40 - Michidure

141 15 9
                                    

3368 słów

~~~~~~~~~



Yoongi:

Pożegnaliśmy się z Jiminem i Kyo na podjeździe. Mój narzeczony wręczył mi klucze do swojego auta, samemu zajmując miejsce pasażera. Nie dopytywałem, bo widziałem, że był wymęczony.

Pomachaliśmy jeszcze Jiminowi i ruszyłem w stronę bramy.

– Kyo ma ostatnio za dużo energii – wymruczał Jeonggukie, przymykając oczy.

– Nie może jej spożytkować z Jiminem – mruknąłem, wzruszając ramionami.

– To niech idzie męczyć Wonyoung, a nie mnie... W sensie... Wiadomo, nie w takim sensie. Aj, głupoty już gadam ze zmęczenia. – Młodszy odchrząknął i położył dłoń na gardło, masując je lekko. – Głos też przez niego straciłem.

– Twój brat stanowczo nie ma tak pięknego głosu, jak ty – zauważyłem, posyłając mu łagodny uśmiech. Za co... oberwałem w ramię?

Ej...

– Nie mam – mruknął, ale zaraz uśmiechnął się i przytulił do mojego ramienia, mogąc sobie na to pozwolić, skoro prowadziłem automat. – Porozmawiałeś z Jiminem o tym wszystkim?

– Tak. Myślę, że trudniej mu kłamać, gdy ma ze mną do czynienia – przyznałem, choć naprawdę nie potrzebowałem zadawać mu pytań.

– Jak chyba każdej osobie, która ma z tobą do czynienia – wymruczał chłopak.

– Taką mam supermoc.

– Jest mu ciężko?

– Niestety tak – przyznałem ostrożnie i postanowiłem się z Jeonggukiem podzielić tym, co jego bratnia dusza wspominała mi również wcześniej. – Mówił, że ciężko mu wytrzymać z Kyo. Boi się, że sprawia mu ból swoim widokiem, bo w końcu to jego wina, że prawie go spalił. Zresztą, moim zdaniem Kyo powinien do końca życia męczyć się ze swoim sumieniem – fuknąłem, zapominając ugryźć się w język w odpowiednim momencie.

– Dlaczego niby, hyung? – zapytał od razu oburzony. – To jego wina, że jest jaki jest? Przecież czasami nie ma nad tym kontroli. Poza tym robi wszystko, żeby Jimin wrócił do normalności.

– Jimin nigdy nie wróci do normalności, Jeongguk. Nie rozumiesz? – Zerknąłem na niego. – Kyo nadal jest wplątany w mafię. Nadal mogą popełnić błąd w ochronie Jimina. A on sam jest teraz zupełnie inny. Kiedy ostatni raz był poza domem? Kiedy nas odwiedził? Ile razy odmówił spotkania, jeśli wiązało się to z opuszczeniem domu w innym celu, niż wizyta w klinice? Gdyby Kyo kontrolował swoje emocje, do niczego takiego by nie doszło.

– Jimin wyjdzie z tego, hyung – stwierdził twardo i odsunął się ode mnie, wyraźnie wkurzony. – To kwestia czasu. Takiej rzeczy nie da się zmienić z dnia na dzień. A Kyo już proponował Jiminowi alternatywne rozwiązania. Jednak na żadne się nie zgodził.

Tak, pewnie to, o którym Jimin wspomniał. Zgaszenie się w ramach eksperymentów. Super opcja.

– Ty nadal go nie lubisz, prawda? Zwłaszcza teraz? – zaatakował nagle, a ja zacisnąłem zęby. – Wiesz, że Kyo też ma uczucia? Jest trochę szalony, ale stara się o nas dbać. O ciebie też.

– W niczym nie potrzebuję jego pomocy. I nie, nie lubię go. I prawdopodobnie nigdy nie polubię. Gdyby nie to, że jest bratnią duszą Jimina i łączy ich więź, zrobiłbym wszystko, by się rozeszli – powiedziałem, może trochę za ostro. Ale emocje, które mnie przepełniały zaczynały brać górę.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz