3 - Hitome bore

333 25 52
                                    

WESOŁYCH ŚWIĄT! :D

[4923 słowa]

~~~~~~~~~~~~~~~



Jimin:

Poranek z Jeonggukiem był naprawdę przyjemny. Choć pamiętałem z naszych rozmów, że chłopak nie należy do rannych ptaszków, i raczej ciężko mu wstać z łóżka, to jednak udało nam się zjeść razem śniadanie.

Swobodna rozmowa o moim przyjacielu i naszych planach wprawiła mnie w wyśmienity nastrój, dlatego kiedy skończyłem jeść, nie protestowałem, by młodszy samodzielnie pozbierał nasze miseczki.

– Zrobię nam coś zdrowego na rozruszanie – powiedział, chowając już naczynia do zmywarki, na co chętnie pokiwałem głową.

– Przyda się na drogę. Tak jak woda – uznałem, widząc jak wyciąga owoce z miski na blacie, trochę ziół z szafki oraz sokownik.

Z tego ciekawego połączenia już po chwili wyszło mu coś... o wyglądzie i konsystencji błota. Lub dramatycznego rozwolnienia. Niezbyt zachęcające...

– Woda to swoją drogą – powiedział, wyłączając już maszynę, by przelać podejrzany eliksir do szklanek.

Gdybym nie widział, co wkłada do urządzenia, chyba bym tego nie ruszył. A z drugiej strony... może w urządzeniu był grzyb i tak to zabarwił???

Patrzyłem nieco podejrzanie na to smoothie, marszcząc odrobinę nos, ale zobaczyłem, że Jeongguk pije i nadal stoi zamiast umierać, więc postanowiłem ułatwić sobie sprawę.

Wstałem od stołu i wyjąłem z szafki nieprzezroczysty, zamykany kubek, do którego przelałem tę maź. Dopiero wtedy byłem w stanie się napić.

– Dobre? – zapytał od razu Jeonggukie, śledząc uważnie moje poczynania.

– Mmmm, dobre – przyznałem, szczerze zaskoczony tym całkiem przyjemnym smakiem. – Choć nie wygląda – dodałem, nieco tłumacząc moje wcześniejsze zachowanie.

– Wiem, wygląda jak smarki trolla – zawtórował, śmiejąc się radośnie, po czym dopił swój napój. Mnie zajęło to nieco dłuższą chwilę, bo przekonanie się do tej konsystencji wymagało nieco samozaparcia. Jednak nie ma tego złego, gdyż w tym samym czasie młodszy zdążył schować szklanki do zmywarki, a elementy urządzenia, niewymagające mycia, do szafki.

Akurat wziąłem ostatni łyk, gdy podszedł do mnie i objął od tyłu, dzięki czemu otrzymałem przyjemny buziak w kark oraz mogłem rozkoszować się ciepłem jego ramion. Niestety nie na długo, bo zaraz czmychnął w stronę sypialni.

– Idę się przebrać.

– Ej! Ja też muszę! – zauważyłem, bo nadal miałem na sobie piżamę, w której lubiłem siadać do pierwszego posiłku w ciągu dnia.

Nie zamierzałem jednak wchodzić w jego intymność na siłę, ani bezsensownie wykłócać się o kolejność w dostępie do szafy, dlatego grzecznie poczekałem na kanapie, ciesząc swoje oczy widokiem z okna.

Pogoda nam stanowczo sprzyjała i dzisiaj wcale nie żałowałem, że jesień jeszcze nie nadeszła. Nieco ponad minutę mogłem się nacieszyć promieniami słońca, padającymi na moją twarz, bo Jeongguk zwolnił sypialnie, kierując się jeszcze do łazienki.

Wykorzystałem tę okazję, by pójść się przebrać, a następnie spotkaliśmy się w kuchni, by zapakować na drogę po butelce wody i zakupione wczoraj przekąski na drugie śniadanie. I musiałem przyznać sam przed sobą, że ciężko było oderwać wzrok od jego uroczej kiteczki, która kontrastowała z bardzo męską posturą, choć niezbyt podkreśloną przez workowate dresy.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz