13 - Matenrou

209 20 22
                                    

[5747 słów]

LET'S GO :DDD

~~~~~~~~



Kyo:

I wtem Kyo rzekł:

Niechaj Minnie otworzy dla mnie swoje serce, wraz ze wszystkimi innymi swoimi zakamarkami, które mógłby dla mnie otworzyć.

I stało się.

Minnie dość przyzwoicie przyjął informację o moim jestestwie i panowaniu w Seulu. Wręcz nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że był szczęśliwszy niż przy pierwszym spotkaniu mojego braciaka na lotnisku. A już się obawiałem, że tego nie przebiję. Ale gdzie tam, wystarczyło się ładnie uśmiechnąć, wyznać szczerze co czuję i mój mały Jiminnie już był mój. Mój i tylko mój. Na co przecież tak długo czekałem.

Pomimo ogólnej opinii o ludziach takich jak ja, nie tylko destrukcyjnych na miarę jakiejś klęski żywiołowej, którą poniekąd byłem, a po prostu niebezpiecznych i mających w dupie uczucia innych, grzecznie czekałem. Długie, długie lata. Czekałem na to, co wyniknie z relacji Jimina i mojego brata. Bo jednak ich miłość byłaby łatwiejsza, zapewniając mojemu Minniemu spokojne życie. Bo pomimo jego magnetycznych właściwości, przyciągających moją duszę, nie chciałem się do niego zbliżać. Mogłem go zranić, zupełnie nieumyślnie. Lub narazić na niebezpieczeństwo pracą, której się podjąłem. Bo jednak bycie seulską elitą wiązało się ze sporym ryzykiem. Dlatego tak jak od czternastu lat, wiodąc samotne życie, byłem gotów sobie odpuścić, poświęcając tylko pracy i obserwując z daleka ich szczęśliwe życie.

A jednak mój braciak miał inne plany, wręcz wpychając Jimina w moje ramiona, mówiąc przy tym: „Bierz go, ja wolę kopię naszego ojczulka. Niech mnie sponsoruje. Niech dużo pracuje. I niech kocha pracę zamiast mnie. Oooo tak, dla mnie to życie idealne". Ale co ja go będę pouczał? Nie chce naszej ślicznej bratniej duszy? To nie. Ja się nim zajmę. Porozpieszczam go na swój sposób, nie stosując żadnych tanich zagrań, bo dobrze wiedziałem, że ich nie lubi. Zresztą, czego ja o nim nie wiedziałem? Miałem ludzi od tego, aby wiedzieli o nim wszystko. Do tego na bieżąco. I nie ze względu na pozyskiwanie informacji, choć to był dodatkowy plus tego przedsięwzięcia. Zależało mi po prostu na jego bezpieczeństwie. Bo ktoś łatwo mógł powiązać mnie i Jeongguka, odkąd przeprowadził się do Seulu. A Minnie był idealnym targetem, aby zajść mi za skórę i pozyskać to, czego dana osoba potrzebowała.

Wracając jednak do mojego planu. Moje początkowe zamiary ograniczały się do rozmowy z nim, może niewielkiego buziaka i odstawienia go grzecznie pod blok, aby wrócił do swojego spokojnego życia. Ale jak to wyjaśnić mojej szalonej głowie, pochłoniętej przez ogień, który mną władał, podejmując niektóre decyzje? I tej cholernej nitce, która zaplątała się wokół mojej duszy i przyciągnęła na ament do Jimina? No jak? Ni cholery się nie da. Dlatego musiałem mu sprezentować moją skromną i pokorną osobę na urodzinki, zabierając na kolejną wariacką przejażdżkę, które z nim były idealnymi wieczorami. A jakby to było za mało, dorzuciłem do tego niewielki prezent w postaci naszyjnika, który idealnie pasował między tymi ślicznymi obojczykami. Ot taki mały diamencik dla mojego diamenciku.

Ale czym byłyby urodziny bez urodzinowej, romantycznej kolacji? W końcu pomimo tego kim byłem, w moim sercu skrywał się prawdziwy amant. Uwodząc na swój wyjątkowy sposób, ale uwodząc. I będąc w tym na tyle skuteczny, abym równo o czternastej czekał na moją gwiazdę pod jego uczelnią.

Moja Baby Girl, moja czarna, seksowna Maserati jak zawsze przyciągała wielu adoratorów. Sporo byczków, jakoś w wieku Jeongguka, prosiła o pozwolenie na pstryknięcie fotki, czego im nie zabraniałem, nie pozwalając jej jedynie dotykać. I miałem nadzieję, że mój braciak, jako fan elektryków, nie dołączy tu zaraz do nich, stając jak wryty, gdy pomimo mojej czapki z daszkiem zauważy między nami podobieństwo. Albo jakiś jego kumpel wyleci do mnie z tekstem: „Jeonggukie, to twoje?", na co chętnie bym odpowiedział: „Niee, mojego bogatego brata, przecież wiesz, że ja jestem biedakiem". Och, ile bym dał, żeby rzucić sobie takim niewinnym żartem, zmieniając jego spokojne lata na uczelni w szkołę przetrwania. Nie żebym go nienawidził. Kochałem go, jak to mojego brata. Po prostu byłoby to zabawne.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz