6840 słów
~~~~~~~~~~
Jeongguk:
Po tym do czego doszło między mną a Yoongim, zarówno negatywnym – jak nasza kłótnia po tym feralnym filmiku, jak i pozytywnym – jak nasz pierwszy pocałunek, nasza relacja ewoluowała. Może nie aż tak drastycznie, abym rzucał się na niego z ustami przy każdym naszym spotkaniu, nawet jeśli miałem na to ochotę, ale na pewno bardziej się do siebie zbliżyliśmy.
Nadal nie mogłem sobie wybaczyć tego incydentu z Taehyungiem, którego obiecałem sobie, że nigdy przenigdy nie powtórzę z żadną inną osobą. To było głupie, dziecinne i mogłem tego uniknąć. Dlatego żadna wymówka mnie nie tłumaczyła i grzecznie wziąłem całą winę na siebie. A zerwanie z nim kontaktu było dość naturalne, bo nie zdążyłem stworzyć z nim głębokiej więzi. Oczywiście niczego mu nie wyjaśniałem, ignorując jego kolejne wiadomości na Kakao, pytające czemu mu nie odpisuję. Wydawało się to zbędne, bo nawet jeśli go polubiłem, nie potrzebowałem go w swoim życiu jeśli raniłoby to mojego ukochanego.
Kolejną kwestią był chłopak mojej bratniej duszy. Którego samochodem, jak gdyby nigdy nic, jechaliśmy właśnie na lotnisko. Jiminnie posiadał już dwa baaaardzo drogie naszyjniki, które nosił codziennie na swojej szyi. Do tego jakiś czas temu otrzymał w prezencie samochód, bo jego chłopak uznał, że mu się przyda. I to nie byle jaki, a Porsche! A mimo wszystko, za każdym razem kiedy pytałem o jego zawód, wygląd, dokładniejsze miejsce zamieszkania, mówił tylko, że niedługo go poznam. Ale kiedy to „niedługo" miało nastąpić? Bo mijały tygodnie, a o tym „Kyo" cisza.
Dlatego mknąc tym pięknym samochodem, o który również starałem się dbać, w czasie jazdy już nie raz mając okazję przeczyścić mu z kurzu deskę rozdzielczą, z jednej strony czułem ekscytację, a z drugiej nadal niepewność. Niepewność o osobę, która sprezentowała Jiminowi ten samochodzik. A ekscytację ze względu na cel naszej podróży, czyli odbiór mojej mamy z lotniska! Bo niby od naszego pożegnania minęły jakieś niecałe trzy miesiące, a jednak czułem jakby to były lata! W końcu przez całe życie miałem ją non stop blisko siebie, mogąc poprosić o radę lub pomoc. Przez telefon również byłem w stanie to robić, jednak... nie mogłem jej po wszystkim przytulić i otrzymać matczynego całusa w czoło, który zapewniał o tym, że przy niej zawsze wszystko będzie dobrze.
Ale teraz nie musiałem się tym martwić, bo przez tydzień zajmie jeden z naszych pokojów gościnnych, ciesząc moje serce swoją obecnością, a podniebienie swoją kuchnią!
Specjalnie wystroiłem się na jej wizytę, zakładając jasną koszulę w szare paski, a na to beżowy płaszcz i beżowe, o ton jaśniejsze spodnie. Standardowo przeczesałem włosy na bok, marnując na nie połowę lakieru do włosów, aby nie ruszyły się ani o milimetr, wyglądając perfekcyjnie, a tym samym zachowując mój elegancki wygląd. W końcu musiałem się pokazać mamie od jak najlepszej strony, podkreślając że Seul jeszcze mnie aż tak nie zmienił (jeszcze! – słowo klucz).
Jiminnie również ubrał się w podobny komplet, wyglądając tak samo elegancko. Jednak nie był przy tym zbyt pewny siebie, zerkając ciągle na kontrolki samochodu. Choć nie zauważyłem wśród nich niczego niepokojącego. Chyba nie mógł przywyknąć do ich ułożenia? Ewentualnie znów martwił go poziom paliwa, który tutaj naprawdę szybko spadał?
– Myślisz, że będzie ok? – zapytał, po kilku minutach nucenia przeze mnie włączonej piosenki, kiedy zakończyliśmy poprzedni temat, robiąc sobie krótką przerwę od rozmowy.
– Oczywiście, że tak – zapewniłem entuzjastycznie, ciągle zerkając na telefon, na którym włączyłem Google Maps i śledziłem naszą trasę, nie mogąc się doczekać dojechania do celu. – Bardziej niż przedstawienia ciebie, obawiam się przedstawienia Yooniego. Bo ciebie moja mama już kocha, doskonale znając z moich opowieści, a Yoongiego... tylko odrobinę – wyznałem, stresując się przyprowadzeniem mojego ukochanego do mojej mamy. Bo co jeśli nie będzie odpowiadał jej standardom? Albo... nasza różnica wieku będzie dla niej za duża? Ewentualnie jego podejście do świata i do pracy ją do niego zniechęci? Nigdy nie przyprowadzałem nikogo do domu, więc nie miałem pojęcia jak zareaguje na mojego partnera. Zwłaszcza TAK poważnego. Bo nadal nie wyobrażałem sobie bez niego życia. Nawet pomimo jego wad i naszych niewielkich sprzeczek.
CZYTASZ
"Take me away" - Jikook/Kookmin, Yoonkook
FanfictionJimin i Jeongguk są przekonani o swojej przynależności jako bratnie dusze. Jednak czy system, który ich połączył pozwoli im pozostać na stopie przyjacielskiej? A może ich uczucie przerodzi się w coś więcej? Kolejny cudowny ficzek pisany razem z Kak...