Rozdział 20

109 15 10
                                    

Próba krzyżowa krwi Raven trwała godzinę, a jej wyniki były pozytywnie zaskakujące. Kiedy dziewczyny wróciły z laboratorium, na twarzy Hannah malował się szeroki uśmiech. Szybko dołączyły do naszej grupy, zajmując miejsce przy stole.

- I jak wyniki? - spytała zaciekawiona Ariana, lekko odchylając się w siedzeniu.

- Imponujące. - odpowiedziała pełna zachwytu Hannah, po chwili dodając na jednym wydechu: - Krew Raven zabiera twory pluripotentne.

- Co takiego? - spytałam, marszcząc brwi, jak zwykle zaskoczona ich doktorskim sloganem.

- To komórki macierzyste, z których rozwija się embrion. Mogą przeobrazić się w dowolny typ komórki. Występują w ciągu pierwszych tygodni po zapłodnieniu. W krwiobiegu Raven jest ich mnóstwo.

-Aha. - rzekłam, ciągle nie mając bladego pojęcia, o czym mówią.

Rozbawiona moją reakcją szatynka pospiesznie wtrąciła:

- To oznacza, że moje urazy goją się szybciej . Zostaliśmy tak stworzeni, aby na polu walki nie odnosić długotrwałych obrażeń.

- Ci w GenTech zdecydowanie mieli głowy na karku. - oznajmił z podziwem Mason.

- Czy to oznacza, że Raven może być rozwiązaniem naszego problemu? - spytał cichym tonem Jacob, podpierając się na łokciach.

- Ciągle istnieje szansa, że zaraz po transfuzji organizm biorcy może odrzucić komórki macierzyste dawcy. - dodała poważnym tonem, wciąż nieprzekonana Ariana.

- Mimo to uważam, że warto spróbować. - oznajmiła Hannah, delikatnie chwytając dłoń swojego chłopaka.

- Pytanie, czy ktoś jest chętny? - spytał Ethan, niekontrolowanie spoglądając w stronę Jacoba.

W pomieszczeniu zapadła cisza, którą po chwili przerwał Jacob, mówiąc:

- Chyba zaryzykuję i tak nie mam już nic do stracenia.

- Będę przy tobie. Nie pozwolę, aby coś ci się stało. - rzekła Hannah z troską w głosie.

Jacob zmusił się na jak najszczerszy uśmiech, próbując ukryć, jak bardzo był przerażony.

- Kiedy chcecie zrobić transfuzję? - zapytał Mason.

- Myślę, że nie powinniśmy z tym zwlekać. Wynik próby krzyżowej jest ważny tylko czterdzieści osiem godzin. - kontynuowała Hannah, ciągle będąc pod wrażeniem wyników Raven.

- W takim razie, jeśli nikt nie ma nic przeciwko, pójdę przygotować wszystko do transfuzji. - oznajmiła Ariana, wolno wstając od stołu.

Chwile później zniknęła w długim korytarzu, zostawiając resztę na stołówce.

- Idę zerknąć na monitoring. - oświadczył Mason, zrywając się od stołu i podążając w ślady Ariany.

- To ja pójdę jeszcze raz przejrzeć wyniki ostatniego badania Jacoba. - wtrąciła Hannah, wraz z chłopakiem opuszczając pomieszczenie.

Kiedy zostałam w towarzystwie Raven i Ethana, ciemny blondyn natychmiast rozpoczął rozmowę.

- Przepraszam, że moja jednostka polowała na twoich ludzi.

- W porządku to stare czasy. Teraz jesteśmy po tej samej stronie. - odpowiedziała Raven, delikatnie się uśmiechając.

Jej niesamowicie jasne oczy posłały w stronę Ethana pełne zrozumienia spojrzenie. Siedząc z boku, uważnie obserwowałam zachowanie chłopaka, którego samokontrola przy szatynce sprawiła, że z trudem mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Ethan był wyraźnie zdenerwowany i nie mógł nawet na chwilę oderwać wzroku od Raven. Na jego policzkach widniały rumieńce, a słowa przychodziły mu z wielkim trudem. Cała sytuacja wyglądała bardzo zabawnie, ponieważ wiedziałam, że nietuzinkowa uroda dziewczyny onieśmiela nie tylko mnie. Zachowanie Ethana nie umknęło uwadze Raven, która najwyraźniej czerpała z tego pewnego rodzaju przyjemność i satysfakcję.

Z INNEJ STREFY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz