7 - Shinmiri

180 23 22
                                    

[3320 słów]

~~~~~~~~~~




Jimin:

Czułem potworne wyrzuty sumienia, że zostawiłem Jeongguka i Yoongiego samych w mieszkaniu. Może faktycznie mogłem ich zabrać ze sobą? Szybciej byśmy skończyli sprzątać, a co za tym szło – szybciej wrócili? Ale przecież Jeongguk był już trochę pijany, a proszenie Yoongiego o sprzątanie wprawiłoby mnie w jeszcze większe zakłopotanie. Dlatego postanowiłem dać z siebie wszystko, aby wrócić do nich i kontynuować przyjęcie.

Oby tylko Jeon nie kłamał i naprawdę nie miał nic przeciwko starszemu. Choć teraz, kiedy zna prawdę o zawodzie hyunga, jest większe prawdopodobieństwo, że spróbuje się wkupić w jego łaski. Jeonggukie, proszę, nie zawiedź mnie!

Na szczęście sytuacja w knajpie nie była aż tak tragiczna. Oprócz mnie i właścicieli były jeszcze Youngwoo i Eunbin, zajmujące się głównie zbieraniem wody oraz Minwoo, Taeoh i Myungseok, którzy pomagali przenosić rzeczy.

W niecałe dwie godziny doprowadziliśmy lokal do stanu użyteczności, a wezwana ekipa do naprawy rury uwijała się ze swoim zadaniem całkiem sprawnie. Państwo Lee nie zamierzali już dzisiaj otwierać knajpy, by wszystko porządnie wyschło, ale chcieli się odwdzięczyć porządnym obiad za całą pomoc, który przygotują w swoim domu. Musiałem jednak odmówić udania się z resztą załogi do nich, tłumacząc się przyjęciem, co spowodowało tylko dodatkowe przeprosiny, że nie mogłem spędzić czasu z bratnią duszą.

Na szczęście nie zatrzymywali mnie dłużej, życząc dobrej zabawy, więc wróciłem do mieszkania metrem, nieco się martwiąc o to, co zastane na miejscu.

Jeszcze przed drzwiami wejściowymi starałem się nasłuchiwać dźwięków ze środku, ale ani nie było pijackich śpiewów, ani puszczania piosenek New Jeans.

Może hyung już zdążył wyjść, mając dość? Albo Jeongguk zasnął przy stole od nadmiaru alkoholu? No, trudno, wchodzę.

Otworzyłem drzwi i od razu spojrzałem w stronę stołu. Chłopaki jedli grzecznie, rozmawiając wesoło. Yoongi chyba opowiadał coś o koszykówce, sugerując się jednym zdaniem, które usłyszałem.

– Hej, jestem już. Przepraszam.

Zdjąłem szybko buty i płaszcz, po czym skierowałem się do łazienki umyć ręce i w końcu dołączyłem do nich.

– I jak, Jimin, dało się coś odratować? – zapytał hyung, a ja pokrótce opowiedziałem im, co się wydarzyło w knajpie.

Z ich zachowania wynikało, że chyba się zakolegowali, więc byłem nieco spokojniejszy.

Może powinienem myśleć bardziej optymistycznie i nie martwić się na zapas? W końcu obaj są dorośli i potrafią się zachować. Prawda?

Uśmiechnąłem się radośnie, włączając do rozmowy o sporcie, jednak pół godziny później Yoongi spojrzał na zegarek i oznajmił, że musi już iść. I tyle było z naszego wspólnego przyjęcia...

Odprowadziliśmy starszego do drzwi, wymieniając jeszcze ostatnie uprzejmości, po czym pożegnaliśmy się i razem z Jeonem zabraliśmy za sprzątanie ze stołu.

Zerkałem na moją bratnią duszę, bo szeroki uśmiech na jego ustach nie dość, że był piękny, to jeszcze utwierdzał mnie w przekonaniu, że dobrze się bawił.

– Chyba spędziłeś miły wieczór z hyungiem – zauważyłem, kiedy ostatni pojemnik z niezjedzonymi resztkami wylądował w lodówce.

– Hmm? Hm? – Jeongguk najwyraźniej potrzebował wrócić na ziemię, nim odpowiedział. – Aaa... z Yoongim? Umm... Tak, tak. W sumie... tak.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz