27 - Gedokuyaku

159 14 7
                                    

5445 słów

~~~~~~~~~


Jeongguk:

Nasze świętowanie mocno się przedłużyło. Do tego do późnej nocy. A z racji tego, że na drugi dzień miałem wolne, mogłem sobie na to pozwolić, martwiąc się jedynie o Yoongiego. Ale starszy się zarzekał, że da radę i na drugi dzień nie musi wstawać aż tak wcześnie, więc pozwoliliśmy sobie poszaleć.

Z racji zawartego z hyungiem paktu, postanowiłem go mocno przypilnować z piciem kawy. Liczyłem na spowiadanie się z każdego kubka i filiżanki, aby w końcu zwalczyć jego nałóg. I idealnie użyłem do tego mojego dramatycznego stwierdzenia, że zamieniam się w alkoholika. Jednak nie musiałem pić. Ani kropeleczki. Potrafiłem świętować i bawić się bez alkoholu. Po prostu wcześniej, przy Jiminie, nie mogłem sobie tego odmawiać, bo to on uczył mnie stawiać pierwsze kroki w świecie alkoholu. A teraz... meh. Poza imprezami i wypiciu jednego czy dwóch drinków po co mi to było? Już wolałem moje świeże soczki i przepyszne brejki, które o wiele lepiej wpływały na organizm, dodając energii, a przy tym cudownie smakując. Ale tego hyung nie musiał wiedzieć...

Dzień wolny wykorzystałem na zajrzenie nie tylko do dermatologa, a również zaliczenie dentysty oraz fryzjera. Jednak odpuściłem sobie dzisiaj jakiekolwiek estetyczne zabiegi na twarz, bo tuż po fryzjerze umówiłem się z Jiminem i nie chciałem go witać z czerwoną skórą, wymęczonymi brwiami czy ustami. I choć u fryzjera nie planowałem dużych zmian, to już na fotelu, patrząc na moje rozpuszczone, bujne włosy, naszła mnie dzika myśl. Bo może najwyższa pora dostosować się do Seulu? Może czasy mojej kiteczki przeminęły?

I tak, z pomocą sympatycznej fryzjerki, zdecydowałem się na znacznie krótsze włosy, z blond końcami. Jak gdybym właśnie oddawał jakiś hołd mojemu bratu, informując wszystkich, że jest teraz częścią mnie, jak moja rodzina i moja druga bratnia dusza. Ale może właśnie w taki etap wchodziłem? Ułożonego życia z Yoongim i bliższej relacji z Kyo, o którym nie miałem pojęcia przez całe moje życie?

Z Minniem umówiliśmy się tuż po piętnastej, przy ulicy, na której znajdował się salon fryzjerski. I aż żałowałem, że moje prawko będę mógł odebrać dopiero za tydzień, bo już miałem ochotę samemu pojechać do domu Kyo i Jimina, najlepiej jakimś własnym samochodem... Ale wszystko w swoim czasie.

Dlatego grzecznie na niego czekałem, chowając dłonie w kieszeniach mojego beżowego płaszcza z Gucci, bo standardowo zapomniałem rękawiczek, a robiło się naprawdę zimno.

Jiminnie w końcu podjechał swoim cudownym Porsche, do którego z dumą wsiadłem, mimo wszystko ciesząc się, że mam taką podwózkę.

- Hej Jeonggukie – przywitał się ze mną na wstępie, posyłając mi swój promienny i śliczny uśmiech.

- Jiminnie! – ucieszyłem się na jego widok, kiedy już zająłem miejsce na fotelu pasażera.

Chłopak od razu zwrócił uwagę nie tylko na moje włosy, ale i cały outfit, który zresztą sprezentował mi Kyo, idealnie trafiając z tym płaszczem. Choć znając go pewnie kupował wszystko na oślep. Byle drogo i dużo.

- Jaka moja bratnia dusza jest przystojna – skomplementował mnie, dodatkowo męcząc lekko mój policzek palcami, tarmosząc go. I tylko się na to uśmiechnąłem, nie mając nic przeciwko takiemu męczeniu dopóki wiązało się ono z kontaktem fizycznym.

Zapiąłem pasy, umieszczając mój plecak wygodnie na kolanach, a kiedy Jiminnie upewnił się, że już jestem bezpieczny, ruszył powoli. I O DZIWO nie ograniczył się do 20km/h. Bo zaraz doszedł do zawrotnej prędkości 50km/h.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz