22 - Nedai

210 17 15
                                    

7877 słów

~~~~~~~~~~



Jimin:

Spotkanie Kyo z większą częścią jego rodziny było z jednej strony przewidywalne, a z drugiej – potwornie nieprzyjemne. Doskonale wiedziałem, co rodzice mu zrobili i akceptowałem, że ma do nich żal i odczuwa złość. Jednak liczyłem na to, że konfrontacja doprowadzi do wyjaśnienia sytuacji i być może jakiegoś zażegnania konfliktu. Ewentualnie do oznajmienia jego matce, że żyje i nigdy więcej się nie spotkają. Ale to, na czym ostatecznie skończył się wspólny posiłek było po prostu wielkim znakiem zapytania. Kobieta opuściła nasze mieszkanie szybciej, niż planowała, przepraszając za to Jeongguka, ale dla nas obu było to zrozumiałe. Miałem poczucie winy, że pośrednio doprowadziłem do jej smutku, biorąc udział w tym „zaplanowanym ataku", ale nadal to mój chłopak był dla mnie ważniejszy. I jeśli on chciał, by tak to właśnie wyglądało, to po prostu mu na to pozwoliłem. Byłem jednak pewny, że czeka mnie długa rozmowa z Jeonggukiem. W końcu mogłem usiąść z nim i opowiedzieć większość tego, czego się dowiedziałem o Kyo, nie naruszając spraw, o których nie powinien wiedzieć. W tym o prawdziwej działalności mojego ukochanego. Młodszy chłonął każde słowo wręcz z fascynacją, ciesząc się z posiadania rodzeństwa, a nawet informację o dodatkowej bratniej duszy przyjął bardzo dobrze. Przetestowaliśmy też w trójkę wysyłanie do siebie wiadomości z pomocą atramentu, aby nacieszyć się tą więzią. Yoongi, który dowiedział się o wszystkim od swojego chłopaka, nie miał za bardzo komentarza. Nawet w rozmowie ze mną był dość oszczędny w słowach, stwierdzając jedynie, że musi to wszystko poukładać sobie w głowie. A kiedy zaproponowałem, że zabiorę ich obu do domu Kyo (oczywiście na jego zaproszenie), zgodził się na to dość niechętnie. Widziałem, że Jeonggukowi bardzo zależało na przedstawieniu swojego bliźniaka, więc to był zapewne główny powód zgody naszego hyunga. W końcu dla Jeona zrobi naprawdę wiele, o ile nie wszystko, co bardzo mnie cieszyło. Znaczyło to przecież, że są dla siebie bardzo ważni.

W odwiedziny udaliśmy się autem Mina, który prowadził zgodnie z moimi wskazówkami. Jeongguk siedział obok niego, ale ciągle się odwracał do tyłu, by zadać mi kolejne pytania.

– Jak bardzo ma wypasioną chatę? W skali od jeden do dwunastu – zapytał, a ja miałem ochotę się roześmiać.

– Sto – przyznałem, patrząc za okno, bo naprawdę ta willa nie mieściła się w żadnej normalnej skali.

Podekscytowany Jeon aż zaklaskał w dłonie, podskakując na swoim siedzeniu.

– To tym bardziej nie mogę się doczekać!

Aby młodszy nie musiał zbierać szczęki z podłogi zacząłem wymieniać niektóre atrakcje, jakie kryły się w tym niezwykłym domu, jak sauna, basen, mini kino, czy tor gokartowy, na co moja bratnia dusza reagowała kolejnymi dźwiękami w stylu „wooo", „wooow", „uuu" oraz „ooo". Ja jednak widziałem we wstecznym lusterku, że moje opowieści z niezrozumiałego dla mnie powodu coraz bardziej irytowały Yoongiego. Czy nadal uważał, że jestem z Kyo, bo mnie sponsoruje? Czy myślał, że te wszystkie udogodnienia były dla mnie powodem, dla którego zostaliśmy parą?

Nieco mnie to zniechęciło do kontynuowania opowieści i skupiłem się już na dalszym wskazywaniu mu drogi. Szlabany oczywiście ich zaskoczyły, ale przywitałem się ze strażnikiem, podając nasze nazwiska, które były na liście gości jak do jakiegoś klubu, po czym wjechaliśmy na rozległe tereny mojego ukochanego.

Nim dojechaliśmy do willi, Jeongguk już wydawał z siebie pełne zachwytu dźwięki, robiąc przy tym ogromne oczy. Nawet nie wiem, kiedy przyzwyczaiłem się do tego przepychu, bardziej skupiając na tym, że w środku czeka mój ukochany.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz