[5068 słów]
~~~~~~~~
Jeongguk:
Nadszedł ten wyjątkowy dzień. Dzień urodzin mojej bratniej duszy. Czyli wydarzenie, do którego przygotowywałem się miesiącami, planując gdzie je urządzić, jak je urządzić, kogo zaprosić, czy samemu coś przygotować do jedzenia, a może zamówić jakiś catering. Dobrze znałem mojego hyunga, wiedząc co jemu najbardziej by odpowiadało. Dlatego postanowiłem się po prostu tego trzymać. Zwykła domówka, z najbliższymi mu znajomymi i przyjaciółmi. Z daniami i przekąskami, które sam przygotuję. I z dekoracjami, które sam wykonam.
Rano jak gdyby nigdy nic udawałem, że tak jak Jimin, szykuję się również na uczelnię, mówiąc mu po prostu, że zaczynam pół godziny później od niego. Choć widząc w czym ostatecznie wychodzi z naszego mieszkania, zacząłem się obawiać, że coś podejrzewa. Bo od kiedy ubierał tak ładne koszule na uczelnię? I układał tak ładnie fryzurę? Coś mi tu nie pasowało... Jednak nawet jeśli czegoś się domyślał modliłem się jedynie, aby mi nagle nie wrócił w trakcie dekorowania domu lub w trakcie przygotowywania stołu. Bo jeśli chodziło o główny motyw dekoracji, przygotowywałem go już od kilku dni, aby nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Dlatego tysiące wyciętych białych i różowych motylków, tak samo jak tego samego koloru kwiatków i serduszek, było już gotowych i tylko czekało na przyczepienie do ściany oraz zawieszenie pod sufitem. Najpierw jednak zabrałem się za kuchnię, przygotowując kilka ciepłych dań, które potrzebowały kilku godzin na przygotowanie lub dogotowanie. Więc tuż po nastawieniu wszystkiego zabrałem się za desery. Po deserach za balony, oczywiście różowe, napełniając je helem, przyozdabiając ich serpentyny serduszkami z papieru i wypuszczając po tym w salonie. Po balonach za kwiatki i motylki, które miały przyozdobić wielki napis: „STO LAT JIMINNIE", zrobiony na zamówienie z różowych balonów. Po kwiatkach i motylkach za stół ze słodkimi przekąskami, który wraz z miejscem na tort, znalazł się pod stworzonym dla mojej bratniej duszy napisie urodzinowym. Stanęła tu nawet mini czekoladowa fontanna, wraz ze stosikiem słodkich shotów, ustawionym na piętrowej tacy. A zaraz po tym stole, w końcu zabrałem się za główny stół, przy którym wszyscy mieli siedzieć, więc musiałem poświęcić mu najwięcej mojej uwagi. Lawendowy obrus, a na nim różowe podkładki, porozkładane pod każdym talerzem. Dużo motylków, brokatu i płatków róż walających się między zastawą i miejscami na dania i inne przekąski. A podsumowując to wszystko – po prostu chciałem stworzyć Jiminowi jego własny, bajkowy świat. Bo sam był tak niezwykłą i wartością osobą, jakby faktycznie uciekł z jakiejś bajki. A wszystkie te delikatne dodatki w postaci motyli czy płatków róż, idealnie do niego pasowały. Zresztą, na każdym zaproszeniu, które wręczyłem jego gościom – czyli mnie, Yoongiemu, jego przyjaciołom ze studiów – Minji i Sanowi, wraz z ich partnerami – widniała informacja o dress codzie. Był nim oczywiście kolor różowy, połączony z białym. Bo dzisiejszego wieczoru innego nie uznawaliśmy.
Oczywiście dziś najważniejsze dla mnie było idealne udekorowanie naszego mieszkania, jak i przygotowanie idealnych dań. Dlatego na samego siebie nie miałem zbyt wiele czasu, po prostu kombinując nieco z lakierem i opaską do włosów, którymi jako tako utworzyłem nieco uniesioną fryzurę, przeczesaną na bok. A po dobraniu satynowej koszuli, w kolorze pudrowego różu, i do tego białych spodni, zabrałem się za szybki makijaż, na który poświęciłem najwięcej tego szybko uciekającego mi czasu. W końcu zamierzałem robić dużo zdjęć. MNÓSTWO zdjęć. A do nich trzeba wyglądać przyzwoicie.
Jiaozi nadal potrzebowały chwili, aby dojść do siebie w gotującej się wodzie. Onigiri już grzecznie czekały na stole, tak samo jak sałatka ziemniaczana i ta z rzodkwi, sushi, mnóstwo warzyw i kiełków, jak również kilka słonych i słodkich przekąsek. Na główne danie oczywiście wybrałem zupę, która również potrzebowała dojść, aby gotujące się w niej mięso było miękkie. A skoro jedzeniem już się nie musiałem zajmować, powróciłem do moich motylków i serduszek, które nie wszystkie zdążyłem przyczepić. I choć na pierwszy rzut oka nie było to w ogóle widoczne, ja widziałem te niewielkie przerwy wokół napisu: „Sto lat Jiminnie". I musiałem to szybciutko poprawić póki nadal nie było gości. Choć nagły dzwonek do drzwi, który dotarł do moich uszu, szybko rozbudził moje spokojne serce, które teraz zaczęło panikować.
![](https://img.wattpad.com/cover/327240658-288-k575278.jpg)
CZYTASZ
"Take me away" - Jikook/Kookmin, Yoonkook
FanfictionJimin i Jeongguk są przekonani o swojej przynależności jako bratnie dusze. Jednak czy system, który ich połączył pozwoli im pozostać na stopie przyjacielskiej? A może ich uczucie przerodzi się w coś więcej? Kolejny cudowny ficzek pisany razem z Kak...