12 - Baasudee

182 19 38
                                    

[3798 słów]

~~~~~~~~~~~



Jimin:

Jeśli mam być szczery, to nieszczególnie podobało mi się to, że Jeongguk wybrał sobie akurat Yoongiego na swój obiekt westchnień. Nie dlatego, bym uważał hyunga za złą osobę, czy czuł zawiść, co to to nie. Bałem się po prostu tego, jak bardzo sposób życia mojego przyjaciela jest inny od tego mojej bratniej duszy. Hyung spędzał bardzo dużo czasu na pracy, a gdy czuł natchnienie potrafił trzy dni nie odrywać się od swojego sprzętu, zapominając nawet o śnie, czy posiłkach. Wiem, że odkąd przestaliśmy razem mieszkać, kupił sobie swój apartament, ale bywał w nim raczej gościem, spędzając mnóstwo czasu w Hybe, w swoim studiu. Natomiast Jeongguk był nieco delikatny, potrzebował dużo czułości i uwagi. Ale może jestem za dużym pesymistą? Może właśnie dobrze, że Jeon zaopiekuje się naszym hyungiem, zadba w końcu o jego zdrowie i oderwie od ciągłej pracy? Min z kolei może pomoże młodszemu stać się bardziej... hmmm... w sumie moja bratnia dusza jest całkiem samodzielna, potrafi gotować, sprzątać, jest całkiem zdyscyplinowany. Ale może nauczy go większego panowania nad emocjami, gdyż można było czytać z niego, jak z otwartej księgi.

Powiedział ten, który reaguje gwałtownie jak mały wulkan emocji...

Kolejne dni minęły mi całkiem spokojnie. Skupiłem się na mojej pracy oraz na studiach, które już się zaczęły. Znosiłem z biblioteki coraz więcej książek, które miały mi pomóc z napisaniem pracy dyplomowej, a także powoli przymierzałem się do jej realizacji, spędzając dużo czasu przy moim biurku, które obecnie stanowiło krzyżówkę policyjnej tablicy na zbieranie poszlak w sprawie z małą księgarnią. Najbardziej jednak doceniałem ciszę i spokój, które miałem w tym miejscu. Ciężko jednak było mi oderwać się myślami od kawałka materiału, z którym sypiałem. Kurtka nadal nie znalazła właściciela, a minęło już na tyle dużo czasu, by ewentualny żart ze strony moich znajomych został zakończony. Dlatego nadal liczyłem, że już niedługo spotkamy się i będziemy mogli porozmawiać.

Niestety fakt, iż musiałem napisać moją pracę licencjacką, nie zwalniał mnie z konieczności zarobku (ale może to i dobrze, bo jeśli mieliby mi płacić za pisanie, to byłbym biedny jak mysz kościelna). Dlatego każdy możliwy czas poświęcałem na pracę w knajpie państwa Lee. Dzisiaj również musiałem się stawić na mojej zmianie, robiąc tym razem za baristę. Niestety nie zostało za wiele w kuchni po całym dniu, dlatego zjedliśmy z resztą zmiany na miejscu i opuściłem lokal dopiero około dwudziestej trzeciej.

Powoli robiło się zimno, więc otuliłem się bardziej szalem, chowając też dłonie w kieszeniach płaszcza.

Oby zima jeszcze dała sobie na wstrzymanie, bo naprawdę nie mam jeszcze kasy na cieplejszą kurtkę.

Planowałem w głowie wszystkie zakupy na najbliższy czas, kiedy moją uwagę zwrócił bardzo nietypowy widok. Przy chodniku zatrzymał się czerwony samochód. Bardzo drogi samochód. Nie do końca kojarzyłem markę, ale logo w kształcie literki L w dziwnym kółku, to chyba Lexus? Nie wiem, nie znam się. W każdym razie patrzyłem zdezorientowany, jak szyba w aucie powoli zjeżdża w dół.

Rozejrzałem się szybko, ale nikogo wokół nie było.

Czyli to raczej nie pomyłka. Ktoś chce zapytać o drogę? Czy może...?

Z szybko bijącym sercem pochyliłem się nieco, by zajrzeć do środka. Siedzący tam chłopak miał założoną czapkę i maseczkę, więc niewiele było widać. Jednak jego oczy... one były aż za bardzo znajome. A jednocześnie nieco obce.

– Hej księżniczko. Podrzucić cię może?

Ten głos...

Aż złapałem za szelki plecaka nieco kurczowo, cofając się w głąb chodnika.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz