28 - Naiyaku

164 12 13
                                    

5283 słów

~~~~~~~~~



Jeongguk:

Nadeszły święta. I tak jak zaplanowaliśmy z Yoongim, udaliśmy się na ten czas do Japonii. Hyung nie miał dobrych relacji ze swoimi rodzicami, o czym już nie raz mi wspominał podczas naszych głębszych rozmów. Dlatego nie namawiałem go do udania się do Daegu. Mogliśmy cały tydzień spędzić w Kioto. Co umożliwi mi ukazanie mu piękna tej miejscowości.

Berry i Sunny zostały zmuszone do udania się do jednego ze znajomych kociarzy Yoongiego. Ja niestety, oprócz Jimina i Kyo, nie miałem aż tak zaufanych osób, aby powierzyć im na ten czas nasze koteczki. A hotel dla zwierząt odpadał. Musiałyby prawie non stop siedzieć w klatce, zestresowane, nie wiedząc co się z nimi dzieje i dlaczego nas przy nich nie ma. Nie chciałem, aby znowu to przeżywały.

Zabezpieczyliśmy tylko odpowiednio nasze mieszkanie i w końcu mogliśmy wyruszyć w naszą, na szczęście, krótką podróż samolotem. Oczywiście z jedną przesiadką w Tokio. Bo nadal nie było bezpośredniego połączenia Seulu z Kioto. Co było dość frustrujące. Zwłaszcza patrząc na to jak bardzo oblegane przez turystów było to miasto.

Zdążyliśmy z hyungiem obejrzeć jakiś film w czasie tych dwóch godzin podróży, a ja mogłem odpocząć na jego barku, przytulając się do jego ramienia. Byłem zarówno podekscytowany spotkaniem z mamą i ponownym spędzeniem czasu z nią i Yoongim jednocześnie, jak i zmartwiony – przedstawieniem mojego ukochanego mojemu tacie. Bo po nim nigdy nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Ale... to był mój tata. Jak miałbym mu nie przedstawić miłości mojego życia?

Mama już czekała na nas na lotnisku, ściskając na powitanie zarówno mnie, jak i hyunga. A po udaniu się do jej samochodu, zadecydowaliśmy o tym, aby to Yoongi poprowadził, gdy my usiądziemy razem z tyłu, mogąc się cieszyć swoją bliskością. Zaczynałem podejrzewać, że los robił sobie ze mnie żarty, a moja mama to moja kolejna bratnia dusza. Ewentualnie znów za bardzo się za nią stęskniłem. Co podkreślałem, początkowo tuląc się do niej przez jakieś kilkanaście minut naszej podróży. I dopiero kiedy nacieszyłem się jej bliskością i poczuciem bezpieczeństwa w jej ramionach, zacząłem jej opowiadać o Sunny i Berry, które niestety musiały zostać u znajomego hyunga. Nie to że rozpaczałem, ale już zdążyłem za nimi zatęsknić. Aż miałem ochotę zaciągnąć moją mamę do Seulu, aby mieć zarówno ją, jak i Yoongiego oraz Sunny i Berry blisko siebie na święta. Jeszcze Kyo i Jiminnie mogliby dołączyć do tego pakietu i byłoby IDEALNIE!

Ale musiałem się cieszyć tym co zaplanowaliśmy. Zresztą, oglądając znów piękne krajobrazy malowniczego Kioto, nie żałowałem tej decyzji. W końcu to tutaj spędziłem prawie całe dzieciństwo, każdy moment – w czasie podróży na rowerze, czy to do szkoły, czy ze znajomymi – wspominając jak jakiś kadr z anime. Bo czy to w czasie wiosny, czy lata, a nawet zimy, było tu przepięknie. I właśnie to chciałem pokazać mojemu ukochanemu. Aby tak samo jak ja zakochał się w tym miejscu.

Teraz jednak, nawet pomimo tych ślicznych widoków, lekko się zamartwiałem, bojąc się jak to wszystko będzie wyglądać.

– Jest już tata w domu? Czy jeszcze nie wrócił z pracy? – zapytałem nieco ciszej, aby nie doleciało to do uszu hyunga i zostało tylko między mną a mamą.

– Tata... jak zawsze postanowił spędzić święta w podróży. – Mama również ograniczyła się do szeptu, rozumiejąc, że jest to zarówno dla niej, jak i dla mnie, ciężki temat. – Więc wyjeżdża dzisiaj wieczorem. Wrócił tylko po ubrania – oznajmiła, a mi... ulżyło. Bo obawiałem się jakby to wszystko wyglądało gdyby z nami został? Przecież... Yoongi by w końcu nie wytrzymał jego głupich gadek i rozpętałby wielką awanturę.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz