniej? - spytałam z zaskoczeniem, nie ukrywając żalu.
- Chyba nie było na to odpowiedniej chwili. - wyznała, przeczesując palcami ciemne włosy, które finezyjnie opadły na jej pełne usta.
Bezbłędnie odczytując jej przesłanie, upiłam łyk kawy, nie zadając więcej pytań. Kiedy zapadła między nami chwila ciszy, znów do rozmowy wtrąciła się Eva:
- Zaraz po śniadaniu będę się zbierać. - wtrąciła z żalem w głosie, zajmując miejsce przy stole u boku szatynki.
- Możesz iść z nami. - pospiesznie dodała Raven, odwracając się w kierunku ciemnoskórej dziewczyny i podając jej kawę.
- Wiesz, że wolę trzymać się z daleka od twoich mglistych spraw. - westchnęła Eva, przewracając z niechęcią oczami.
- Nie wyganiam cię. - zapewniła ją niebieskooka, pragnąc zatrzymać przy sobie przyjaciółkę.
- Wiem. - Eva posłała w jej stronę szczery uśmiech, kładąc rękę na jej ramieniu. - Rób, co musisz. Nie będę wam przeszkadzać.
*Po skończonym śniadaniu pożegnałyśmy się z przyjaciółką Raven i nie zwlekając chwili dłużej, udałyśmy się do Setha. Mężczyzna jak zwykle przywitał nas radośnie, pospiesznie kierując się w stronę swojego komputera, tak jak by było to sprawą życia lub śmierci.
- Znalazłeś coś? - spytała Raven, nie odstępując go na krok.
CZYTASZ
Z INNEJ STREFY
RomancePisząc to opowiadanie, przeniosłam się w czasy po apokaliptycznej Ameryki Północnej, w której po wybuchu bomby biologicznej, zbudowano mur dzielący skarżoną strefę od tej zamieszkałej przez ludzi. Opowiadanie jest o młodej dziewczynie o imieniu Broo...