6286 słów
~~~~~~~~~~
Kyo:
Wprowadzenie Jimina do mojego życia było dość naturalne. W końcu tylko tego jednego diamentu brakowało do mojej idealnej całości. Do mojego idealnego świata, zbudowanego od podstaw, cegiełka po cegiełce, znajomość po znajomości, występek po występku. Ale akurat tego mój piękny nie musiał wiedzieć. Byłem inwestorem. Z fajną chatą i bajkowym życiem. Bajkowym, samotnym życiem, które w końcu nie będzie takie samotne. Co prawda miałem Wonyoung i moich ziomków, ale to nie były osoby, przy których mogłem być szczery. I być w pełni sobą. Wiadomo, musiałem się trochę popopisywać przy mojej bratniej duszy, poflexować niektórymi umiejętnościami albo posiadanymi firmami, tak jak na naszym urodzinowym obiedzie. Ale emocji i uczuć nie zamierzałem przy nim udawać.
Spodziewałem się, że Minnie może być tym wszystkim przytłoczony. W końcu znałem jego sytuację życiową i jego upartość co do pomocy innych. Chociażby mojego braciaka, który musiał mocno kombinować z mieszkaniem, nie zdradzając mu pełnej kwoty wynajmu. Ale ze mną po prostu będzie musiał się do tego przyzwyczaić. Bo od teraz moje życie jest również jego życiem. Wystawnym, pełnym luksusu i drogich aut.
Dlatego po tych kilku tygodniach znajomości uznałem, że najwyższa pora na zabranie go do mojego domu. Tutaj i tak byliśmy najbezpieczniejsi, w otoczeniu ponad czterdziestu ochroniarzy. Do tego z Chappiem przy naszych nogach i towarzyszącą nam Wonyo, która może i z pozoru była śliczną, niewinną dziewczyną, ale jako osoba pracująca w tej branży posiadała takie same umiejętności jak ja, czy ta czterdziestka ochroniarzy. Typowy Aniołek Charliego. A raczej Aniołek Kyo. Z Jimina też zamierzam go zrobić. Ale wszystko w swoim czasie. Trzeba mu to dawkować powoli, bo inaczej jeszcze mi ucieknie. Zwłaszcza że na razie ograniczał się do biadolenia, że mi tutaj nie pasuje. Ale co to w ogóle za gadanie?! Jak nie tutaj, to niby gdzie pasuje? Przy moim braciaku, który nawet nie ma na tyle charyzmy, aby go przekonać do pokrywania całego czynszu? Czy może pasuje gdzieś do jakiejś obskurnej kawalerki, którą musiałby wynajmować za te wygórowane, seulskie ceny? Nawet nie ma takiej opcji! Tak śliczny diament pasuje tylko i wyłącznie do kyowskich luksusów. No, może nie do kyowskiego stylu życia, ale to już musimy jakoś pogodzić.
Mój dom był poniekąd dopasowany do mnie. Na pewno nie w całości, bo jego część była przeznaczona dla służby, która dla swojej wygody, przez miesiąc czasu przebywała tylko tutaj. Rozumiałem, że każdy ma swoje życie prywatne, dlatego pozwalałem na posiadanie zmienników, którzy wymieniali się z nimi miesiąc na miesiąc. Tylko moja gosposia – Margaret, zajmująca się głównie gotowaniem, była tutaj na stałe. Zapewniałem jej w ten sposób azyl i spokojne życie, z dala od jej poprzedniego miejsca zamieszkania, którym była Korea Północna. A oprócz Margaret kolejnym domownikiem była oczywiście Wonyoung, czyli córka mojego poniekąd szefa. Facet zaufał, że w ten sposób jej zapędy do tej branży będą nieco ujarzmione. Była w końcu blisko wszelkich akcji, ale nie brała w nich bezpośrednio udziału, po prostu pilnując, aby wszystko poszło tak jak powinno.
Wracając do mojego domu. Pomimo ładnych, piaskowych barw, wypełniających wszystkie pomieszczenia, było tutaj dość chłodno. A przynajmniej w mniemaniu moich gości, bo służba już się przyzwyczaiła do takiego klimatu, tak samo jak Wonyo. Większość przedmiotów i mebli była dopasowana właśnie do mnie. Abym, tak jak to bywało w przeszłości, kiedy jeszcze nie byłem w pełni świadomy moich umiejętności, nie wzniecił niechcący pożaru, albo nie rozgrzał jakiegoś metalu, wypalając sobie skórę. Takich akcji, przy takiej ilości osób tu pracujących, nie chcieliśmy.
Moja asystentka chyba wywarła na Jiminie niemałe wrażenie. Bo tak jak jeszcze w samochodzie non stop biadolił, teraz był grzeczniutki i cichutki.
No nie do poznania!
CZYTASZ
"Take me away" - Jikook/Kookmin, Yoonkook
Fiksi PenggemarJimin i Jeongguk są przekonani o swojej przynależności jako bratnie dusze. Jednak czy system, który ich połączył pozwoli im pozostać na stopie przyjacielskiej? A może ich uczucie przerodzi się w coś więcej? Kolejny cudowny ficzek pisany razem z Kak...